"Pamiętnik Sybiraka" - fragmenty poruszającej opowieści Sybiraka J. Gabrukiewicza. "Prawdziwe oblicze władzy sowieckiej"

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Zawieziono nas do siedziby MGB. Budynek ogrodzony był wysokim płotem z desek, odizolowany, od reszty osiedla, żeby nikt nie wiedział i nie słyszał co się wewnątrz tego budynku dzieje. Od razu rozdzielono nas i wszczęto śledztwo dotyczące „bandytów” i organizacji partyzanckiej AK. Pytano czy często szwagier odwiedzał nas, czy sam czy z kolegami czy uzbrojony itd. Moja odpowiedź była taka sama: Nic nie wiem, nikt nie przychodził, nikogo nie znam. Ale śledczego ta odpowiedź nie zadowalała. Próbował różnych sposobów, by zmusić mnie do właściwej odpowiedzi zadowalającej jego pytania. Gdy prośby i groźby nie skutkowały, rwał włosy, bił kantem dłoni po karku, trącał lufą pistoletu pod żebra i w brzuch. Takie śledztwo z torturami trwało dwie doby bez przerwy, bo oficerowie się zmieniali, a nam nie wolno było usiąść, ani opuścić rąk, w czasie chwilowych przerw staliśmy odwróceni twarzą do ściany z podniesionymi w górę rękami, myśląc że tym sposobem złamią nasz opór i zmuszą do przyznania się do tego, co nam sugerowano. Byliśmy głodni, spragnieni i fizycznie wyczerpani. Ostatkiem sił stałem na nogach, gdy wszedł do tego pokoju kapitan MGB, komendant tej placówki. Zataczał się na nogach, po widocznym nadmiarze wypicia alkoholu. Kilka pytań zadał śledczemu oficerowi, a potem uderzył ręką mnie w twarz, potknął się i upadł na podłogę. Może to spowodowało, że więcej mnie nie uderzył, a jego pod rękę wyprowadzili obecni przy nim towarzysze, do sąsiedniego pokoju. Mnie pociemniało w oczach po jego uderzeniu, ale nie upadłem i udało mi się zachować równowagę. Śledczy oficer kontynuował śledztwo kłamiąc, że brat mój, już wszystko powiedział i został zwolniony. Więc namawiał mnie, żebym też to zrobił, jeżeli chcę być zwolniony. Nie wierzyłem mu ani jednemu słowu, bo znałem dobrze charakter brata. Stach był twardy, stanowczy i nieustępliwy. Wieczorem przyprowadzono brata do tego samego pokoju, gdzie znajdowałem się ja i ten sam oficer śledczy zadawał pytania w kółko te same, raz mnie, raz bratu. Trwało to godzinami, aż wreszcie sen go zmorzył, bo siedząc za biurkiem, zwiesił głowę i usnął. Przed nim, na stole leżał automat, na który patrzyliśmy obaj z bratem porozumiewawczo.(...)

http://wpolityce.pl/czytelnia/34988-pamietnik-sybiraka-fragmenty-poruszajacej-opowiesc-sybiraka-jozefa-gabrukiewicza-prawdziwe-oblicze-wladzy-sowieckiej

Brak głosów