Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Woda z deszczu wlewała się za maskę samochodu. A jak już wlała to korozja prędzej czy później była murowana. Wpadłem więc na pomysł mający na celu temu zapobiec. Za maskę włożyłem kilka woreczków czegoś co tą wilgoć wchłaniało. Jakiś biały proszek. Nawet to spełniało swoje zadanie. I tak przejeździłem ładnych parę lat. Bez żadnego problemu. Zdążyłem o tych woreczkach nawet zapomnieć.
Miałem...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Niemcy najpierw gościa sprawdzili, potem pokręcili z niedowierzeniem głowami. Niemiec, a nie zna języka niemieckiego? A potem zabrali się za nas.
Widocznie nie trafiła do nich historyjka, którą wymyśleliśmy na poczekaniu. Z grubsza nas sprawdzili. Chwilę się naradzali po czym odprowadzili. Do granicy. Wróciłem z powrotem do Polski z papierosami.
Kiedyś jechałem do Berlina. Na granicy...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Byłem arogancki. Przyznaję się bez bicia. W następstwie swojego karygodnego zachowania spotkała mnie kara.
Co takiego zrobiłem? Ano, dyskutowałem z sędziami. Mało tego, podważałem ich kompetencje. Naoglądałem się różnych durnowatych filmów i programów i myślałem, że życie to ekranowa bajka. Przepraszam.
Może nieco mnie usprawiedliwi fakt, że było to dawno temu. W czasach gdy naiwnie...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

O suszarni piasku już pisałem. O Koniu też.
Koniu był człowiekiem wielkim. Dosłownie. Nie mam pojęcia ile mógł ważyć. Ale ze sto pięćdziesiąt kilo na pewno.
Śniadanie jedliśmy w zakładowej stołówce. Gratis. Szliśmy na tą stołówkę chyba przez pół zakładu. Długi czas. Duże ciało Konia potrzebowało jedzenia, a on lubił jeść.
Przy śniadaniu gadaliśmy o różnych rzeczach. Zazwyczaj tematy...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Zostałem wyrzucony z wojska do cywila. Ale musiałem jeszcze poczekać na załatwienie jakichś formalności. Około 2 tygodni.
W czasie popołudniowego apelu były przydzielane służby, na kuchni i inne. Po paru miesiącach człowiek już oczywiście wiedział ile ich jest. Po wyczytaniu wszystkich można się było nieco rozluźnić i pogadać z innymi o duperelach. Ci, którym coś przydzielono krzyczeli: „...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Składam każdemu kto tu zajrzy życzenia dobrego zdrowia i spokojnych świąt, oraz zdrowego rozsądku. Te ostatnie przede wszystkim dla osób z którymi się stykamy. Na koniec króciutka notka. Może kogoś wprawi w dobry nastrój?

Znajomy zaprosił mnie na święta do swojego brata. Było naprawdę miło. Był znajomy, jego brat, żona i dzieci. Po kolacji usiedliśmy razem przy lampce własnej roboty wina....

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Blok był dziesięciopiętrowy. Właścicielami mieszkania była pewna para starszych ludzi. On był po udarze i bełkotliwie mówił. Nic go nie rozumiałem. Tłumaczyła więc jego żona. Z polskiego na język polski. Do tego chorował na raka. Współczułem mu, lecz zarazem mnie denerwował. Był ruchliwy i rozgadany. Po swojemu. Byłem zdrowy, lecz nie nadążałem za nim. We wszystko się wtrącał. Dawny...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Każda opowiedziana historia powinna się składać przynajmniej z początku, końca, i spajającego te dwie części środka. Nie zaszkodziłoby opowiadaniu gdyby było logiczne. Gdy nie jest, występuje tylko jedna możliwość: ktoś tu kłamie. A co gdy mówi się prawdę, a nawet odrobiny logiki w tym nie ma? No, cóż. Nie ma takich przypadków. Przynajmniej ja nie znam. Oprócz swoich.
W połowie szkoły...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Pojechałem z kolegą do dużego miasta. Na kilka tygodni. Prawie codziennie mijaliśmy pewnego popularnego piosenkarza. Nigdy do niego nie podchodziliśmy ani nie rozmawialiśmy.
Kiedyś kolega się mnie spytał:
- Poznajesz go?
- Oczywiście.
- Jego zespół też lubię.
- Jaki zespół? Zawsze występował solo.
- Co ty mówisz? Przecież to jest…
- To na pewno nie jest on. Może jest trochę podobny,...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Pani Zosia jest starszą panią i przychodzi na zabiegi znajdujące się w sali obok mojej, gdzie mam rehabilitację. Czasami jej się zdarza przyść nieco wcześniej. Więc siada na krześle przy dżwiach i rozmawiamy:
- Jestem w tym domu już 30 lat i zamiast poprawy to nawet jakby mi się pogorszyło.
Akurat mnie to nie zdziwiło. Bo już niestetyc tak jest, że wraz z upływem wieku kondycja człowieka się...

0
Brak głosów

Strony