Czy jakaś brudna tajemnica kryje się za usilną próbą pozbycia się przez MSZ, ważnego dla prestiżu Polski, konsulatu w Kolonii?

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Uparta próba sprzedania siedziby polskiego konsulatu w Kolonii wbrew wszelkiej logice i kalkulacji finansowej jest jeszcze jednym dowodem na patologię rządzącej ekipy. Także Ministerstwa Spraw Zagranicznych zarządzanego przez niewidzącego dalej niż czubek własnego nosa Radosława Sikorskiego. I nie potrzeba było wcale tańca Gangnam Style polskiego ambasadora w Chinach, aby przekonać się, że w tym resorcie jest bardzo źle. Pod każdym względem.

I tak naprawdę tu się nic nie da zmienić. Ci ludzie, z Donaldem Tuskiem i Radosławem Sikorskim na czele, po prostu muszą zniknąć z polityki, bo nie nadają się do zarządzania nawet budką z hot dogami.(...)

Polacy (ci, którzy posiadają paszport z orzełkiem w koronie), a jest ich w Nadrenii – Północnej Westfalii około 800 tysięcy, są bardzo przywiązani do tego miejsca. Tam spotykają się, utrzymują kontakt z krajem pochodzenia. Bawią się na imprezach kulturalnych. Są dumni, że Polska ma za granicą tak świetną wizytówkę. Tam też Polonusi utrzymują żywe, żeby nie powiedzieć żywiołowe kontakty z gospodarzami kraju, w którym wybrali życie. I dlatego nawet Niemcy nie przyjmują do wiadomości powodów decyzji o pozbyciu się budynku konsulatu.

To niemieccy dziennikarze odkryli, że polski MSZ kłamie, żaląc się ile musi płacić za utrzymanie budynku. Kłamie także w kwestii potencjalnego wynajmu; oto chwali się jaką to niską cenę zapłaci za wynajem nowego lokum, a tymczasem wiadomo, że zapłaci na pewno o wiele więcej niż komercyjni najemcy. Bycie „zieloną wyspą”, którą stać na wiele zobowiązuje, nieprawdaż panie Sikorski?

Dyscyplinarne zwolnienie konsul generalnej w Kolonii - Jolanty Róży Kozłowskiej, która odmówiła podpisania zgody na wynajem siedziby konsulatu, co miało być wstępem do sprzedania budynku, jest tylko ostatecznym potwierdzeniem podejrzanych intencji resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego.

Słowa polskiej dyplomatki dla niemieckiej gazety „Welt am Sonntag” o tym, że jej zgoda na żądania MSZ oznacza działanie na szkodę Rzeczypospolitej oraz grozi narażeniem na szwank prestiżu Polski, i dlatego niczego nie podpisze - wystarczają za wszelki komentarz. Jej dyscyplinarne zwolnienie stawia kropkę nad "i".(...)

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-slawomira-sieradzkiego/43762-czy-to-jakas-brudna-tajemnica-kryje-sie-za-usilna-proba-pozbycia-sie-przez-msz-waznego-dla-prestizu-polski-konsulatu-w-kolonii

Brak głosów