Jak kibuce niszczyły rodzinę i dzieciństwo

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Socjalizm niszczy rodzinę i dzieciństwo – przypominania tej tezy nigdy za wiele. A kolejnym dowodem na jej prawdziwość jest znakomicie napisana i nostalgiczna w tonie książka Jael Neeman „Byliśmy przeszłością”.

To wspomnienie z dzieciństwa w kibucu, który urzeczywistniać miał prawdziwe idee socjalizmu jest wstrząsającym, bo nie napisanym wprost, oskarżeniem systemu socjalistycznego. To on stał u podłoża pomysłu, by niemowlęta odbierać rodzicom i kierować je do wspólnych Domów Dzieci, w których – na dzwonek, po 15 minut (żeby jedno dziecko nie zdjadło więcej niż inne) karmiły je matki, a później zajmowały się nimi opiekunki), które chowały dzieci w kolektywie, z którego mogły się wyrwać do rodziców na godzinę i pięćdziesiąt minut dziennie (a jeśli któreś przyszło do domu rodziców w nocy, to było odprowadzane do sali dziecięcej). Kolacje, śniadania, obiady były spożywane osobno, a na usypianie (15 minut) przychodzili tylko niektórzy rodzice, bo inni mieli prace.

A wszystko to w imię stworzenia doskonałego człowieka, który od dwunastego roku życia kierowany był już do zupełnie osobnych placówek wychowawczych, w których dorośli przebywali do 15, a potem... dzieci same miały urządzać swoje kolektywy. „Twórcy systemu traktowali placówkę jako ostatni przystanek na drodze do wychowania i wykształcenia kibucowych dzieci. Absolwencji placówej oświatowych – chłopcy i dziewczęta urodzeni w kibucu, chłonący jego wartości od najmłodszych lat, niezdeprawowani przez burżuazyjne instytucje rodziny i szkoły – mieli poprowadzić kibuce i towarzyszy (…) ku przyszłości w lepszym świecie” - opowiada Neeman.(...)

http://www.fronda.pl/a/jak-kibuce-niszczyly-rodzine-i-dziecinstwo,30090.html

Brak głosów