IDZIE O PAMIĘĆ
20 lat temu Polska zawarła z Niemcami Traktat lekceważący pamięć o naszych Bohaterach i Ofiarach. Brak symetrii w traktowaniu Niemców w Polsce i Polaków, w Niemczech- to symptomatyczny szczegół. Rezygnacja przez Rząd RP z samego istnienia polskiej mniejszości w Niemczech- to szkopuł bolesny i obciążający polskich sygnatariuszy, ale nie zasadniczy.
W Traktacie nie ma mowy o reparacjach wojennych za ponad 6 mln zabitych naszych obywateli, za wymordowanie polskich elit, za olbrzymie straty duchowe, moralne i materialne, które ponieśliśmy w wyniku rozpętanej przez Niemców wojny. Utraciliśmy ponad połowę swych odwiecznych ziem. O 20 % zmniejszyło się nasze terytorium. Oddanie przez Niemców Wrocławia, Szczecina i Jeleniej Góry było wojenną rekompensatą na rzecz Związku Sowieckiego, który przemocą oderwał od Polski Lwów, Wilno i Grodno. Konsekwencją napaści i okupacyjnych zniszczeń jest zaniżenie poziomu i jakości życia, które Polacy odczuwają po dziś dzień.
Rezygnacja z reperacji to błąd polityczny dalece poważniejszy od finansowych uszczerbków. Te setki miliardów dolarów za spalone miasta i wsie moglibyśmy „biednym Niemcom” wspaniałomyślnie darować. Moglibyśmy docenić ich porównywalny do tych sum wkład w zagospodarowanie obszaru byłej NRD.
Żyjemy i chcemy żyć w jednoczącej się Europie. W długofalowej perspektywie trwania i rozwoju europejskiej cywilizacji nie chodzi jedynie o partykularne interesy, do czego odwołują się i co podkreślają twórcy Traktatu po 20 latach jego stosowania. Chodzi o przyjaźń miedzy dwoma wielkimi narodami: Niemcami i Polakami. A przyjaźń rodzi się i wzrasta w prawdzie.
Niemcy ponoszą główną zbiorową winę, za wywołanie i skutki II wojny światowej. Za zbrodnie faszyzmu i kilkudziesięcioletnie panowanie komunizmu w Europie Środkowo- Wschodniej. Za niewyobrażalne zbiorowe tragedie. Za cierpienia ludzi i narodów podczas, i w wyniku tamtej zawieruchy. Również za cierpienia swoich rodaków, którzy tracili życie, mienie i rodzinne pielesze. My, Polacy nie byliśmy i nie jesteśmy temu winni. Dlatego właśnie, dla tej jasności moralnej, która w przyszłości ma oświetlać nasze wspólne dokonania, mamy nie tylko prawo ale i obowiązek domagać się od Niemców zadośćuczynienia. Podobnie jak Żydzi z Izraela. Przecież 3 mln zgładzonych Polskich Żydów w akcji „Endlösung der Judenfrage ” było obywatelami państwa polskiego.
Niestety, w Traktacie tego wszystkiego zabrakło. Za te zasadnicze jego ułomności odpowiada cały rządzący wtedy Polską okrągłostołowy establiszment bezkrytycznie popierany przez elity i media. Personalna odpowiedzialność ciąży po równo na ówczesnym Premierze Krzysztofie Bieleckim i jego Rządzie ze śp. Ministrem Spraw Zagranicznych Krzysztofem Skubiszewskim oraz na Prezydencie Lechu Wałęsie i jego Kancelarii z ówczesnym jej szefem Jarosławem Kaczyńskim.
Przez 20 lat od żadnego z tych i następnych polskich przywódców nie słyszałem wytłumaczenia i usprawiedliwienia tamtych politycznych zaniedbań. Nie było też próby ich naprawy na państwowym poziomie. Szacunki strat wojennych miasta Warszawy, kiedy jej prezydentem był śp. Lech Kaczyński spaliły na panewce.
A tu idzie o więcej niż o pieniądze. Idzie o naszych przodków i nasz wizerunek w oczach własnych i w oczach Europejczyków. Idzie o pamięć. Bez niej, jak napominał bł. Jan Paweł II, narody tracą tożsamość.
Kornel Morawiecki
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1468 odsłon
Komentarze
Z szacunku do Pana nie skomentuję jednego ustępu...
24 Czerwca, 2011 - 17:22
tak jakby on na to zasługiwał, a który podniósł mi ciśnienie:
"Personalna odpowiedzialność ciąży po równo na ówczesnym Premierze Krzysztofie Bieleckim i jego Rządzie ze śp. Ministrem Spraw Zagranicznych Krzysztofem Skubiszewskim oraz na Prezydencie Lechu Wałęsie i jego Kancelarii z ówczesnym jej szefem Jarosławem Kaczyńskim."
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Asymetria w wypełnianiu wzajemnych zobowiazań to duża przepaść.
24 Czerwca, 2011 - 18:20
Winni temu sa pookraglostolowe wladze resortów: MSZ i MSWIA. Przecież było i jest nadal oczywistym ze stan taki prztrwal do dziś. Służby dyplomatyczne i specjalne obstawiaja nadal postkomunisci z formacji WSI. Nasze roszczenia jako Polski zostały odsuniete na boczny tor. Wszelkie próby jakiejkolwiek zmiany byly i SA nadal tepione zgodnie z dyrektywa Kiszczaka. Tak wiec trwa nadal pacyfikacja wszelkich niezależnych inicjatyw Polakow w Niemczech. Sieć powiązań specsluzb jest dobrze zorganizowana i wcale się z tym nie kryją. Własnie obiecano im lokale na biura informacyjne w Berlinie i fundusze na różne projekty. Niech nikt nie ma złudzeń w jakim celu i kierunku to zmierza. Jak to możliwe, ze kilka osób, oglosiwszy się prezesami i przewodniczacymi jedynych organizacji polonijnych w Niemczech, na lipnych papierach i socjalu, zostali zaakceptowania przez władze obu państw!? Bez lustracji i mandatów reprezentacji kogokolwiek, zarejestrowanych jako stowarzyszenie siedmiu osób i jako non profit bez żadnej kontroli piora pieniądze polskich podatników?! Berliński przyklad Polskiej Rady - Zrzeszenia Federalnego w mieszkaniu Aleksandra Zajaca, obracajacego ponad 100 tys euro rocznie funduszami to tylko jeden przykład bulwersujacy berlinczykow polskiego pochodzenia. Konwent p. Lewickiego w Aachen tak samo.
Nasza Szkapa
Prawda
25 Czerwca, 2011 - 01:22
Rafzen Prawda nie wymaga komentarza, ponieważ albo ją przyjmujemy albo odrzucamy!
Gawronski Rafzen
Uwaga! Zawarte treści są zakazane dla wszelkich patriotów z okrągłego stołu.
Re: IDZIE O PAMIĘĆ
24 Czerwca, 2011 - 21:56
Wszystko pięknie, ale są tacy Polacy w Polsce, którzy nie chcą żyć w takiej "wspólnej" Europie, w której rządzą loże masońskie i jedna wybrana nacja, to nie jest wspólna Europa, tylko jeden wielki obóz pracy ludzi ogłupionych prowadzonych ku zagładzie. Polacy nie chcą żyć we wspólnej Europie jako pariasi i niewolnicy tego sytemu, którzy mają zastąpić murzynów oraz Arabów, do najgorszych prac i to jeszcze za marne grosze i na marnych warunkach, w tym czasie pozostając narodem bez własnej ziemi, własności tożsamości i tradycji...
O jaką wspólną Europę chodzi? O tą gdzie kontrola biometryczna oraz monitoring kamer na każdym kroku a w przyszłości chipy pod skórą ludzi staną się codziennością, chipy w dokumentach już mamy, w komórkach również, bazy danych już są tworzone, zamiast numerków obozowych mamy kody kreskowe...
Dziękujemy.
25 Czerwca, 2011 - 01:25
Gawronski Rafzen
Gawronski Rafzen
Uwaga! Zawarte treści są zakazane dla wszelkich patriotów z okrągłego stołu.