"Tak jak zgadzamy się na stratę dla Zachodu Gruzji, tak możemy nie obronić Mołdawii"

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Łączenie Mołdawii z Rumunią to nie jest dobre rozwiązanie – o tym za chwilę. Naddniestrze jest częścią szerszej rosyjskiej polityki utrzymywania zamrożonych konfliktów w miejscach istotnych dla polityki w ramach tego, co Rosja, w swym imperialnym języku, nazywa „bliską zagranicą”. Na Naddniestrze trzeba zatem patrzeć nie tylko przez pryzmat samej Mołdawii i Ukrainy, ale szerzej. Rosja utrzymuje celowo napięcie w tym, co określa swoją strefą wpływów i celowo to napięcie dozuje, raz zwiększając poziom niepokoju, a raz dając ofertę wybranym partnerom np. zachodnim, żeby pracować razem przy rozbrajaniu takich min. Rosja prowadzi politykę„pulsującego napięcia". To dotyczy Kosowa, Abchazji i Osetii, Karabachu. Dotyczy również Naddniestrza. Można przyjąć, że wobec Naddniestrza Rosja będzie stosowała tego typu taktykę: będzie zaostrzać sytuację jeśli będzie jej zależało na konfrontacji, ale będzie chciała oferować układ czyli deal w Naddniestrzu, po to, żeby wybrać sobie na Zachodzie partnerów do rozgrywki geopolitycznej. Dzisiaj jesteśmy w fazie oferowania rozwiązania problemu Naddniestrza jako części pewnej szerszej gry z wybranymi partnerami na zachodzie, szczególnie z Niemcami.

Niedawno wróciłem z Kiszyniowa i naprawdę widać tam wyraźne ożywienie polityki niemieckiej wobec Mołdawii. Niedawno była tam kanclerz Merkel, planowane są kolejne bardzo wysokie wizyty niemieckie. Widać, że to jest faza, kiedy Rosjanie nie zaostrzają kwestii naddniestrzańskiej, lecz próbują przez nią uzyskać jakieś koncesje we współpracy z wybranymi partnerami.

Cokolwiek myślimy o przyszłości samej Mołdawii, to jej podział musi się skończyć. Niezależnie od tego, jaki wybór może potem czekać Mołdawię – ja uważam, że powinna zachować niepodległość i szybko wejść do struktur europejskich – musi być zjednoczona. Nie możemy sobie pozwolić w Unii Europejskiej, żeby nawet na jej obrzeżach był kraj, który jest wewnętrznie podzielony przez zewnętrzne siły.

Standardem europejskim jest to – a mówiłem to teraz właśnie w czasie pobytu w Mołdawii do studentów, działaczy młodzieżówek partyjnych – że jeśli na naszej ziemi stacjonują obce wojska, to tylko dlatego, że je sami zaprosiliśmy. Nie może być quasi-okupacyjnych wojsk rosyjskich na terenie żadnego europejskiego kraju. Mołdawia, nawet gdyby była – jak proponują Niemcy półfederalna – to z Naddniestrza muszą wyjechać rosyjskie wojska.(...)

http://www.portal.arcana.pl/Tak-jak-zgadzamy-sie-na-strate-dla-zachodu-gruzji-tak-mozemy-nie-obronic-moldawii,3549.html

Brak głosów