Jak rzecznik ONR-u uratował Marsz Niepodległości

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Pamiętam, że pan mówił przez mikrofon, że policji trzeba dać czas, że ma ona problem z łącznością. Konsultował się pan z samochodu na bieżąco z policjantami?

Osobiście nie, podchodzili ludzie i informowali mnie na bieżąco co ustalono z policją. To było robione na piechotę. W tym hałasie rozmowa przez telefon odpada. Policjanci w kaskach i tarczami byli w jeszcze gorszej sytuacji, bo do nich polecenia dochodziły z opóźnieniem. Czasem jest tak, że oni atakują, gdy był już rozkaz odwrotu. Powstaje wtedy ogólny chaos i zamieszanie. My w przeciwieństwie do nich mieliśmy bardzo dobre nagłośnienie. Dlatego prosiłem o czas dla nich, aby się przegrupowali. Mówiłem, aby skorzystali z naszego nagłośnienia. Oni mieli tak słabe nagłośnienie, że my słyszeliśmy, że oni coś mówią ale nie wiedzieliśmy co. Tak było też, podczas marszu.

Kiedy nadjechała policyjna polewaczka, zapowiadało się na bardzo poważne zwarcie z tłumem.

Z perspektywy samochodu, na którym stałem widziałem tą strefę frontową. Mogłem ją ocenić. Organizatorzy Marszu, którzy szli na samym jego czele zostali odcięci, nie wiedzieli co się dzieje za nimi. Wracali do nas. Udało się to nam ogarnąć z punktu dowodzenia na samochodzie. Policja jednak nie może być dowodzona w taki sposób jak była, czyli „z ziemi” przy takiej ilości osób. Oni nie wiedzieli co się dzieje. Każą się ludziom cofać, ale właśnie tych cofających mogą policjanci w tym zamieszaniu odebrać jako atakujących. Nonsens. Jak później policja szła z nami to nikt jej nie zaczepiał. To powinno być rozsądnie zarządzane. Ten chaos i anarchia nie powstał z naszej winy. Policja nie może zmuszać ludzi do agresywnego zachowania wobec siebie. Musi być policja miejscowa, stołeczna, a nie przywożona z innych miast na takie akcje. To są bardzo specyficzne warunki.

Kto był pana łącznikiem z policją?

Podchodził do mnie pan Krzysztof Bosak, osoby ze straży Marszu, które bardzo były pomocne. One zapanowały nad sytuacją, utrzymały „tunel”, przez który można było przechodzić. Dzięki nim ludzie przez komunikaty wiedzieli co się dzieje i nie zapanowała panika.(...)

http://www.fronda.pl/a/jak-rzecznik-onr-u-uratowal-marsz-niepodleglosci,23604.html

Brak głosów