Jest bardzo źle
Premier powiedział w sejmie, że jego władzę ogranicza prawo. To nieprawda, Tusk rządzi w sposób arbitralny – z prof. JADWIGĄ STANISZKIS, socjologiem polityki, rozmawia Waldemar Żyszkiewicz.
– Tego lata obeszliśmy się bez ogórków. Dziwna śmierć gen. Petelickiego. Sportowa i gospodarcza klapa Euro. Potem seria bankructw, korupcja, nepotyzm, afera Amber Gold. Ale sądząc po wynikach sondaży, premierowi ani Platformie Obywatelskiej wcale to nie zaszkodziło.
– Trochę jednak zaszkodziło, choć może zaskakiwać, że poparcie dla rządzących spadło tak nieznacznie. Dlaczego? Wydaje się, że po pierwszym szoku, jaki wywołało ujawnienie zakresu oszukańczych działań Amber Gold, kiedy nawet media życzliwe dotąd Tuskowi definiowały to, co się stało, jako kryzys państwa, zbyt mało zdecydowania przejawiła opozycja.
– Może z obawy, że realne problemy znów zostaną sprowadzone do politycznego konfliktu między największymi partiami.
– Bez względu na motywy, jakimi się kierowano, postulat powołania komisji śledczej odsuwał diagnozę w przyszłość, co dało Platformie czas na wypracowanie nowego, politycznie skutecznego sposobu mówienia o tym, co się właściwie stało. Zamiast uogólniającej diagnozy, obrazującej fatalny stan państwa, Polacy usłyszeli, że Amber Gold to lokalny problem, dotyczący grupy konkretnych ludzi. Natomiast w wystąpieniu sejmowym, poświęconym tej sprawie, premier Tusk skupił się głównie na ustrojowych abstrakcjach, nie mówiąc nic o państwie jako źle działającej sieci instytucji, i uciekając od politycznego pytania, dlaczego to właśnie Gdańsk, gdzie Platforma ma monopol władzy, ujawnił paraliż wszystkich instytucji. Twierdził również, że ze względu na ustrojową zasadę prawa do ryzyka i wolności nie może ponosić odpowiedzialności jako premier, ale przemilczał kwestię swojej odpowiedzialności w roli szefa partii. Zupełnie inaczej rozwijał się kryzys w sierpniu 1980 roku…
– …bo też inne były wyznaczniki społeczne i
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 388 odsłon