„Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji komunistycznych lat"

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)O zbrodniach komunistycznych w Polsce mówi się oficjalnie dopiero od dziewięciu lat. Dobrego zaś imienia tych, którzy owe zbrodnie popełniali, strzegą gorliwie środki przekazu tzw. głównego nurtu. A także żyjący jeszcze sprawcy i współsprawcy zbrodni, ich rodziny i ideowi sympatycy. Pod szczególną ochroną zdają się przy tym być uczucia i interesy naszego wschodniego sąsiada. I tak w sierpniu 2010 roku, w dziewięćdziesiątą rocznicę Cudu nad Wisłą, w której wojsko polskie uratowało Europę przed najazdem bolszewickim, prezydent Bronisław Komorowski wraz z nowo mianowanym sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzejem Krzysztofem Kunertem zamierzali w Ossowie odsłonić w towarzystwie ambasadora Federacji Rosyjskiej pomnik nagrobny ku czci poległych żołnierzy sowieckich. Za prawosławnym krzyżem ustawione zostały pochylone do przodu, gotowe do starcia (z wrogiem?) bagnety. Pomysł ten śp. prof. Józef Szaniawski nazwał „testem na odporność Polaków”.

Z gestapo do NKWD

Polskie państwo egzaminu „na odporność” nie zdaje. Honor nasz ratują poszczególni ludzie. A także działania Instytutu Pamięci Narodowej, który zapewne dlatego stale znajduje się pod obstrzałem. Przewodnik po miejscach represji kataloguje siedziby Urzędów Bezpieczeństwa, więzienia i obozy podległe Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego, tajne areszty i placówki NKWD i Smiersza oraz Głównego Zarządu Informacji, a także miejsca tajnych pochówków ludzi przez nich wymordowanych. Opowiada historię dwustu miejsc w całej Polsce widzianą poprzez losy konkretnych ludzi. Aby uratować o nich pamięć. Aby zapisać to, co działo się na terytorium powojennej Polski po roku 1944. Tak jak się jeszcze dało to zrobić. Niewielu bowiem świadków wydarzeń żyje, a ludzie na ogół nie kojarzą miejsc związanych z UB i NKWD. Niektórzy starali się o wydarzeniach związanych z tymi miejscami zapomnieć, zapewne ze zrozumiałego strachu. Innym nikt o miejscach tych nie opowiadał, nawet po roku 1989 w szkole. I aż do tej pory, nawet w stołecznym mieście Warszawie, władze państwa polskiego nie zadbały, aby upamiętnić choćby tabliczką na domu losy tych, którym przyszło znaleźć się na Pradze, gdy wojna się kończyła. Dlatego przegrywamy walkę o pamięć. Dlatego kończy się lub nawet już się skończyła solidarność Polaków, tak żywa jeszcze w pierwszych latach po wojnie.

„Coś naprawdę ściskającego krtań było w tym ostrym, konsekwentnym rozgraniczeniu na my i oni. Jak wtedy w powstaniu. Ani cienia wątpliwości, kto jest kto. Ani chwili wahania, do kogo się przynależy. Jedność narodowa – w najszczerszym, najpełniejszym wydaniu” – wspominał po latach okres przed wyborami w 1947 r. uczeń warszawski Andrzej Marzecki. „Hej, koleś, urywaj się!”, krzyknął do niego pewnego dnia, wskakując do tramwaju, „może siedmioletni sprzedawca gazet”. „Chamy robią łapankę”. Marzecki rozwoził wtedy po mieście PSL-owskie „czwórki”. „Dawaj mi połowę i chodu!”. I zanim milicja zatrzymała tramwaj, większość pozostałych ulotek zniknęła w kieszeniach pasażerów. Wskazał jednak na niego „jakiś typ o twarzy bardzo na czasie”. Wkrótce potem UB zawiozło Marzeckiego na Pragę, do siedziby Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, który już od lutego 1945 r. mieścił się w budynku należącym do Kościoła prawosławnego na ul. Cyryla i Metodego 4. Do gmachu, który stał się „symbolem epoki”. Krążyły wtedy po Warszawie kawały, jak to Polacy dzielą się na trzy grupy. „Tych, co tam siedzieli, tych, co tam siedzą, i tych, co tam siedzieć dopiero będą”. „Siedzieć” i ginąć, nie tylko na polu bitwy, Polacy praktycznie nie przestawali od 1939 roku, gdy to Hitler wraz ze Stalinem podbijać zaczęli Polskę. Bombardując i podpalając ludzkie siedziby. Aresztując, mordując i katując polskich obywateli. Sowieci, a po nich Resort Bezpieczeństwa Publicznego, znajdujący się pod ścisłym nadzorem i kontrolą ekspozytur NKGB, NKWD i kontrwywiadu wojskowego Smiersz, wykorzystywali przy tym teraz często do swoich celów te same więzienia i obozy co Niemcy. A NKWD przejmowało sieć konfidentów gestapo i Abwehrstelle – specjalistów w zwalczaniu polskiego podziemia.(...)

http://naszdziennik.pl/mysl/23015,gdzie-jest-panstwo-polskie.html

Brak głosów