Ks. prałat Henryk Błaszczyk – Powiernik kłamstwa

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Nieopublikowana wypowiedź dla jednej z gazet kpt. rez. dr. Dariusza Fedorowicza, brata Aleksandra Fedorowicza, tłumacza Prezydenta RP, który zginął w katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku.
(...) Uważam też za haniebne wygłaszane przez niego oceny naszych działań i żądań. I naprawdę niepojęta jest dla mnie jego rola i stanowisko, jakie zajmował chociażby podczas spotkania rodzin z premierem i ministrami. Tutaj dochodzi też o mój osobisty wątek ze wspomnianym kapłanem. O tym wie niewiele osób. Sposób, w jaki ów ksiądz zachował się wówczas wobec mnie w gronie zebranych rodzin i polityków, był naprawdę bardzo niegrzeczny i nie godny duchownego. Sprawa dotyczy pierwszego spotkania rodzin smoleńskich z premierem w dniu 10 listopada 2010 roku, kiedy to ks. Błaszczyk siedział za stołem prezydialnym obok ministra Tomasza Arabskiego, z którym konsultował każdą kwestię. Byłem na tym spotkaniu jedną z aktywniejszych osób i jako lekarz oraz wojskowy dopytywałem się właśnie o zakaz otwierania trumien i badania sekcyjne, dlaczego nie wykonano ich w kraju itd. Była wówczas mowa również o tym, co pani Kopacz wygadywała w Moskwie i o tym, jak wówczas nas bezczelnie okłamywała. Pani Kopacz oczywiście była obecna na tym spotkaniu, dlatego też wielokrotnie kierowałem do niej różnego rodzaju pytania w tej sprawie. Wówczas włączył się ks. prałat, zaciekle broniąc pani minister. Wtedy też zrozumiałem mechanizmy nim kierujące, że to jest jej człowiek, z jej polecenia wysłany do Moskwy i na jej rzecz działający. W przerwie tego spotkania, pobiegł do telewizji do pani Moniki Olejnik, gdzie zaatakował rodziny biorące w nim udział mówiąc m.in., że „najgłośniej krzyczą ci, którzy wcale nie byli w Moskwie”. W ten sposób uderzył m.in. we mnie, bo ze względu na stan zdrowia mojego ojca nie mogłem polecieć do Moskwy. Dlatego też uważam, że był to cios poniżej pasa, bardzo przykry i bolesny dla mnie. I dziś zastanawiam się, kto jemu dał prawo żeby oceniać, czy to dobrze, że ktoś był w Moskwie, czy nie - zwłaszcza nie znając absolutnie sytuacji, jaka te osoby do tego skłoniła czy też nawet zmusiła. Z telewizji zdążył jeszcze ks. prałat dotrzeć na drugą część spotkania z rodzinami, gdzie w podsumowaniu – do którego został widocznie wyznaczony przez któregoś z obecnych ministrów – mówił o mnie, nazywając mnie „charakteropatą pozbawionym empatii”. Zdecydowanie odniósł się tym do tych wszystkich moich wypowiedzi, żeby mi dać po prostu po nosie. Dziś, kiedy ks. Błaszczyk na jedno z pytań dziennikarki odpowiada: „proszę nie stawiać mnie po tej stronie”, ja chciałbym zauważyć, że to nie pani redaktor prowadząca z nim wywiad postawiła go, po tej stronie. Księdza Błaszczyka postawili tam jego mocodawcy. Bo to, że działał na ich rzecz, nie ulega żadnej wątpliwości. Tutaj trzeba rzeczywiście stanąć w prawdzie.(...)

http://stanzag.salon24.pl/471851,ks-pralat-henryk-blaszczyk-powiernik-klamstwa

Brak głosów