Spadochrony nad inną rzeką - 45 rocznica śmierci gen.Stanisława Sosabowskiego

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Sikorski powołał do życia polską brygadę spadochronową. Wielki udział miał w tym jej dowódca – żołnierz energiczny, przebojowy i uparty, a zarazem zaradny organizator. Generał Sosabowski był też człowiekiem trudnym – i wiedział o tym. Wytykano mu chęć narzucania własnej woli w każdych okolicznościach, „kanciastość” w stosunkach służbowych, nadmierne ambicje, bezwzględność i egocentryzm. Ale być może to właśnie tym jego cechom zabiegi Anglików, którzy brygadę, która miała lądować w Polsce, chcieli przejąć pod swoją komendę, długo – do lata 1944 r. – się nie udawały.

Późnym popołudniem 21 września nad Renem opadają czasze spadochronów. Obawy Sosabowskiego się potwierdzają – nad oboma brzegami rzeki panują wciąż Niemcy, a prom, którym Polacy mieli się przeprawić, by przyjść z pomocą Anglikom od trzech dni walczącym w Arnhem, został zatopiony. Brygada zajmuje pozycje obronne w pobliżu Driel. Nocami spadochroniarze próbują łodziami przeprawy – pod ogniem, przez rzekę oświetlaną niemieckimi rakietami. Tylko ok. 300 z nich to się udaje. „To druga Dunkierka” – ocenia gen. Sosabowski. W odwecie brytyjscy dowódcy zarzucają mu unikanie walki. Krnąbrny Polak ma być kozłem ofiarnym odpowiedzialnym za straszliwą klęskę spowodowaną zlekceważeniem nieprzyjaciela.(...)

http://www.rp.pl/artykul/843344,375505-Spadochrony-nad-inna-rzeka.html

Brak głosów