Uciszanie „psa wartowniczego”
Prawda płynąca z raportów NIK może być zabójcza dla rządowej propagandy.
NIK jak lekarz, NIK jak… pies. Gdy byłem przed laty prezesem Najwyższej Izby Kontroli i pytano mnie czasem, jak najkrócej określić rolę NIK w państwie, przychodziły do głowy dwa porównania. Jedno do lekarza, a drugie… do psa wartowniczego.
Bo NIK jest w państwie jak lekarz. Bada instytucje państwowe, diagnozuje ich choroby i zapisuje terapie. Wnioski pokontrolne NIK są bowiem rodzajem recepty, która wskazuje, jakie lekarstwa powinny być choremu pacjentowi zaaplikowane. Ale lekarz nie ma nad pacjentem władzy. Pacjent może lekarza posłuchać, ale może, jeśli wola, nic sobie z jego przestróg ani z jego recept nie robić. I tak czasem, a ostatnio coraz częściej bywało z raportami Najwyższej Izby Kontroli. Wiele z nich leży w szufladach jak niewykupione recepty.
A jeszcze trafniejsze wydaje mi się porównanie do psa. Bo NIK to jest w państwie taki „pies wartowniczy”, który szczeka na złodzieja i ostrzega gospodarza. Nie ściga złodzieja, nie goni go, nie gryzie – od tego są psy gończe, których w państwie jest sporo, CBŚ, CBA i parę innych, natomiast NIK jako ten pies wartowniczy węszy i szczeka, żeby gospodarz się obudził. A z gospodarzem, czyli z państwem, bywa nierzadko jak w bajce Krasickiego: „Pies szczekał na złodzieja, całą noc się trudził;/ Obili go nazajutrz, że pana obudził. Spał smaczno drugiej nocy, złodzieja nie czekał; Ten dom okradł;/ psa obili za to, że nie szczekał”.
Wyciszyć krytykę
(...)
http://www.naszdziennik.pl/mysl/50167,uciszanie-psa-wartowniczego.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 467 odsłon