Wstyd na cały świat

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Czterech nad wyraz zadowolonych grasantów w mundurach rosyjskiej armii czyści konto Andrzeja Przewoźnika. 13 nagrań z różnych bankomatów odtworzono wczoraj w sali wojskowego sądu.

Przed sądem na specjalnie zainstalowanym ekranie wyemitowano wczoraj nagrania z bankomatowych kamer. Sędzia pokazał też portfel Andrzeja Przewoźnika z trzema kartami płatniczymi. To główne dowody rzeczowe w sprawie.

Nagrania w większości przedstawiają te same zdarzenia z dwóch perspektyw: kamery skierowanej wprost na osobę stojącą przed bankomatem i z drugiej kamery, zamontowanej niżej i z boku, lepiej pokazującej manipulacje przy klawiaturze, ekranie i otworach, w które wkłada się i odbiera karty oraz wyjmuje pieniądze i wydruki. Nagranie jest czarno-białe, bez dźwięku, za to dobrej jakości. Bez trudu można rozpoznać sprawców. Są w mundurach.

Najczęściej na ekranie widać Siergieja Syrowa, jak podchodzi do bankomatu i wypłaca pieniądze. Czasami kilka razy pod rząd. Innym razem z powodu blokad i limitów wypłacić pieniędzy się nie udaje. Jedno z nagrań to ponad 10 minut takich prób. Po prezentacji sędzia ppłk Rauf Ibragimow pyta Syrowa: „Syrow, to wy podeszliście do bankomatu?”. „Tak, to ja” – pada odpowiedź.

Najczęściej oskarżeni korzystali z bankomatu w ścianie budynku administracyjnego Smoleńskich Zakładów Lotniczych, tuż obok bramy do jednostki wojskowej 06755. Jako pierwszy został jednak użyty inny bankomat, położony kilkadziesiąt metrów dalej; do tego przy Zakładach Lotniczych była podobno długa kolejka.

Obok Syrowa często stoi Igor Pustowar. Jest wyraźnie w dobrym nastroju. Przez pewien czas rozmawia przez telefon komórkowy, ale później podchodzi, komentuje, żartuje, ciągle się śmieje. Razem czytają kartkę wydrukowaną przez aparat – wyciąg z konta. Potem Pustowar znów rozmawia przez telefon, a Syrow męczy się z kartami i kodami. Następnie przez pewien czas wspólnie oglądają karty.

Na innym nagraniu, z 12 kwietnia, pierwszoplanową rolę gra Jurij Sańkow, a Syrow i Pustowar stoją obok. To właśnie wtedy podjęli największą jednorazową sumę pieniędzy, aż 20 tys. rubli (2 tys. zł), używając bankomatu trzy razy.

Kradli wszyscy

Film z pierwszego wyjęcia pieniędzy pokazuje wszystkich czterech oskar- żonych. Przeczy też ich zeznaniom. Dzień wcześniej relacjonowali, że do bankomatu podeszli Syrow i Pustowar, a Sańkow z Pankratowem stali „w pewnej odległości”. Okazuje się, że ta odległość to zaledwie centymetry, a dwójka „oddalonych” stała po prostu za swoimi kolegami. Śmieją się, dowcipkują, komentują to, co robi Syrow, podają mu karty i wyraźnie pomagają w dopasowywaniu numerów z karteczek Przewoźnika do jego kart. W końcu widać beztroską radość, gdy bankomat wyrzuca pieniądze.

Nie ma wątpliwości, że także Artur Pankratow, nieco dystansujący się od kolegów, żywo uczestniczył we wszystkich czynnościach.

Sędzia pyta Pustowara o powód przyjścia z kartami do bankomatu. Rozmowa jest bardzo znamienna:

– Chcieliśmy sprawdzić PIN.

– A po co chcieliście sprawdzić PIN? Po co on wam był?

– Eee… Żeby zobaczyć, ile jest pieniędzy na koncie.

– A po co to wam było? Chcieliście poznać sytuację majątkową zmarłego Andrzeja Przewoźnika?

– No nie.

– To po co, pytam jeszcze raz, podeszliście z kartami do bankomatu?

– Żeby wypłacić pieniądze – przyznaje w końcu.

Chociaż wszyscy wiedzieli, że na rachunku jest ponad 165 tys. rubli (16,6 tys. zł), sześć razy próbowali jeszcze 10 kwietnia uzyskać dostęp do drugiej karty (służbowej), chociaż wiedzieli, że nie mają do niej numeru PIN.

A zatem sąd uznaje, że oskarżeni nie stawiali sobie żadnych ograniczeń (ani z powodów moralnych, ani lęku przed odpowiedzialnością). Chcieli zabrać wszystkie pieniądze, jakie tylko uda się wypłacić, ze wszystkich kart, do których uda się uzyskać dostęp. Pustowar zrezygnowany potwierdza. Po nim Pankratow już nie próbuje kręcić i przyłącza się do twierdzeń kolegi. Wcześniej to samo uczynił Syrow. To ustalenia ważne dla wymiaru kary. Udowodnienie nie tylko kradzieży określonej sumy pieniędzy, ale także zamiaru dalszego popełniania przestępstw oznacza wyższy wyrok.

Prokurator protestuje

Jedynie Jurij Sańkow obstaje przy zapewnieniu, że w pewnym momencie („gdyby pieniędzy było bardzo dużo”) gotów byłby zrezygnować z dalszego ich zabierania. Stwierdził tak w odpowiedzi na odpowiednio zadane pytanie swojego adwokata.

W tym momencie prokurator zaprotestował. – W opinii os- karżenia sposób przesłuchiwania szanownej obrony jest niewłaściwy. Zadaniem śledztwa sądowego, tak jak i postępowania przygotowawczego jest ustalenie wyłącznie faktycznych okoliczności sprawy, a nie hipotetyczne wywody z pozycji sytuacji oskarżonych w sierpniu 2013 roku – stwierdził ppłk Władimir Wikarczuk.

Sańkow miał więcej problemów przed sądem. Najpierw okazało się, że mylą mu się jego koledzy: Pustowar i Pankratow. Musiał skorygować wcześniejsze zeznania. Potem głośno wyraził niezadowolenie z powodu przedłużania się procesu i konieczności mieszkania przez ten czas w Smoleńsku.

– Możemy wam zapewnić bezpłatny nocleg i utrzymanie. Tu na dole jest niewielkie więzienie – pogroził sędzia Ibragimow.

Sańkow jako jedyny nie wydał przypadającej na siebie sumy pieniędzy na bieżącą konsumpcję i rozrywki, ale zainwestował w coś trwałego. Za 11 tys. rubli (1,1 tys. zł) kupił telefon komórkowy. Ale z obawy przed pytaniami, skąd ma tak drogi aparat, sprzedał go po dwóch dniach za 2 tys. rubli.

Do ostatniej z prób skorzystania z przywłaszczonej karty doszło 13 kwietnia ok. godz. 19.30. Bankomat zatrzymał ją i wydał pokwitowanie. Karta zaginęła. W smoleńskim Sbierbanku prowadzono dochodzenie służbowe, ale zakończyło się niepowodzeniem. Przyczyną był bałagan i nieprzestrzeganie procedur – ustaliła powołana przez dyrekcję komisja. Kogoś nawet ukarano.

Jest natomiast skradziony portfel i pozostałe trzy karty Andrzeja Przewoźnika. Sędzia okazał je stronom. Portfel jest mały, czarny, skórzany. W środku znajdowały się dwa zdjęcia, trochę różnych kartek, wizytówek oraz karty bankomatowe. Jest też kartka z numerem kodu PIN.

Eksperyment kapitana Agieszyna

W sądzie odczytano również pełen wyciąg zawierający zestawienie operacji ze wszystkich kart przedstawiony przez polski bank oraz dane o kursie złotego i euro. Z dużą dokładnością wszystkie te dane pasują do widocznych na nagraniach czynności oskarżonych.

Dziwi natomiast eksperyment, jaki na potrzeby śledztwa przeprowadził kpt. Aleksandr Agieszyn z Komitetu Śledczego. Próbował mianowicie sprawdzić, czy da się wypłacić pieniądze bez znajomości numeru kodu PIN. Wynik próby był oczywisty. Ale przy okazji pojawiła się rozbieżność. Otóż protokół oficera śledczego opisuje dokładnie jego czynności. Bankomat według tego zapisu najpierw pyta o sumę, a potem o PIN. W przypadku wpisania nieprawidłowego numeru odmawia wypłaty. Tu zaprotestował Syrow. Pamięta, że bankomat najpierw pytał o PIN, a dopiero po jego weryfikacji można było podać żądaną sumę pieniędzy.

Wczoraj sam to sprawdziłem, okazuje się, że tym razem to oskar- żony ma rację.

Rano, przed rozprawą, czterech adwokatów wpłaciło równowartość 10 tys. zł na konto stowarzyszenia Memoriał. Rosyjscy prawnicy byli jednak wyraźnie niezadowoleni z tego faktu. – Rozumiem, że to organizacja ceniona w Polsce, ale w Rosji zajmuje się działalnością polityczną. To niedobrze, że musimy wpłacać na konto zagranicznego stowarzyszenia – powiedział „Naszemu Dziennikowi” przed rozprawą mec. Anatolij Iwaszkow, obrońca Pustowara. Tak właśnie kwalifikuje od pewnego czasu zasłużoną dla pamięci o najnowszej historii organizację rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości.

Kolejne posiedzenie sądu w poniedziałek. Prokurator ma kontynuować prezentację dowodów rzeczowych i dokumentów.

Piotr Falkowski, Smoleńsk

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/52449,wstyd-na-caly-swiat.html

Brak głosów