DYSPOZYTOR

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Sienkiewicz tak jak jego koledzy, z którymi tworzył UOP – m.in. Wojciech Brochwicz czy Andrzej Milczanowski – na zawsze będzie symbolizować przejście ludzi z komunistycznego aparatu represji do wolnej Polski suchą nogą, bez żadnych konsekwencji – mówi dr hab. Sławomir Cenckiewicz.

Historyk podkreśla, że Sienkiewicz brał udział w przyjęciu do UOP całej wierchuszki wywiadu cywilnego, zasłużonych w walce z Kościołem, „Solidarnością”, emigracją i ze środowiskiem opozycyjnym. Byli to: Gromosław Czempiński, Sławomir Petelicki i inni związani z płk. Aleksandrem Makowskim. Ludzie, którzy nigdy nie powinni się nawet ocierać o aparat państwowy i administrację wolnego państwa.

Studenckie lata

Jak większość studentów po powstaniu „Solidarności” Bartłomiej Sienkiewicz włączył się w struktury NZS, ale wbrew temu, co podają media, nie należał do osób, które tworzyły jego komitet założycielski. Nie był osobą szczególnie zaangażowaną oraz znaną w tym środowisku. W lutym 1982 r., w okresie największych represji stanu wojennego, został zatrzymany przez milicję i osadzony w areszcie, z którego wyszedł po trzech dniach, a w marcu 1982 r. Prokuratura Rejonowa w Krakowie postępowanie przeciwko Sienkiewiczowi umorzyła. Materiały dotyczące sprawy zostały zniszczone we wrześniu 1989 roku.

Jak wynika z akt zgromadzonych w IPN, jego nazwisko pojawia się w różnych sprawach obiektowych, więc działalność, jaką prowadził, była Służbie Bezpieczeństwa dobrze znana. W końcu 1987 r. (w Rosji była już pieriestrojka) nagle jak z rękawa zaczęły się sypać przeciwko niemu represje za udział w spektakularnych ulicznych akcjach protestacyjnych Ruchu Wolność i Pokój. Aż trzykrotnie został ukarany grzywną przez kolegium do spraw wykroczeń. Niestety, akta tych spraw również uległy zniszczeniu.

Pacyfista do UOP

Do Urzędu miał go ściągnąć Krzysztof Kozłowski – pierwszy szef UOP, minister spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, który weryfikował oficerów Służby Bezpieczeństwa. Sienkiewicz, podobnie jak Kozłowski, uprawiał taternictwo. Pisał też na łamach „Tygodnika Powszechnego”, w którym Kozłowski w latach 1965--2007 był zastępcą redaktora naczelnego. – Żegnam swojego mistrza. Krzysztofie, dziękuję ci za wszystko – tak Sienkiewicz, już jako szef MSW, przemawiał na pogrzebie swojego poprzednika w kwietniu tego roku.

Sienkiewicz, gdy powstawał Urząd Ochrony Państwa, którego był współtwórcą, nie miał jeszcze trzydziestu lat i oczywiście żadnego doświadczenia w tej dziedzinie. Nagle z pacyfisty związanego z anarchizującym Ruchem Wolność i Pokój stał się jednym z koordynatorów służb specjalnych III RP.

Formalnie na czele UOP stanęli ludzie z biografiami opozycyjnymi, ale i tacy jak Wojciech Brochwicz – rocznik 1960, który w latach 80. był w Białymstoku sekretarzem ds. kształcenia ideologicznego i propagandy zarządu wojewódzkiego Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, prowadził też kursy dla kandydatów do PZPR w Białymstoku.

– Zbrodnia Sienkiewicza i jego kolegów polega na tym, że podżyrowali i zaakceptowali to, co komuniści im stworzyli. Cieszyli się ze stanowisk, które zajmują, i zgodzili się na to, że nie będą budować służb specjalnych takich, jakie powinna mieć wolna Polska. Zbudowali je na zasadzie kontynuacji pomiędzy służbami PRL a III RP i oddali pod kontrolę ludziom komunistycznego aparatu władzy – uważa dr Sławomir Cenckiewicz. Historyk przypomina, że w tym czasie, po wyborach w 1991 r. – na wniosek Jacka Kuronia – powstał tzw. zespół Lesiaka, powołany do inwigilacji prawicy i prowadzenia działań dezintegracyjnych. Pomimo negatywnej weryfikacji Lesiak został przyjęty do UOP, a w zespole, którym kierował, na 15 osób tylko dwie nie miały esbeckiego rodowodu. Sienkiewicz służył w UOP do 2002 r., pełniąc funkcję głównego doradcy zarządu wywiadu UOP, był też w składzie kierownictwa komórek analitycznych urzędu.

Ze służb do biznesu

W tym samym czasie piastował również stanowisko wicedyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich, rządowej instytucji badawczej, analizującej sytuację polityczną, społeczną i gospodarczą w sąsiadujących z Polską państwach oraz regionach: bałtyckim, bałkańskim, kaukaskim oraz Azji Centralnej. Z tym bagażem doświadczeń w 2001 r. odszedł ze służb do biznesu i założył firmę analityczną zajmującą się szacowaniem ryzyka inwestycji oraz badaniem otoczenia konkurencyjnego (ASBS Othago, potem „Sienkiewicz i Wspólnicy”).

W tym okresie został powołany przez Witolda Michałowskiego (specjalistę od spraw energetyki) na świadka oskarżenia w sprawie przyjęcia przez członków grupy negocjującej w 1993 roku umowę gazową z Gazpromem potężnej prowizji. Miała ona wynieść 140 mln złotych. Tę umowę Michałowski nazwał po prostu „zdradą stanu”. Sienkiewicz zeznawał wówczas m.in. w sprawie niezapłacenia podatku od prowizji przez osoby, które ją przyjęły. Wówczas nikt nie poniósł odpowiedzialności. Dziś, choć Sienkiewicz od ponad pół roku jest szefem MSW, nie zrobił nic, aby do tej sprawy wrócić.

Nie tylko ta sprawa jest niepokojąca. Bogdan Święczkowski, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, widzi bardzo poważne zagrożenia wynikające z tego, że obecny minister, który kieruje służbami specjalnymi i który mógł mieć liczne powiązania biznesowe z partnerami na Wschodzie, nie chce ich ujawnić: „Nie wiemy, jakie kontakty biznesowe łączyły pana Sienkiewicza z różnego rodzaju partnerami ze Wschodu. Czy nie było tych kontaktów z osobami związanymi z rosyjskimi służbami specjalnymi?”.

Nie wiemy tego, bo minister odmówił wyjaśnień i odpowiedzi na zadane w tej sprawie przez Mariusza Kamińskiego pytanie, które padło na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych.

Choć Bartłomiej Sienkiewicz w środowisku władzy uchodzi za świetnego analityka, który zresztą w ostatnich latach był dobrze opłacanym doradcą spółek Skarbu Państwa, takich jak PGE, PKN Orlen, Gaz-System, Ciech i PZU, Energa, nie wszystkie jego przewidywania są trafione. W 2011 r. Sienkiewicz prognozował, że w ciągu dwóch lat nastąpi całkowity krach finansowy i zupełny upadek pieniądza oraz gospodarki.

Kilka lat wcześniej w konsekwencji jego doradztwa odnośnie do zakupu przez PKN Orlen rafinerii Możejki położonej na terenie Litwy, Rosjanie odcięli dopływ ropy do tej rafinerii – jak podała WikiLeaks – co było zemstą polityczną, bo sami też zamierzali ją kupić.

Sienkiewicz jest też kolejną z majętnych osób w rządzie Tuska. Jego majątek to 817 tys. zł w gotówce, plus 8,5 tys. euro oraz 8 tys. dolarów. Posiada także udziały o wartości 60 tys. zł oraz złoto o wartości 125 tys. zł (trzy czwarte kilograma) i kosztowne antyki. Do tego należy dodać dwa mieszkania i samochody.

Choć Bartłomiej Sienkiewicz uchodzi za człowieka Jana Rokity – zepchniętego przez Tuska ze sceny politycznej – to właśnie po niego sięgnął premier w obliczu konfliktu z Jarosławem Gowinem. Niektórzy komentatorzy piszą w mediach, że jest najlepszym człowiekiem od zbierania „haków” oraz że oddanie mu nadzoru nad służbami specjalnymi to budowanie na nowo tych służb w oparciu o ludzi UOP, a więc powiązanych z dawnymi funkcjonariuszami służb PRL, a co za tym idzie – otwarcie się na Rosję.

Sienkiewicz stał się jedną z najbardziej prominentnych osób w państwie, dziś sam tworzy wokół siebie wierną gwardię, dając zatrudnienie w ministerstwie dwudziestolatkom. Jego doradcą na pełnym etacie z pensją 4 tys. zł jest dwudziestojednolatek – Adam Malczak, którego jedynym doświadczeniem zawodowym jest zatrudnienie w Radzie Rodziców przy II Liceum Ogólnokształcącym i Gimnazjum im. Stefana Batorego. Nieco starszy od niego jest Paweł Polak, liczący 22 lata. Kompetencje doradcy ministra uzyskał w słowackiej sieci handlowej Exi Sport, czyli w sklepie sportowym. Jest też w gabinecie ministra osoba starsza – Michał Sokolnicki, rocznik 1969, fachowiec od aprowizacji, który zanim został doradcą szefa MSW, pracował w firmie Kręgliccy Restauracje i Catering Sp. z o.o. Zatrudnienie u ministra znalazła także 27-letnia Krystyna Marcinek, która wcześniej pracowała w należącej do Sienkiewicza firmie Salvor Sp. z o.o. i Wspólnicy Sp. Komandytowa, ASBS Othago.

Ambaras Sienkiewicza

Szef MSW dba też o odpowiedni PR rządu w mediach. Po marszu „Obudź się, Polsko!” powiedział na zorganizowanym przez „Tygodnik Powszechny” spotkaniu „katolików otwartych”, że ludzie, którzy brali w nim udział, są jak „alkoholik pośród śmietnika”, i zaapelował, by z nimi nie walczyć, ale pomagać. Jest to jego sposób postrzegania Polski i polskości, czemu dał wyraz na łamach wspomnianego tygodnika w artykule pt. „Ambaras z polskością”. Polska dla niego to kraj od wieków tonący w nędzy „dziedziczonej przez stulecia”, kraj, którego światli rodacy się wstydzą, brudny, zaniedbany, gdzie wszystko jest niegustowne, nawet domy. Wszystko dlatego, że jego mieszkańcom brakuje elementarnej kultury i „szerokich horyzontów”, a ich aspiracje kończą się na „sześciopaku”. Jest jednak lekarstwo: „Niedługo to wszystko zniknie, zostanie zneutralizowane, zakryte. Wraz z uruchomieniem kolejnego odcinka autostrady A2 Świecko – Nowy Tomyśl podróżni zostaną odgrodzeni ekranami (…). Podobnie jak wystandaryzowane stacje benzynowe, dające chwilowy odpoczynek w monotonii podróży”.

Jednak w opinii ministra Sienkiewicza, z tego tragicznego od wieków obrazu Polski wyłania się światło nadziei, której symbolem jest „Społeczno-obyczajowy projekt znany pod nazwą ’Orliki’ (!). Brudnemu, zacofanemu, obciążonemu prowincjonalnym dziedzictwem społeczeństwu przychodzi z ratunkiem Donald Tusk i jego reformy” – jak udowadnia w swoim artykule. To, że rząd ma propagandystów, jest czymś naturalnym, ale że prawnuk wielkiego noblisty Henryka Sienkiewicza, rzekomo dumny ze swoich korzeni i pradziadka, będąc na usługach rządowej propagandy, zrobił z Polaków „zbiorowisko ludzi, którym historia nie dawała zbyt wielu szans”, zakompleksionych, zacofanych, pozbawionych kultury „alkoholików na śmietniku”, świadczy o tym, że od wieków czasami jabłko pada daleko od jabłoni.

http://www.naszdziennik.pl/mysl/52453,dyspozytor.html

Brak głosów

Komentarze

Pisałem o tym: http://niepoprawni.pl/blog/3635/szare-eminencje

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#415517