Kolaborant, czyli... wspominki PISka cz.1

Obrazek użytkownika baltowcom
Kraj

   

Ci którzy mieli okazję zaglądnąć do mnie z pewnością zauważyli,że wiodącym tematem jest wolność słowa oraz kwestie wyborcze. Spróbuję wyjaśnić skąd akurat właśnie taka tematyka. A więc ...

     Od wczesnego dzieciństwa dzięki mojemu ojcu miałem okazję dowiadzieć się o sprawach wówczas uznawanych za zakazane. Wspólnie z nim słuchałem RWE i Głosu Ameryki,gdzie mówiono o drugiej nieoficjalnej stronie ówczesnego świata. Doczekaliśmy tak pierwszej i prawdziwej Solidarności,a radość z większej wolności słowa i nadziei na lepszy Nasz kraj tak samo,jak chyba większości społeczeństwa była Wielka! Z uwielbieniem patrzyłem na Lecha W. i jego długopis,którym podpisywał Porozumienia Sierpniowe '80. Z optymizmem zaczęliśmy patrzeć na przyszłe jutro! Chciało się chcieć! Nie trwało to jednak zbyt długo,bo... nadszedł Dzień Smuty-13.XII.1981. Człowiek którego powojenny okupant ZSRR "namaścił na Ojca" mojego narodu zniszczył wszystko wysyłając przeciwko nam ZOMO!

     I przy okazji pytanie,które nurtuje mnie od wielu,wielu lat,a wzięło się z wiedzy,jaką przekazywano na lekcjach historii. Uczono,że ten kto współpracował z niemieckim okupantem był kolaborantem i zdrajcą,więc moje pytanie:Kim jest ten który współpracował z radzieckim okupantem?! Bo,że Polska po II wojnie światowej nie była wolnym państwem nie ulega najmniejszej wątpliwości? Ta sama sytuacja dotyczy także dawniejszych czasów,bo sięga okresu rozbiorów. Zawsze w naszej historii ludzie którzy szli w układy z wrogimi mocarstwami postrzegani byli i są,jako niegodni nazywania Polakami,więc dlaczego teraz jest moda na inne oceny tych co"płyneli" ku swemu dobru na takiej wspópracy?! Kierując się taką tradycyjną i historyczną logiką moja ocena Jaruzelskiego wodza PZPRu oraz jego politycznych przodków i współtowarzyszy jest oczywista-to KOLABORANT!!!

 Ale... odbiegłem od swojego tematu,więc...

Generał "zarządził" ferie,zostałem w domu,a ojciec w hucie razem z innymi robotnikami. Próbowałem dostać się pod główną bramę,lecz wojskowa "ochrona" skutecznie od tego pomysłu mnie odwiodła. Hutnicy długo u siebie nie siedzieli,bo po kilku dniach,gdy dotarła do nich wieść o tym co Kiszczak zrobił w Wujku postanowili się poddać i wrócili do domów. Na Pasterce,chyba dla większego "szyku" pojawili się przedstawiciele rządzących z kałasznikowami. Po powrocie do szkoły pojawiły się wakaty w kadrze nauczycielskiej. Kilkoro przyzwoitych ludzi,którzy mieli mi przekazywać wiedzę raptem gdzieś się "zawieruszyło". Nauczyciel historii ze względu na częste problemy na rogatkach Ostrowca nie mogąc dotrzeć do szkoły nas "zaniedbywał". (*dla niepamiętających -obowiązywały wtedy przepustki przy przemieszczaniu się z jednej do drugiej gminy). Po powrocie na szkolne praktyki w zakładzie w którym je odbywałem pojawiły się "wakaty" po młodych robotnikach, których Generał "poprosił" o pomoc w obronie przed "słuchaczami RWE" i im podobnym "wywrotowcom" (w tym momencie luźne skojarzenie na dziś -Radio Maryja. Nie rozumiem dlaczego Ci którzy na nie i na Rydzyka nie plują uważani są za niepoprawnych politycznie oszołomów??). Ci zaś z pracowników których zastałem przestali poganiać się do pracy,co robili kiedyś zanim Generał zbudził ich ze snu o Wolnej i Solidarnej Polsce. W czasie szkolnej praktyki w Tychach na taśmie montażowej przedmiotu ówczesnego pożądania, jakim był wtedy maluch,czyli Fiat126p pracowałem z innymi pod czujnym okiem "Generalskich delegatów", którzy nie byli chyba wystarczająco wyszkoleni,bo nie potrafili zapanować nad radosnym entuzjazmem załogi na wieść o ...śmierci Breżniewa Pierwszego Sekretarza KPZRu i taśma zatrzymała się! (smutna jest radość z czyjejś śmierci,ale cóż zrobić czas wojny rządzi się swoimi prawami). 11listopada 1982 w dniu "niepoprawnego" święta wybrałem się z Tych do Katowic,aby z sobie podobnymi wyrazić nasz szacunek i przywiązanie dla Naszej Polskiej historii. Nie udało się zebrać w całość grupek jakie się wtedy tworzyły złożonych z "domorosłych historyków". ZOMO i MO(ówczesna policja przed zmianą emblematów i mundurów *dotyczy w znacznej mierze jej obecnego kierownictwa) skutecznie zadziałały rozpraszając już kilkuosobowe grupki. Święto nie udało się i pozostało bazgranie po ścianie zakazanych znaczków. Nie to,co dziś kiedy całe tabuny "zasłużonych" kombatantów prześcigają się w składaniu wiązanek we wszystkich dobrze medialnych miejscach. Ale... jest takie powiedzenie: "Sukces ma wielu ojców,a porażka to sierota". Dziś polityka wiązankowa jest bezpieczna i bywa,że jedyną jaką potrafią uprawiać. Tak jak w czasach PRLu,tak i teraz wystarczy jak to powiedział kedyś Chirac "siedzieć cicho" odwracając wzrok od realnych dzisiejszych ludzich problemów i ustrojowych patologii jakich bezmiar ciągle się powiększa w Naszej POokrągłostołowej Polsce!

Naszej,czy nie naszej? Oto jest pytanie! Kto odpowie na nie?

Bałtów - . . baltow.cba.pl . . . . Niepoprawni.pl . . . . . NowyEkran.pl . . . . . Salon24.pl

p.s.Czy ciąg dalszy nastąpi? To także pytanie. 

Brak głosów