"Forbes" publikuje na swoich internetowych stronach pouczający artykuł, dezawuujący "sensacje" "Newsweeka
(...)Zdaniem "Newsweeka", "producentem filmu 'Układ zamknięty' jest człowiek skazany przed laty w aferze Stella Maris. Pieniądze na film dał też przyjaciel polityków PO, oskarżony w tamtej aferze. I prokurator, który nadzorował tamto śledztwo”. Wszystko poplątane i pomieszane, żeby wyszło na "nasze".
Ale zdaniem "Forbesa" prawda jest "trochę" inna. To zdanie, żeby było prawdziwe powinno brzmieć:
"Współproducentem 'Układu zamkniętego' jest naiwniak, skazany - na własne życzenie - w odprysku afery Stella Maris. 20 tys. zł na film dał znany spin doctor, oskarżony i uniewinniony w zupełnie innym wątku tego procesu. Tyle samo dał też prokurator, swego czasu szef urzędu, któremu kiedyś podlegało śledztwo w tej sprawie".
Ale po kolei. Współproducentem filmu jest Mirosław Piepka, który w styczniu 2001 r., a więc jeszcze przed wybuchem afery "Stella Maris" sam zgłosił się do prokuratury, kiedy jako prezes firmy poligraficznej ściśle powiązanej ze Stellą Maris zorientował się, że poświadczył częściową nieprawdę. Kilka miesięcy później został za to skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na rok i ukarany grzywną w wysokości 3 tys. zł.
Dopiero w następnym roku szefem gdańskiej prokuratury apelacyjnej zostaje Janusz Kaczmarek, której podlegało (wśród wielu innych postępowań) również śledztwo w sprawie Stella Maris, a który z Piepką (ani z oskarżonym później Długoszem) nie miał nic wspólnego.
Cały proces w sprawie Stella Maris ruszył 7 lat później. Kara Piepki dawno uległa zatarciu, a jego nazwisko zostało usunięte z rejestru skazanych.
Dalej. Jak napisał "Newsweek": „Kiedy kilka lat później Kaczmarek pracował już w Warszawie i nie miał kontaktu ze sprawą, w aferze oskarżony został wraz ze wspólnikiem Andrzej Długosz”.(...)
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/forbes-newsweek-w-zywe-oczy,7321929998
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 340 odsłon