Komandor Bomes Jand biegł szosą i przeklinał. Przeklinał wszystko. Politykę, swój fach, Mały Europejski Kraj Pełen Wielkiej Nienawiści, w którym aktualnie się znajdował i wiejskiego szczeniaka, który mu podprowadził jego superbrykę.
- Otwierany na dotyk palca! Nikt go nie ukradnie! Niezniszczalny! - kpił Jand ze swojego współpracownika S, który dostarczał mu gadżety. - No niech no tylko ten S mi...