Dyktator. On wszystko rzucił! Rzucił swój życia los na stos! Stał się „przywódcą buntowników”.

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Przed 150 laty, 17 października 1863 r., przywódcą Powstania Styczniowego („dyktatorem” – jak się wtedy mówiło) został Romuald Traugutt. Jego przywództwo było tajne, siedzibą dyktatora było mieszkanie przy Smolnej 3 w Warszawie, posługiwał się konspiracyjnym nazwiskiem Michał Czarnecki. Rząd Narodowy awansował go przedtem na generała wojsk polskich. Stało się to 15 sierpnia – w uroczystość Wniebowzięcia NMP, dziś Dzień Wojska Polskiego!

Dokonał heroicznego wyboru. Był oficerem armii rosyjskiej. Miał wysokie apanaże i odznaczenia. Cieszył się opinią błyskotliwego oficera, jednego z najzdolniejszych w rosyjskim korpusie oficerskim. Młody podpułkownik (37 lat) mógł oczekiwać na szlify generalskie i spokojne życie w dobrobycie.

I on to wszystko rzuca! Rzuca swój życia los na stos! Staje się „przywódcą buntowników”. Aresztowany na Smolnej 10 kwietnia 1864 r., skazany na śmierć na szubienicy – powieszony razem z innymi członkami Rządu Narodowego 5 sierpnia 1864 roku.

Nie bał się śmierci, widział swoją decyzję w perspektywie Bożej. W liście pisanym w celi Cytadeli Warszawskiej wyłożył to, z czym człowiek przede wszystkim powinien się liczyć: „Bóg włada losami ludów, a choćby szubienica, to jednym więcej triumfem i czy odwrót, czy też naprzód, idźcie według potrzeby, jaką sprawa Ojczyzny wskaże”.

Ta perspektywa Boża w życiu Romualda Traugutta sprawiła, że podjęto starania o jego beatyfikację – jako męczennika za Ojczyznę i za niepodległość – sprawę Bożą. Orędownikiem beatyfikacji był Prymas Tysiąclecia. Módlmy się za przyspieszenie tych prac.

Władysław Tarnowski napisał o Traugucie: „Tyś jak ’Amen’ w pacierzu, był ’Amen’ powstania! Między ojców Ojczyzny wliczon poświęceniem! Amen! Niechaj się stanie światłość zmartwychwstania takich jak ty, w lud, prochów twych roztysiącznieniem”! Niech się stanie…

Brak głosów