tutaj przez kraty Bóg wyciąga ręce
gdy na miłości czuły gest wciąż czeka
gdzie wolność brudna w rękach bezdomnego
a kosz na śmieci droższy od człowieka
w miejscu gdzie gnije wielka Ameryka
bezradna niczym kroki narkomana
trzymającego się kurczowo wiatru
gdy los go rzuca twardo na kolana
miasto przewraca krwawymi ślepiami
splecione ciasno w uścisku dolara
w płaczu karetek i krzyku syreny
...