Google kontra lekarz z Indii

Obrazek użytkownika DoktorNo
Artykuł

Znowu poszło o wolność wypowiedzi, i prywatność:

http://www.atimes.com/atimes/South_Asia/KG01Df01.html

Brak głosów

Komentarze

Problemem jest to, czy można pozwolić na pełną swobodę wypowiedzi, skoro te wypowiedzi mogą godzić w czyjeś dobro.
Raczej nikt nie chciałby, żeby go obsmarowywano na blogu. Pytanie, czy jeśli ktoś anonimowo kogoś innego tapla w gównie, to czy ten taplany ma prawo do poznania danych taplającej osoby, po to żeby wytoczyć jej proces?

Bardzo dobra w tekście jest dygresja o NADMIARZE wolności osobistych. Nadmiar wolności = anarchia. Przykład starszej pani idącej środkiem jezdni - bo w końcu jest wolność. I uświadomienie sobie, że gdyby omijający tą panią kierowcy tak samo traktowali pojęcie wolności, to nic ich nie mogłoby powstrzymać od jazdy po chodnikach, czy też jazdy niezgodnej z ZASADAMI ruchu drogowego. Respektowanie pewnych zasad (prawa) jest podstawą sprawnego funkcjonowania społeczeństwa.

Ciekawy tekst, ciekawy przypadek. Proszę o więcej takich polecanek.

Vote up!
0
Vote down!
0
#403712

No to fakt - to bardzo celna metafora.

Wracamy mimowolnie do sprawy Kataryny; ja zawsze uważałem, że swoboda wypowiedzi nie może oznaczać prawa do bezkarnego obrażania i pomawiania.

Tylko że Kataryna nikogo nie pomówiła, a Dziennik uderzył ją boleśnie, odsłaniając jej anonimowość w sytuacji, w której nie było innego uzasadnienia, niż chęci zrobienia jej szkody - stąd racja była po jej stronie. No a teksty Krasowskiego o całowaniu w dupę i spęd celebrytów ganiących "anonimy" na łamach "D" to taka wisienka w koktailu. Mam zresztą na ten temat własną teorie:

http://niepoprawni.pl/blog/2/kataryna-ofiara-walki-o-blogosfere

Vote up!
0
Vote down!
0
#403713