Dyplomacja Moskali nic nie wskórała. Uroczystości na rzecz Powstańczej Polski odbyły się.Chciał tego sam papież

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

We wrześniu 1863 r. Petersburgowi nie udało się ograniczyć w Rzymie papieskich uroczystości na rzecz Polski. Zastępca rosyjskiego ambasadora przy Stolicy Apostolskiej Feliks von Meyendorff zaraz po ich zakończeniu przybył z ostrymi wymówkami do sekretarza stanu w Watykanie, kardynała Giacomo Antonellego. Nic nie wskórał. Uroczystości chciał Ojciec Święty Pius IX.

Tak daleko rosyjskie ręce nie sięgały. Nie odniosły również skutku inne sposoby niedopuszczenia do modłów w intencji Polski w Rzymie. W noc je poprzedzającą rozrzucono tysiące ulotek grożących ich uczestnikom. Główne ulice miasta pełne były karteczek z napisem: „Morte ai Farisci de Vaticano” („Śmierć watykańskim faryzeuszom”). Jak się okazało, fundusze na ich druk przekazała włoskim rewolucjonistom rosyjska ambasada. Skutku to nie osiągnęło prawie żadnego, gdyż 6 września 1863 r. o trzeciej po południu miasto opustoszało i niezliczone rzesze ruszyły w uroczystej procesji, niosąc obraz Zbawiciela…

„Jest wolą Ojca Świętego…”
Rosyjska dyplomacja od pierwszych dni powstania czyniła wiele, aby przedstawić w Europie jego wybuch jako rewolucję. W Stolicy Apostolskiej zabiegała o jego potępienie, tak jak uczynił Grzegorz XVI w encyklice „Cum Primus” 9 czerwca 1832 r., określając Powstanie Listopadowe jako bunt przeciwko legalnej władzy cara. W 1863 r. to się nie powiodło, mimo uległości części papieskiego otoczenia wobec Rosji. Między innymi wspomnianego sekretarza stanu kard. Antonellego. Już w kwietniu Pius IX wysłał list do cara, w którym stawał w obronie praw Kościoła na ziemiach polskich, a odpowiadając na zarzuty o zaangażowanie duchowieństwa w powstanie, stwierdzał, że powodem tego jest rosyjska polityka wobec Kościoła. Mimo że list był łagodny, w Petersburgu odczytano go jako akt oskarżenia. Jeszcze większą wściekłość wywołały wrześniowe uroczystości w Rzymie w 1863 r.

O przychylność Stolicy Apostolskiej zabiegali także wysłannicy Rządu Narodowego, dostarczając dokumenty o zbrodniach popełnianych przez Rosjan podczas tłumienia powstania i represjach wobec Kościoła oraz prosząc o błogosławieństwo dla Polski. Eugeniusz Lubomirski, przyjęty w sierpniu na audiencji, usłyszał od Ojca Świętego, że „Rosja ma tylko jedną politykę: gwałtu i obłudy”. Pius IX dodał: „Przy każdej mszy św. modlę się za Polskę, modlę się i do św. Stanisława Kostki, i do bł. Andrzeja Boboli, który jest Waszym szczególnym opiekunem, ale modlitwy nie wystarczają. Wam trzeba dział i broni!”. Te posiadały europejskie mocarstwa, ale nie zamierzały ich użyć w polskiej sprawie. Po miesiącach łudzenia, zachęcania walczących Polaków pozostawiły powstanie bez pomocy. W takim właśnie momencie przyszło duchowe i moralne wsparcie papieża.

Modlitwa za naród polski
Rzymski wikariusz kardynał Patrizzi Constantino ogłosił 31 sierpnia 1863 r. uroczystą błagalną procesję ulicami miasta z największą rzymską relikwią – obrazem Zbawiciela z Sancta Sanctorum przy bazylice św. Jana na Lateranie, przeniesionym do bazyliki Najświętszej Maryi Panny Większej. Wizerunek Zbawiciela (Acheiropity – jego malowanie rozpoczął św. Łukasz), który był wynoszony i pokazywany publicznie tylko w momentach największych zagrożeń (m.in. w VIII w., gdy miastu zagrozili Longobardowie, w XV w. podczas wypraw Mehmeda II, zdobywcy Konstantynopola, czy sto lat później przed starciem Ligi Świętej z imperium osmańskim, zakończonym zwycięską bitwą pod Lepanto).

Tym razem ruszano z procesją „dla zmazania grzechów naszych oraz cudzych, zalewających obecnie ziemię, z której wyparto wszelkie prawo boskie i ludzkie i do tego stopnia posunęła się już bezbożność, że bluźnią w sposób najbezczelniejszy majestatowi Bożemu, zaprzeczają świętym dogmatom wiary naszej i w wątpliwość nawet podają bóstwo Jezusa Chrystusa” oraz w dziękczynieniu za uratowanie Rzymu od „najwyuzdańszej rewolucji”, która „wywracała miasta i kraje nam sąsiednie”.

Wezwanie kończyło się słowami dopisanymi osobiście przez Piusa IX: „Jest wolą Ojca Świętego, aby w niniejszej okoliczności zanoszono umyślnie modły za nieszczęśliwą Polskę, na którą z boleścią patrząc, baczy, iż się stała widownią mordów i krwi rozlewów. Naród polski, który był zawsze katolickim narodem, jako przedmurze chrześcijaństwa przeciw najazdowi błędu, zasługuje zaiste, aby się zań modlić, iżby oswobodzonym został od klęsk, które go gnębią, i nie tracąc nigdy swego charakteru, pozostawał zawsze wiernym posłannictwu od Boga mu nadanemu, nie tylko strzeżenia, lecz utrzymania nienaruszonej i nieskażonej za jednomyślną wolą wszystkich co ten naród składają, chorągwi wiary katolickiej, wiary ojców swoich”.

„Aby wasza Ojczyzna z niewoli wyswobodzona została”
W pierwszej procesji Pius IX, złożony chorobą, nie mógł uczestniczyć, ale pojawił się tydzień później, 13 września 1863 r. „Oskarżają mię, iż nic dla Polski uczynić nie chcę. Wprawdzie nie mogę dać wam ani ludzi, ani dział; ale daję to, co mogę: modły, aby wasza Ojczyzna z niewoli wyswobodzona została” – mówił do Polaków przyjętych na audiencji. Jednemu z zagranicznych dyplomatów miał powiedzieć: „Nie mogłem posłać wojska na odsiecz Polsce, bo go nie mam, a jako papież z nikim wojować nie mogę, ale cóż powiesz na to? Oto wydałem wojnę carowi rosyjskiemu modłami”.

W procesji uczestniczyły także tysiące Polaków, a wieść o nich dotarła do walczącego kraju. Jeszcze bardziej wymowny wymiar przybrały one w niedzielę 13 września 1863 r. – w 180. rocznicę wiktorii króla Jana III Sobieskiego, który rozgromił turecką potęgę pod Wiedniem.
Jeden z francuskich biskupów, Fryderyk Maria de Marguerye, wzywając za przykładem papieskim wiernych swojej diecezji do modlitwy w intencji Polski, pisał o rzymskich uroczystościach: „Czuła odezwa Najwyższego Arcykapłana usłuchaną została i obchód 13 września odbył się z niezmierną okazałością. Cudowny obraz Zbawiciela, przechowywany w kaplicy Scala Santa i wynoszony tylko w dniu najstraszliwszych przesileń, był obnoszony triumfalnie po ulicach Rzymu i zaniesiony do bazyliki Mariae Majoris. Tam przybyły Ojciec Święty, otoczony przez całe świątobliwe Kolegium, więcej niż ze stoma tysiącami katolików ze sobą, obwołany został z zapałem obrońcą Polski. W tej okoliczności Francję przedstawiało jej wojsko pod bronią, a Polskę samą – procesja złożona z jej synów, śpiewających w swym tępionym (przez wrogów) języku Litanię do Wszystkich Świętych, błagających o pomoc Boską dla swej ojczyzny, o macierzyńskie zlitowanie się Maryi, którą w miłości okrzykują swą Wielką Księżną Litewską i Królową Polską. Co za widok! Co za wymowny odzew przeciw ciemięzcom! Co za pociecha, co za chwała dla (męczonych) ofiar! Rzym! Wszak ci to serce ludzkości; Pius IX, wszak ci to serce Kościoła! Kiedy więc Rzym i Pius IX modlili się społem za tym ludem bohaterskim, tedy ludzkość i Kościół łączyły swe głosy i rozciągały skrzyżowane ręce nad głową jego, błogosławiąc jego bojom i cierpieniom, oświadczając głośno, że jego sprawa zasługuje na współczucie i modły wszystkich dusz katolickich, wszystkich serc szlachetnych i prawych”.

„Niech zamilknie potwarca”
Cyprian Kamil Norwid, poruszony postawą Piusa IX, napisał wiersz „Encyklika oblężonego”. „Któż jest ten POLAK, kto, co zrodzon na obcej ziemi/I z obcą w żyłach krwią, dłońmi ku niebu drżącemi/Za Polskę modły śle i imię jej wymawia?.../Kto ten MONARCHA, kto?... co, w oblężonej stolicy,/Gdy mury miasta drżą, sam i pogodnolicy,/Na Polską pomni krew i o nią się zastawia?/To ty, o starcze, ty, jeden bez win i trwóg,/To ty, na globie sam, jako w niebiesiech „Bóg”,/To ty, trzech koron pan, któremu krew i wiek/I szturm, i bunt, i grot, jakkolwiek pierś ucela,/Nie znaczą nic, są jako tępy ćwiek/W dłoni zmartwychwstałego Zbawiciela... […] Och, Europo, każ, niech zamilknie potwarca,/Bo bezinteresowność przerosła ciebie!/Słowa oblężonego starca/Palą się w niebie!”.

Nie był to ostatni głos Piusa IX w polskiej sprawie. W dniu wspomnienia św. Fidelisa męczennika, 24 kwietnia 1864 r., mówił o prześladowaniach wiary katolickiej w Polsce. „Sumienie mię nagli, abym podniósł głos przeciw potężnemu mocarzowi, którego kraje rozciągają się do bieguna. Słuchajcie: Oto ten monarcha potężny, który śmie także katolikiem się nazywać, chociaż stoi poza Kościołem naszym świętym, niepomny jest na sądy Boże czekające go za zbrodnie. Monarcha ten prześladuje z dzikim okrucieństwem naród polski i podjął dzieło bezbożne wytępienia religii katolickiej w Polsce […]. Gromiąc prześladowców religii katolickiej, dopełniamy św. obowiązku Naszego sumienia”.

http://niezalezna.pl/45893-przy-kazdej-mszy-sw-modle-sie-za-polske

Brak głosów