Pisałem w poprzedniej notce o stracie psa. A także, że „pies lokalny”, czyli żyjący w pobliżu sympatyczny, kudłaty dzikus, Yeti, który niby ma przynależność, ale woli wolność, uznał za stosowne towarzyszyć mi w codziennej, porannej przebieżce.
Rano daje się zauważyć na parkingu domu, gdzie nagrywane są sceny „Klanu”, a kiedy wychodzę - podbiega do mnie i biegnie razem.
Co ciekawe, widać z...