Państwo dla bandyty

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Demokracja po polsku odnosi kolejny sukces. Na wolność zaczęli wychodzić seryjni mordercy, gwałciciele, pedofile, skazani w PRL na karę śmierci.

W przyszłym roku będzie ich około 90, w ciągu pięciu lat prawie stu. Dokładnie nie wiadomo ilu, gdyż należy doliczyć tych którzy będą ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 15 latach odsiadki. I choć dawno powinni wisieć, uniknęli stryczka dzięki peerelowskiemu moratorium na wykonywanie kary śmierci z 1988 roku. Rok później Sejm „odrodzonej Rzeczpospolitej”, w którym większość miał zrzeszający okrągłostołową opozycję solidarnościową Obywatelski Klub Parlamentarny, łaskę dla bandziorów przyklepał, przyjmując ustawę amnestyjną z 7 grudnia 1989 roku zamieniającą karę śmierci na 25 lat więzienia.
„Niestety, oni muszą wyjść z więzienia, takie są przepisy prawne”– stwierdził ostatnio prof. Brunon Hołyst, prawnik, specjalista od kryminologii. Co prawda minister sprawiedliwości Jarosław Gowin naraz deklaruje izolowanie przestępców, ale jest to kolejna oznaka bezradności państwa. Obrońcy praw człowieka i fałszywie pojmowanej demokracji zaraz wytoczą argument o działaniu prawa wstecz. I pewnie słusznie, gdyż pedofile, gwałciciele i seryjni zabójcy, staną się niedługo porządnymi obywatelami którzy odsiedzieli karę, więc państwo nie może ich kontrolować a tym bardziej karać dwa razy za to samo, czyż nie? Państwo, tak skuteczne przeciwko „Kowalskiemu”, czy rencistce sprzedającej pietruszkę by dorobić do emerytury, ośmiesza się – czy nie z premedytacją? – wypuszczając najpierw członków mafii pruszkowskiej, a teraz otwierając drzwi więzień dla zwyrodnialców wszelkiej maści.

Właściwie to obchody azylu dla bandyty już się rozpoczęły. Pierwszy z listy, jak pokazał to reportaż w TVN, opuścił w tych dniach więzienie we Wronkach. Niegdyś kilkakrotnie skazywany, m.in. zgwałcił kobietę, zamordował ją, a potem wyrzucił ciało do rzeki. Wychodzi na wolność a rodzina się boi. Jedni zmienili miejsce zamieszkania, inni zainstalowali drogie systemy alarmowe. „Przez wiele lat przysyłał listy z groźbami. Mamę wywozimy, bo wiemy, że największe pretensje miał do niej” – mówi jedna krewnych. Boją się sąsiedzi. Listy dostawały też pracownice zakładu karnego. On sam nie zna uczucia skruchy: „Jak zasłużył to trzeba było zrobić”- mówi. Nie udało się go zresocjalizować, a biegli nie pozostawiają złudzeń. „Ma osobowość psychopatyczną" - podkreślają. Mimo to nie będzie podlegał żadnemu nadzorowi.(...)

http://www.stefczyk.info/blogi/miedzy-polska-a-swiatem/panstwo-dla-bandyty,6025865887

Brak głosów