Ofensywa Mosze Kantora, Cel Pieremyczka, Atrofia suwerenności

Obrazek użytkownika ciociababcia
Kraj

Sobotni wywiad Wiaczesława Kantora dla TVP Info to zapowiedź wielkiej rosyjskiej ofensywy, która ma doprowadzić do przejęcia polskich Azotów. Stawką w tej grze są polskie łupki i olbrzymie pieniądze.

Dlaczego Wiaczesław Kantor udzielił wywiadu programowi „Tydzień na Wschodzie”, w którym miałem przyjemność brać udział w sobotę? Najprostszą odpowiedź na to pytanie serwuje nam cytowany przez rosyjską agencję Regnum analityk Lukas Prokopjuk: „Ci, którzy znają Kantora mówią o jego dwóch wyjątkowych cechach- dalekowzroczności i wytrwałości”. Charakteryzują one również Rosję a więc kraj, w którym znajduje się centrala Acronu, z którego pochodzą członkowie Rady Dyrektorów i Zarządu tej spółki. W tym kontekście nie powinna nas dziwić wczorajsza reakcja Walentyny Matwijenko, przewodniczącej Rady Federacji Rosyjskiej, która poruszyła kwestię „politycznych barier dla rosyjskich inwestorów zainteresowanych zakładami azotowymi w Tarnowie” na spotkaniu z marszałkiem Senatu RP Bogdanem Borusewiczem w Niżnym Nowogrodzie.

Interesy Rosji i Mosze się zazębiają- chodzi w nich o duże pieniądze i polski gaz łupkowy, o osiągnięcie celów biznesowych i politycznych. Acron chce wejść na rynki UE, wbrew temu co usłyszeliśmy na antenie TVP Info posiada tam bowiem jedynie spółki logistyczne i handlowe. Nie ma na terenie Wspólnoty zakładu produkcyjnego, cóż dopiero tej wielkości co polskie Azoty. W przypadku ich przejęcia firma zarządzana przez Kantora z łatwością zawojowałaby cały stary kontynent dzięki dostawom taniego gazu ze Wschodu. Niejasna struktura właścicielska Acronu rozproszona od Cypru, po Brytyjskie Wyspy Dziewicze i Stany Zjednoczone pozwoliłaby ominąć restrykcje nałożone na rosyjskie firmy azotowe. Nawet po wejściu Rosji do Światowej Organizacji Handlu muszą one bowiem sprzedawać swoje wyroby na terenie UE z uwzględnieniem rynkowych cen gazu. Tak więc Mosze zarobiłby krocie, a Moskwa storpedowałaby przy okazji polskie łupki.

Piotr A. Maciążek podczas programu, w którym wyemitowano wywiad z Wiaczesławem Kantorem- fot. TVP Info

Co ciekawe o powyższym scenariuszu w jawny sposób informują rosyjskie media. W Regnum.ru możemy wprost przeczytać o „Tarnowie jako przyczółku do europejskiej ekspansji Acronu dzięki dostępowi do tańszych surowców”. Nie mają one jednak szans przebicia się do opinii publicznej w Rzeczpospolitej. Służy temu m.in. wywiad Kantora w TVP Info, który można określić jako dezinformację na masową skalę. Jej elementem jest m.in. wrzutka o rzekomym lobbingu Jana Krzysztofa Bieleckiego. Zdefiniuje -a właściwie spersonalizuje- ona na dłuższy czas aktywność polskich mediów i komentatorów w sprawie Azotów przyczyniając się do spłaszczenia tematu. Tymczasem w ślad za Matwijenko Rosja podejmie wyrafinowaną i zmasowaną ofensywę, by je przejąć. Tym razem nie będzie jej już charakteryzowała skrytość i delikatność, której owocem były zmyślnie skonstruowane struktury kapitałowe i przyjaciele dający dostęp do ucha premiera. Zostaną podjęte działania o wiele poważniejsze od uderzeń wymierzonych w ludzi Platformy Obywatelskiej (Bielecki), od zapowiedzi pogorszenia relacji z Rosją („chyba nie chciałby pan powrotu do przeszłości, panie Tusk?”), czy nagonki związanej z rzekomym polskim antysemityzmem.

Fot. TVP Info

http://politykawschodnia.pl/index.php/2013/06/04/ofensywa-mosze-kantora/

Brak głosów

Komentarze

Nie słabnie rosyjska determinacja związana z budową Pieremyczki przez terytorium Polski. Z czego ona wynika? Odpowiedź można znaleźć zestawiając ten projekt z kwestią ewentualnego przejęcia polskich azotów przez Acron.

Rosjanie zdeterminowani w kwestii Pieremyczki

Od czasu dymisji ministra Mikołaja Budzanowskiego Pieremyczka nie rozpala już tak mocno wyobraźni naszych mediów. Tymczasem zgodnie z zasadą „interesy lubią ciszę” Rosjanie nie rezygnują z działań, które mogłyby zaowocować w przyszłości realizacją tego projektu.

Sytuacja polityczna w demokratycznej Polsce powoli się bowiem destabilizuje, kryzys coraz dotkliwiej uderza w naszą gospodarkę, słabnie partia rządząca, pojawiają się nowe potencjalne konfiguracje koalicyjne a nawet inicjatywy. To istotna przewaga autorytarnej Rosji, która w prowadzeniu własnych interesów jest długodystansowcem.

Dziś umowa z 1993 roku dotycząca budowy Pieremyczki jest nieaktualna, memorandum Gazpromu i Europolgazu to dokument nieobligatoryjny, a rzekomy udział polskich firm w tym przedsięwzięciu nie jest dla Warszawy istotny. Ale czy w ten sam sposób Polacy będą określać sytuację w nowej konfiguracji politycznej?

Rosyjska determinacja może przynieść owoce, bo sprzyja jej koniunktura

Mówiąc o konfiguracji politycznej nie mam na myśli jedynie lokalnego podwórka, ale także Ukrainę, Grupę Wyszehradzką, Unię Europejską… W każdym z tych obszarów pozycja Moskwy w ostatnich miesiącach bardzo się umocniła.

Nad Dnieprem pojawia się coraz więcej pogłosek o możliwości dopuszczenia Rosjan do ukraińskiego systemu przesyłowego (odpadłby argument, że Pieremyczka szkodzi temu państwu).

Węgry próbują wyjść z kryzysu zacieśniając relacje z Kremlem, szczególnie te energetyczne. Słowacja od zawsze pozostawała z nim w serdecznych stosunkach. Rodzący się wspólny wyszehradzki rynek gazowy dołączy do dyskusji o Pieremyczce już wkrótce również Czechy, w których prezydentem został otoczony rosyjskimi lobbystami Milos Zeman orientujący kraj na Wschód (warto dodać, że w 2012 roku czesko- rosyjskie obroty handlowe wyniosły 14 mld USD, to wzrost o 6%. Czeski eksport do Rosji wzrósł o 17% i wyniósł 6,2 mld USD, dla porównania polski – 9,9 mld USD).

A Unia Europejska? Wyjątkowo długa zima a później zła pogoda oraz spadek eksportu gazu z Norwegii zwiększyły zapotrzebowanie na rosyjskie błękitne paliwo w krajach Wspólnoty. W najbliższych miesiącach będziemy zatem zapewne świadkami większej elastyczności Brukseli w drażliwych dla Rosjan kwestiach.

Z czego wynika rosyjska determinacja w sprawie budowy Pieremyczki?

Fot. Gazprom.ru

Pisząc o trendach dotyczących otoczenia geoekonomicznego Polski, czy jej sytuacji wewnętrznej w kontekście kremlowskich planów energetycznych trzeba w końcu wyjaśnić czym są one umotywowane? Otóż budowa Pieremyczki jest ściśle skorelowana z rosyjskimi zabiegami o polskie Azoty.

Rosyjska propozycja lokalizacji Pieremyczki pozwoliłaby na najtańszy eksport gazu do zakładów azotowych w Tarnowie m.in. dzięki już istniejącemu systemowi przesyłowemu- fot. Gas System

Gazprom nie bez powodu nawiązał do swoich dawnych planów. Chodzi bowiem o to by nowy gazociąg przebiegał na tyle blisko zakładów azotowych (domyślnie przejętych), by można było dostarczać im efektywnie surowiec.

Ta misterna układanka przyniosłaby Kremlowi niewyobrażalne korzyści- zwiększyła uzależnienie Europy Środkowej od rosyjskiego gazu, storpedowała jedno z największych zagrożeń- a więc polski gaz łupkowy, a także na nowo ułożyła relacje gospodarcze z Unią Europejską, dzięki zwiększeniu dostaw długoterminowych do jej członków i zdominowaniu jej rynku azotowego.

Ale jak to bywa ze skomplikowanymi konstrukcjami- potrzebne jest wiele czynników, by plany Rosjan mogły zostać zrealizowane. Najważniejszy z nich kremlowscy oficjele wypominają Polakom przy każdej okazji: „tworzycie polityczną barierę dla naszego kapitału, zróbcie z tym coś wreszcie…”

http://politykawschodnia.pl/index.php/2013/06/10/cel-pieremyczka/

**************************************  

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

----------------------------------

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#362884

Rosyjskie zabiegi mają podstawową cechę wspólną: uległy znaczącemu nasileniu wkrótce po Tragedii Smoleńskiej.

 

 

I. Raport z postępów atrofii państwa

Oto garść doniesień tylko z ostatnich dni i tygodni (kolejność przypadkowa): petersburskie memorandum w sprawie budowy „pieremyczki”; będziemy kupować energię elektryczną z Kaliningradu; Jan Krzysztof Bielecki i Aleksander Kwaśniewski lobbowali na rzecz kupna przez Rosjan Azotów Tarnów – jednego z głównych odbiorców gazu ziemnego w Polsce; minister skarbu Mikołaj Budzanowski został odwołany na lekko tylko zakamuflowane życzenie Rosjan – sprzeciwiał się kupnu przez nich Azotów i był zwolennikiem gazu łupkowego, więc pewnie dlatego „ominięto” go przy podpisywaniu memorandum w Petersburgu; 1/5 przestrzeni powietrznej nad terenem Polski będą kontrolować Litwini; wreszcie – FSB na życzenie Putina „zacieśnia współpracę” z polskim kontrwywiadem – i SKW się oczywiście na to godzi...

Coś przeoczyłem? Jeśli nawet, to tylko tego co przytoczyłem powyżej wystarczy na Trybunał Stanu dla Tuska i jego ekipy. Mamy bowiem do czynienia z konsekwentnym zrzekaniem się suwerenności w kluczowych dla bezpieczeństwa państwa kwestiach. To już idzie na bezczela, na rympał, nawet bez zachowania jakichkolwiek pozorów równorzędnych, handlowych relacji między równoprawnymi partnerami. Ruscy żądają – Polska wykonuje, tak to wygląda. Zachodnie firmy, do tej pory zainteresowane poszukiwaniami i eksploatacją łupków, widząc co się dzieje – w jakim tempie Polska osuwa się w rosyjską energetyczną strefę wpływów – pakują manatki i się wynoszą.

II. W uścisku Putina

Część tych spraw była przygotowywana od dawna – np. informacje o imporcie prądu z Kaliningradu przemykały już wcześniej, co starałem się opisać w notkach „Pstryczek-elektryczek I”, „Pstryczek-elektryczek II” oraz „Pstryczek-elektryczek III”. Generalnie, rzecz dotyczy „zrobienia rynku” w Polsce dla energii z powstającej w Obwodzie Kaliningradzkim Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej, dla której ekonomiczną racją bytu jest eksport do krajów regionu – głównie do Polski. I Polska była tak uprzejma, że w ostatniej chwili zrezygnowała z budowy elektrowni w Ostrołęce, która zaopatrywałaby przede wszystkim północno-wschodnią część kraju. Zamiast tego będziemy mieli most energetyczny z Kaliningradem. Już zadbają o to różne „Ałganowy” ulokowane tam gdzie trzeba.

O podchodach Akronu i Wiaczesława Kantora pod Azoty, podobnie jak o antyłupkowym lobbingu Gazpromu, również słyszy się od dawna. Wszystkie te zabiegi mają jednak podstawową cechę wspólną: uległy znaczącemu nasileniu wkrótce po Tragedii Smoleńskiej, gdzie wraz z Prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego najbliższymi współpracownikami zginął ostatni ośrodek władzy zdolny do hamowania rosyjskiej neoimperialnej ekspansji. Jeśli ktoś wciąż zadaje sobie pytanie „po co Putin miałby zabijać Kaczyńskiego”, to ma odpowiedź – właśnie PO TO. Podobnie, jeżeli ktokolwiek ma wątpliwości w jak mocnym uścisku trzyma Putin Donalda Tuska po Smoleńsku, to również właśnie otrzymuje wyczerpującą odpowiedź. Tak jasną, że bardziej już nie można.

Obecnie obserwujemy bowiem zbliżanie się do finalizacji załatwiania rosyjskich interesów w Polsce. Łupki – „NIET”, gazoport – „NIET”, nowa elektrownia w Polsce - „NIET”, drugi gazociąg – „DA”, Azoty dla Rosji - „DA”, import energii elektrycznej z Kaliningradu - „DA”, urzędnicy niechętni Rosji - „WON!”. Plus, oczywiście, „zacieśniona współpraca” między FSB a Służbą Kontrwywiadu Wojskowego – wisienka na torcie...

Do listy z początku notki włączyłem sprawę nieszczęsnej umowy w wyniku której 1/5 przestrzeni powietrznej nad Polską (w tym Warszawa) w ramach Baltic FAB będzie kontrolowana przez Litwę. Nie wiem, czy jest to wynik żenującej niekompetencji, czy coś więcej, ale warto zauważyć, że na 32 litewskich pracowników kontroli obszaru powietrznego ponad połowę stanowią Rosjanie, że utracimy kontrolę nad obszarem graniczącym z Obwodem Kaliningradzkim i sporą częścią Białorusi i że rosyjscy kontrolerzy pracujący na Litwie będą zawiadywali lotami polskich samolotów wojskowych, w tym myśliwców F-16, które okresowo w ramach NATO patrolują również terytorium Litwy. To zresztą również nie jest nowa sprawa – pisałem o tym w marcu ubiegłego roku.

III. Imperialne żniwa

Te „imperialne żniwa” mają na celu zabezpieczenie rosyjskich interesów niezależnie od politycznych przetasowań w Polsce. Dlatego Rosjanie za wszelką cenę chcą zdążyć przed końcem obecnej kadencji, zanim Tusk ostatecznie wysadzony z siodła trafi tam gdzie trafi – do pierdla, lub pod ochronę brukselskiego immunitetu. A kiedy już dostaną co chcą, bardzo trudno będzie to odkręcić – nawet przy optymistycznym założeniu, że PiS z Jarosławem Kaczyńskim obejmie samodzielne rządy, w co można powątpiewać zważywszy na ruskie serwery obsługujące procedury wyborcze w Polsce. Taka jest różnica między poważnym państwem realizującym konsekwentnie swe interesy a ekipą kukiełek i piłkarzyków.

Zatem, jako się rzekło, Putin przystępuje do zbierania owoców swej polityki wobec Polski z ostatnich kilku lat – zapoczątkowanej wizytą w 2009 roku, podczas której, po słynnej rozmowie na sopockim molo, chyba ostatecznie przekonał się, że może z Tuskiem zrobić dokładnie wszystko, a zintensyfikowanej po 10.04.2010, kiedy to zniknęła ostatnia przeszkoda w postaci Lecha Kaczyńskiego i jego współpracowników. Tylko patrzeć jak na dar dożynkowy Ober-Matoł przyniesie Putinowi w zębach Lotos, tudzież inne interesujące go aktywa. A głównonurtowe mediodajnie po staremu będą ekscytowały się wypowiedziami Krystyny Pawłowicz, lub w najlepszym razie zegarkami ministra Nowaka.

Czy w efekcie tego, co zbiorczo zasygnalizowałem przed chwilą, Polska zniknie z mapy? Ależ nie, będzie na niej widniała jak gdyby nigdy nic. Tylko, że między nakreślonymi na tej mapie granicami nie będziemy mieli w jakiejkolwiek istotnej sprawie nic do powiedzenia.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

http://blogpress.pl/node/16774

*******************************************  

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

----------------------------------

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#362887

- Nie bylibyśmy w stanie powstrzymać rosyjskiego ataku, wystarczy spojrzeć na potencjał obu armii. Dlatego tak ważne powinny być dla nas NATO i strategiczne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi - mówi gen. Roman Polko, były dowódca GROM i były zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy” wojskowy nakreślił możliwe scenariusze konfliktów między Rosją a Polską.

Według generała, gdyby Polska została zaatakowana ze Wschodu, to wrogie wojska zatrzymałyby się dopiero na linii Wisły, a odparcie ewentualnego natarcia Rosji należy ściśle powiązać z reakcją NATO. - Wiele zależy od tego, jak traktowany byłby artykuł 5 paktu. Tylko nam hurraoptymistom w Polsce, wydaje się, że NATO nas w takiej sytuacji obroni bezwarunkowo. (...) Jeśli Polska nie będzie dbała o swoje siły zbrojne, to nie będzie chętnych, by nam pomoc - twierdzi gen. Polko. Gen. Polko nie wyklucza także „wariantu gruzińskiego”, czyli podważania integralności Polski przez Rosję tak, jak ma to miejsce w przypadku Gruzji i jej republik - Abchazji i Osetii Południowej. - Taki scenariusz jest znacznie bardziej realny i rozgrywałby się z zaskoczenia. Możemy się więc spodziewać, że agresor dysponowałby przewagą pozwalającą mu wejść na nasze terytorium. (...) Tu właśnie mam największe obawy. W przypadku na wzór gruziński nie będziemy w stanie odbić własnego terytorium, a wsparcie będzie bardziej symboliczne. (...) Konflikt może pojawić się na przykład na tle rozliczeń energetycznych - ktoś może zgłaszać pod naszym adresem nawet bezpodstawne zarzuty o nieuregulowanie płatności za dostawy i próbować czasowo zająć nasze terytorium - kreśli wizję potencjalnego konfliktu gen. Polko.

Gazeta Polska analizowała już możliwe scenariusze wojny z Rosją. Według Richarda L. Kuglera, analityka amerykańskiego ośrodka RAND i współautora planów rozszerzenia NATO celem Rosjan będzie pokonanie wojsk polskich, zajęcie Warszawy i instalacja nowego rządu polskiego. Rosyjskie wojska miałyby okupować tylko wschodnią Polskę, z daleka od niemieckiej granicy, tak aby nie prowokować NATO. Na początku lat 90. Kugler zakładał, że Rosjanie uderzą na Polskę z terytorium Białorusi siłą 30 dywizji wobec 9 dywizji polskich. Przy przewadze 4:1 siły polskie zostałyby szybko pokonane, a Rosjanie osiągnęliby swoje cele w ciągu tygodnia. Choć od tamtej pory wojsko Rosji zmniejszyło się z 2,8 mln do 1 mln osób, to i tak jego redukcja (63 proc.) jest mniejsza niż stopień uszczuplenia Wojska Polskiego (75 proc.), które z 400 tys. zmniejszono do 100 tys.

Drugi scenariusz rozważany przez RAND to symulacja pomocy udzielonej Polsce przez Niemcy. Choć w tym schemacie siły niemieckie były równe polskim i niwelowały przewagę Rosjan do 2:1, wynik bitwy byłby niemal identyczny jak w wariancie pierwszym.

Następny scenariusz rozważany przez Amerykanów to wsparcie sił polskich i niemieckich przez dywizje amerykańskie i brytyjskie z Niemiec. Mimo zmniejszenia przewagi rosyjskiej tylko do 1,5:1, koalicja nie byłaby w stanie obronić Warszawy ze względu na brak współdziałania od początku z wojskami polskimi i długie linie zaopatrzenia w starciu z przeciwnikiem. Biorąc pod uwagę, że Polska jest w stanie wystawić teraz tylko 30 tys. wojska w polu, szanse, że obronimy się sami, są dziś jeszcze bardziej nikłe niż 20 lat temu.

Autor: pk
Żródło: Do Rzeczy, niezalezna.pl

http://niezalezna.pl/42225-wojna-z-rosja-gen-polko-wariant-gruzinski-jest-bardzo-realny

********************************
  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#362889

Te wszystkie zyski z gazu i pieremyczek, będą sobie mogli zostawić na szampana, jak uda im się dokonać najważniejszego skoku - na Polski Grafen.
Więcej w temacie tu:
http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=3698
Pozdrawiam, przypominając, że o sprawach NAPRAWDĘ WAŻNYCH, ruscy nigdy nie mówili głośno.

My nie milczymy, my rośniemy, zmieniamy w siłę gorzki gniew - i płynie w żyłach moc tej ziemi jak sok w konarach starych drzew. Autor-Yuhma

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#362911

Car azotu naciera Barbara Oksińska, Andrzej Stankiewicz

Wiaczesław Kantor jest w bliskich relacjach z Putinem.
źródło: Fotorzepa
autor: Kuba Kamiński

************************************  

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Nie ma ważnego polskiego polityka, do którego Wiaczesław Kantor 
nie próbował dotrzeć, aby móc przejąć kontrolę nad polską chemią.
Koniec lutego, w Moskwie delegacja polskiego parlamentu pod kierownictwem Grzegorza Schetyny i Włodzimierza Cimoszewicza rozmawia z Komisją Spraw Zagranicznych Rady Federacji, czyli izby wyższej rosyjskiego parlamentu.

Schetyna stara się naciskać na Rosjan w sprawie zwrotu wraku tupolewa, który od trzech lat znajduje się w Smoleńsku. Szef zagranicznej komisji Rady Federacji Michaił Margiełow wzrusza ramionami i szybko ucina dyskusję. 
– Dyskryminujecie rosyjski kapitał. Zablokowaliście inwestycję Wiaczesława Kantora w Azotach Tarnów 
– bliski Putinowi Margiełow jest dobrze poinformowany. Reszta spotkania to lobbystyczne natarcie Rosjan na polskich polityków. – Kompletnie ich nie interesowała lista spraw, z którą przyjechaliśmy. Mówili głównie o Azotach – wspomina poseł PiS Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych.

W Polsce dobrej opinii nie miał. Prasa nazywała go finansowym prestidigitatorem

Wieczorem polscy goście zostają zaproszeni na kolację. Są zaskoczeni, bo obok rosyjskich polityków spotykają samego Kantora. Otwarty lobbing i domaganie się wyrzucenia ówczesnego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego to główny temat wieczoru. – To było niebywałe spotkanie jak na standardy dyplomatyczne. Byłem zażenowany – mówi senator PO Bogdan Klich, były minister obrony.

W rozmowie z „Rz" Schetyna i Cimoszewicz przyznają, że po tej wizycie dostali listy od Margiełowa, w których niemal wprost postawione jest oczekiwanie sprzedaży polskiej chemii Kantorowi.

Od sputnika do chemii

Do miliardów na koncie i tak dużych wpływów w rosyjskiej klasie rządzącej Kantor szedł długą i krętą drogą. 60-letni Kantor, tak jak większość oligarchów swego pokolenia, fortuny dorobił się po upadku ZSRR na prywatyzacji państwowego majątku. Za czasów Sojuzu był skromnym naukowcem w moskiewskim laboratorium zajmującym się podbojem kosmosu. Ma doktorat z systemów kontroli statków kosmicznych, choć trudno zweryfikować jego przechwałki, że dzięki jego badaniom ZSRR skonstruowało jednego ze swoich satelitów.

Okoliczności przejścia Kantora do biznesu nie są jasne. Wedle jednej z wersji smykałkę do interesów wykazywał już jako naukowiec i dlatego wyleciał z laboratorium za sprzedawanie sekretów kosmicznych.

Zajął się handlem komputerami, kierując rosyjsko-amerykańskim joint venture o nazwie Intelmas.

Po upadku ZSRR w kształtującej się na nowo Rosji władzę przejęła ekipa Borysa Jelcyna zwana „familią". To właśnie dzięki związkom z „familią" Kantor zrobił swój pierwszy kluczowy interes życia.

W 1993 r. za bezcen – 200 tys. dolarów – przejął od państwa producenta nawozów Azoty. Niedługo po tym w podobny sposób przejął kontrolę nad smoleńską spółką chemiczną Dorogobuż. Firmę Azoty przekształcił w Acron i zbudował potężny holding chemiczny. Akcje spółki notowane są na giełdach w Moskwie i Londynie. Przychody grupy, która zatrudnia ponad 15 tys. osób, sięgnęły w ubiegłym roku 71,11 mld rubli (2,29 mld dolarów). W tym samym czasie spółka wypracowała 14,86 mld rubli (478 mln dolarów) zysku netto, a łączna produkcja grupy sięgnęła 5,9 mln ton.

Czy Kantor już sobie odpuścił Azoty? Wiele wskazuje na to, że nie

Chemiczne imperium Kantora nie ogranicza się tylko do terytorium Rosji. Acron posiada swoje aktywa również w Chinach czy Estonii. Magazyn „Forbes" oszacował majątek Kantora na 2,4 mld dolarów (ok. 7,7 mld zł). Uplasowało go to na 613. miejscu na tegorocznej liście najbogatszych ludzi świata. Zajął jednocześnie 43. pozycję wśród najbogatszych Rosjan.

Wejście nad Wisłę

Do Polski Wiaczesław Kantor przyjechał po raz pierwszy w interesach w 2004 r., ale dopiero osiem lat później sporo namieszał na naszym rynku. W maju ubiegłego roku Acron ogłosił wezwanie na spółkę chemiczną Azoty Tarnów, siejąc popłoch wśród władz firmy i w polskim rządzie. Acron zamierzał skupić 66 proc. kapitału polskiej spółki, oferując 36 zł za każdą akcję. W sumie wyłożył na stół 1,5 mld zł. Reakcja zarządu Tarnowa i organizacji związkowych była natychmiastowa – uznali oni zapędy Kantora za próbę wrogiego przejęcia i odradzili akcjonariuszom sprzedawanie akcji w wezwaniu. Swoich akcji rosyjskiemu potentatowi nie chciał sprzedać również Skarb Państwa, który kontrolował wówczas 32 proc. akcji tarnowskiej spółki. Kantor postanowił więc skusić akcjonariuszy do sprzedaży walorów wyższą ceną i podniósł cenę w wezwaniu do 45 zł za papier. Ostatecznie resort skarbu poparł pomysł podwyższenia kapitału Tarnowa i fuzję z Zakładami Azotowymi Puławy. W konsekwencji Acronowi udało się przejąć w wezwaniu jedynie 12 proc. akcji polskiej spółki. Razem z posiadanym już pakietem Wiaczesław Kantor stał się pośrednio posiadaczem 13,2 proc. akcji Tarnowa.

http://www.rp.pl/artykul/1010728-Car-azotu-naciera.html?p=1

i tutaj kończy się temat na rp.pl - na dakowski.pl jest trochę więcej... czyżby wycięto w międzyczasie? dakowski.pl wpisał 19.05.2013, na rp.pl datowane jest 18.05.2012, a ja czytałam to wszstko 20.05.br.

Car azotu naciera [... na Ojca Rydzyka...]
Barbara Oksińska, Andrzej Stankiewicz 18-05-2013 rp

Nie ma ważnego polskiego polityka, do którego Wiaczesław Kantor nie próbował dotrzeć, aby móc przejąć kontrolę nad polską chemią.

Koniec lutego, w Moskwie delegacja polskiego parlamentu pod kierownictwem Grzegorza Schetyny i Włodzimierza Cimoszewicza rozmawia z Komisją Spraw Zagranicznych Rady Federacji, czyli izby wyższej rosyjskiego parlamentu.

Schetyna stara się naciskać na Rosjan w sprawie zwrotu wraku tupolewa, który od trzech lat znajduje się w Smoleńsku. Szef zagranicznej komisji Rady Federacji Michaił Margiełow wzrusza ramionami i szybko ucina dyskusję. – Dyskryminujecie rosyjski kapitał. Zablokowaliście inwestycję Wiaczesława Kantora w Azotach Tarnów– bliski Putinowi Margiełow jest dobrze poinformowany. Reszta spotkania to lobbystyczne natarcie Rosjan na polskich polityków. – Kompletnie ich nie interesowała lista spraw, z którą przyjechaliśmy. Mówili głównie o Azotach – wspomina poseł PiS Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych.

W Polsce dobrej opinii nie miał. Prasa nazywała go finansowym prestidigitatorem

Wieczorem polscy goście zostają zaproszeni na kolację. Są zaskoczeni, bo obok rosyjskich polityków spotykają samego Kantora. Otwarty lobbing i domaganie się wyrzucenia ówczesnego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego to główny temat wieczoru. – To było niebywałe spotkanie jak na standardy dyplomatyczne. Byłem zażenowany – mówi senator PO Bogdan Klich, były minister obrony.

W rozmowie z „Rz" Schetyna i Cimoszewicz przyznają, że po tej wizycie dostali listy od Margiełowa, w których niemal wprost postawione jest oczekiwanie sprzedaży polskiej chemii Kantorowi.

Od sputnika do chemii

Do miliardów na koncie i tak dużych wpływów w rosyjskiej klasie rządzącej Kantor szedł długą i krętą drogą. 60-letni Kantor, tak jak większość oligarchów swego pokolenia, fortuny dorobił się po upadku ZSRR na prywatyzacji państwowego majątku. Za czasów Sojuzu był skromnym naukowcem w moskiewskim laboratorium zajmującym się podbojem kosmosu. Ma doktorat z systemów kontroli statków kosmicznych, choć trudno zweryfikować jego przechwałki, że dzięki jego badaniom ZSRR skonstruowało jednego ze swoich satelitów.

Okoliczności przejścia Kantora do biznesu nie są jasne. Wedle jednej z wersji smykałkę do interesów wykazywał już jako naukowiec i dlatego wyleciał z laboratorium za sprzedawanie sekretów kosmicznych.

Zajął się handlem komputerami, kierując rosyjsko-amerykańskim joint venture o nazwie Intelmas.

Po upadku ZSRR w kształtującej się na nowo Rosji władzę przejęła ekipa Borysa Jelcyna zwana „familią". To właśnie dzięki związkom z „familią" Kantor zrobił swój pierwszy kluczowy interes życia.

W 1993 r. za bezcen – 200 tys. dolarów – przejął od państwa producenta nawozów Azoty. Niedługo po tym w podobny sposób przejął kontrolę nad smoleńską spółką chemiczną Dorogobuż. Firmę Azoty przekształcił w Acron i zbudował potężny holding chemiczny. Akcje spółki notowane są na giełdach w Moskwie i Londynie. Przychody grupy, która zatrudnia ponad 15 tys. osób, sięgnęły w ubiegłym roku 71,11 mld rubli (2,29 mld dolarów). W tym samym czasie spółka wypracowała 14,86 mld rubli (478 mln dolarów) zysku netto, a łączna produkcja grupy sięgnęła 5,9 mln ton.

Czy Kantor już sobie odpuścił Azoty? Wiele wskazuje na to, że nie

Chemiczne imperium Kantora nie ogranicza się tylko do terytorium Rosji. Acron posiada swoje aktywa również w Chinach czy Estonii. Magazyn „Forbes" oszacował majątek Kantora na 2,4 mld dolarów (ok. 7,7 mld zł). Uplasowało go to na 613. miejscu na tegorocznej liście najbogatszych ludzi świata. Zajął jednocześnie 43. pozycję wśród najbogatszych Rosjan.

Wejście nad Wisłę

Do Polski Wiaczesław Kantor przyjechał po raz pierwszy w interesach w 2004 r., ale dopiero osiem lat później sporo namieszał na naszym rynku. W maju ubiegłego roku Acron ogłosił wezwanie na spółkę chemiczną Azoty Tarnów, siejąc popłoch wśród władz firmy i w polskim rządzie. Acron zamierzał skupić 66 proc. kapitału polskiej spółki, oferując 36 zł za każdą akcję. W sumie wyłożył na stół 1,5 mld zł.

Reakcja zarządu Tarnowa i organizacji związkowych była natychmiastowa – uznali oni zapędy Kantora za próbę wrogiego przejęcia i odradzili akcjonariuszom sprzedawanie akcji w wezwaniu. Swoich akcji rosyjskiemu potentatowi nie chciał sprzedać również Skarb Państwa, który kontrolował wówczas 32 proc. akcji tarnowskiej spółki. Kantor postanowił więc skusić akcjonariuszy do sprzedaży walorów wyższą ceną i podniósł cenę w wezwaniu do 45 zł za papier. Ostatecznie resort skarbu poparł pomysł podwyższenia kapitału Tarnowa i fuzję z Zakładami Azotowymi Puławy. W konsekwencji Acronowi udało się przejąć w wezwaniu jedynie 12 proc. akcji polskiej spółki. Razem z posiadanym już pakietem Wiaczesław Kantor stał się pośrednio posiadaczem 13,2 proc. akcji Tarnowa.

Po tej porażce Kantor wydawał się niewzruszony. – To jest tylko biznes, nic więcej. Nie podchodzimy do tego aż tak osobiście – komentował w wywiadzie dla „Rz" rosyjski biznesmen. Później przekonywał również, że taki udział w polskiej firmie jest wystarczający dla Acronu. – Nie będziemy dalej zwiększać udziału – zapewniał.

W Polsce Kantor dobrej opinii nigdy nie miał. Gdy walczył o Azoty, media przestrzegały, że jest „finansowym prestidigitatorem" i „mistrzem podejrzanych przejęć i dziwnych schematów finansowych", a jego Acron „należy do pierwszej ligi szemranych biznesów na świecie".

Kantor się tym nie przejmował. Zamiast dbać o wizerunek, postawił na bezpośrednie docieranie do wpływowych polityków – metoda dobrze sprawdzona w Rosji. Aleksandra Kwaśniewskiego zna od lat, podobnie jak wielu innych polityków lewicy, choćby Józefa Oleksego. Z Kwaśniewskiego Kantor zrobił przewodniczącego jednej ze swych licznych organizacji społecznych – Europejskiej Rady Tolerancji i Pojednania. Nie ma się co dziwić, że kiedy zainteresował się Azotami, poprosił Kwaśniewskiego o lobbing u polskich władz.

Kwaśniewski i jego ludzie – Marek Siwiec czy Ireneusz Bil – urabiali polityków Platformy i bronili oferty Kantora. „Nawozy to przecież nie energia, gaz, zbrojenia, żaden tam obszar strategiczny, a rząd premiera Tuska postanowił zablokować nawet taki rosyjski kapitał w tak niewinnym miejscu" – pisał Siwiec na swoim blogu.

Tygodnik „Sieci" oskarżył w tym tygodniu jednego z najbliższych ludzi premiera [DT md] Jana Krzysztofa Bieleckiego, że również miał być lobbystą Kantora. On sam zaprzecza tym zarzutom i zastanawiał się nad wytoczeniem tygodnikowi procesu. Według naszych informacji, wbrew temu co twierdzą „Sieci", Bielecki nie pojawia się w żadnych materiałach ABW dotyczących Kantora i Acronu. Wiadomo tylko, że Kwaśniewski rozmawiał o sprzedaży Azotów Kantorowi i z Bieleckim, i z Donaldem Tuskiem. Ostatecznie transakcję zablokował ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski, co nie mogłoby się stać bez woli Tuska.

Od i do Putina

Czemu Kantor i jego nawozowe miliardy budzą w Polsce takie emocje? Głównie dlatego, że Azoty to największy odbiorca gazu w Polsce, a wejście Rosjan do tej firmy miałoby rozwiać polskie marzenia o własnym gazie łupkowym. W dodatku oligarcha uważany jest za chodzące wcielenie Putinowskiego biznesu, który służy nie do zarabiania pieniędzy, tylko do uprawiania polityki pod dyktando Kremla.

Oto fragment oficjalnego stenogramu ze spotkania Putina z Kantorem w 2010 r.:

Putin: „Panie Kantor, najpierw chciałem pana zapytać, jak się ma pana firma? To mogłoby być ilustracją stanu, w jakim znajduje się cały sektor nawozów sztucznych".

Kantor: „Na wszelki wypadek przyniosłem folder pokazujący, jak rozwija się nasza firma. Pokazuje on również, jak rozwija się cały rynek nawozów, bo Acron to typowy rosyjski producent nawozów (...). Doceniamy moralne wsparcie rządu, kiedy powtarzacie, że idziemy słuszną drogą (...)".

W zamian za moralne wsparcie Putina Kantor zobowiązał się na tym spotkaniu, że nie podwyższy cen nawozów dla rosyjskich rolników. Ale nie zawsze relacje Putina i Kantora były takie bliskie. Gdy Putin doszedł do władzy pod koniec lat 90., zaczął czyścić Rosję z Jelcynowskiej „familii" i oligarchów, którymi obrosła.

Tak się złożyło, że większość z nich miała żydowskie korzenie – jak Borys Bieriezowski, Michaił Chodorkowski czy właśnie Kantor. Po konfliktach z Putinem Bieriezowski uciekł do Londynu, gdzie niedawno zmarł, Chodorkowski zaś stracił majątek i wylądował w łagrze. Kantor miał więcej szczęścia – po latach banicji znalazł wspólny język z Putinowską ekipą.

Dziś Kantor jest blisko Putina i mocno podkreśla swe żydowskie korzenie. – Jesteśmy przeciwni temu, aby porównywać stalinizm i nazizm. Dostrzegamy różnicę między tym, kto zapoczątkował Holokaust, a tym, kto go zatrzymał – mówił w Moskwie w 2009 r. po spotkaniu z ówczesnym prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem.

A kierowany przez Kantora Europejski Kongres Żydów przedstawił Miedwiediewowi propozycję, aby 27 stycznia w Rosji obchodzić nie Dzień Pamięci Ofiar Holokaustu, ale Dzień Wyzwolenia przez Armię Radziecką Obozu Zagłady w Oświęcimiu i podkreślić tym samym bohaterstwo armii radzieckiej.

W 2005 r. na prośbę odchodzącego z urzędu prezydenta Kwaśniewskiego Kantor pomógł ściągnąć Putina na obchody 60. rocznicy wyzwolenia obozu w Oświęcimiu. Rosyjski przywódca był wówczas obrażony na Kwaśniewskiego za pomarańczową rewolucję na Ukrainie, która odsunęła od władzy prorosyjską ekipę.

Kantor ma podwójne obywatelstwo – Rosji i Izraela. Izraelski dziennik „Jerusalem Post" uznaje go corocznie za jednego z najbardziej wpływowych Żydów na świecie. Od 2010 r. zasiada we władzach upamiętniającego Holokaust instytutu Yad Vashem, a w tym miesiącu został przewodniczącym Rady Politycznej Światowego Kongresu Żydów, najważniejszej organizacji żydowskiej na świecie. Na telawiwskim uniwersytecie działa nawet Centrum Badań nad Współczesnym Europejskim Żydostwem im. Mosze Kantora.

W 2012 r. jako przewodniczący Europejskiego Kongresu Żydów atakował ojca Tadeusza Rydzyka, który przyjechał do Parlamentu Europejskiego, by zwrócić uwagę na odmowę miejsca na multipleksie dla jego telewizji Trwam. – To niezwykle irytujące, że po raz kolejny w Parlamencie Europejskim zagości jawny antysemita i ksenofob – oświadczył Kantor.

Acron powraca

Czy Kantor już sobie odpuścił Azoty? Wiele wskazuje na to, że nie. W kwietniu Acron, poprzez powiązane spółki, znów zaczął kupować akcje polskiej firmy. Obecnie kontroluje już 15,34 proc. kapitału Azotów i jest drugim po Skarbie Państwa największym udziałowcem w tej spółce. Co więcej, spółka zapowiedziała dalsze zakupy, ale zaznaczyła, że nie jest zainteresowana przejęciem kontrolnego pakietu akcji Azotów. Acron ma także nadzieję na strategiczną współpracę biznesową z Azotami.

Jednak władze polskiej spółki przekonują, że współpraca ze stroną rosyjską nie jest możliwa na żadnym polu. Nie kryją też obaw przed rosyjskim konkurentem. Teoretycznie żadna firma poza Skarbem Państwa nie może przejąć kontroli nad spółką, bo statut tarnowskiej spółki ogranicza prawa innych akcjonariuszy do progu 20 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Ale jeśli Acronowi uda się przejąć pakiet 20 proc. akcji, będzie miał wówczas możliwość powołania przedstawiciela do rady nadzorczej spółki. A to da Rosjanom szerokie możliwości wglądu do najpilniej strzeżonych tajemnic Azotów, w tym licencji, patentów i linii technologicznych.

http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=9400&Itemid=44

w i ę c e j:
- Rząd Tuska oddaje Rosjanom polską chemię
- Polski bezpieczeństwo zagrożone. Kwaśniewski pomaga Rosjanom przejąć Azoty
viewtopic.php?f=133&t=37&p=16856&hilit=minister+odwo%C5%82any#p16856
- Rosjanie celują w polski grafen?
viewtopic.php?f=133&t=37&p=17012&hilit=Rosjanie+celuj%C4%85+w+polski+grafen%3F#p17012

----------------------------------

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#362925

Gmyz: Nasi sąsiedzi szykują się do wojny

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=dbVJnbd7Fm4

*******************************************
  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#362926