Kalendarz polski codzienny: Odsiecz dla chrześcijaństwa. "Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył!"

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Mija 330. rocznica uratowania Europy przed muzułmańskim kalifatem. Bitwa pod Wiedniem rozstrzygnęła się w niedzielę, 12 września 1683 roku.

Zwycięstwo pod Wiedniem było jedną z najważniejszych bitew w dziejach świata. Od tej pory Imperium Osmańskie nie zagrażało już Europie.

W roku 1683 wojska wezyra Kara Mustafy ciągnęły pod Wiedeń. Nie udało się zbudować koalicji mocarstw chrześcijańskich, Francja była w konflikcie z Habsburgami. Stolica Apostolska zwróciła się o pomoc do Rzeczypospolitej. Wielką rolę w budowie przymierza odegrał kapucyn o. Marek d’Aviano, którego beatyfikował bł. Jan Paweł II (2003).

Pod murami Wiednia stanęło 140 tysięcy żołnierzy Kara Mustafy. Siły księcia Karola Lotaryńskiego liczyły 32 tysiące ludzi, fortyfikacji broniło 11 tysięcy. Turcy stali na odległość strzału z rusznicy od zamku cesarskiego. I wtedy nadciągnęli Polacy. Była to wielka siła (27 tysięcy żołnierza z Korony) i wsparcie moralne dla obrońców. Jan III Sobieski nawiedził po drodze Jasną Górę, modląc się o zwycięstwo. Towarzyszył mu najstarszy syn Jakub.

Król obmyślił szarżę 14 tysięcy doborowej polskiej husarii od strony pozornie niedostępnych wzgórz Lasu Wiedeńskiego. Turkom zabrakło wyobraźni, by to przewidzieć. Na tym polegał geniusz Jana III.

Bitwa trwała pół doby, ale decydujący atak husarii tylko pół godziny [!], o godz. 18.00. Zginęło 20 tysięcy Turków. To był pogrom!

Po zwycięstwie Jan III Sobieski napisał do Papieża Innocentego XI: „Venimus, vidimus et Deus vicit” (Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył). Dziś brakuje nam tej mądrości i tej pokory, które miał nasz wielki król.

http://www.naszdziennik.pl/mysl/53575,odsiecz-dla-chrzescijanstwa.html

Brak głosów

Komentarze

Ciekawa analogia historyczna:

Wtedy, po wiedeńskiej wiktorii król Sobieski nie wszedł do Wiednia. A właściwie go nie wpuszczono. Podczas pobitewnego przeglądu wojsk cesarz Leopold nie uchylił kapelusza przed polskimi sztandarami.

Dzisiaj władze Wiednia nie wpuściły do miasta polskich husarzy:
http://www.pch24.pl/husarii-nie-wolno-defilowac-konno-w-wiedniu--wiktoria-sobieskiego-bedzie-uczczona-tylko-w-polsce,17096,i.html

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#415829

List został doręczony przez sekretarza królewskiego księdza Tomasza Talentiego, scena wręczenia listu Talentiemu jest częstym motywem obrazów o tematyce odsieczy wiedeńskiej.

Ojcze Święty,

Venimus, vidimus, Deus vicit. – Zechciej, Wasza Świętobliwość, uniżenie proszę, przyjąć łaskawie oraz jako nowe świadectwo mego synowskiego uszanowania wiadomość o świetnym zwycięstwie użyczonym wczoraj przez Boski Majestat całem Chrześcijaństwu, pod Wiedniem, gdzie mi się udało w paru wręcz chwilach zniszczyć przeważną część wojsk otomańskich, w liczbie 180 tysięcy wojowników.

Uchwycić wszystkie główne sztandary wielkiego wezyra, całą artylerię, jego własne konie, broń, sprzęty i namioty, aż ostatecznie, po krwawej a nader zaciętej walce ośmiogodzinnej oraz ucieczce tegoż wezyra z resztą jego ludzi, zostało w mym posiadaniu całe jego obozowisko, które się rozciąga na ponad milę od Miasta. Zbyt wiele miałbym do oznajmienia Waszej Świątobliwości, gdybym miał Ją informować o wszelkich szczegółach, tak co do mego pochodu, jak też i bitwy, ale ponieważ mam zamiar ścigać resztę uciekających Barbarzyńców zechciej mi, Ojcze Święty, pozwolić, abym się ograniczył do przypomnienia, że choć miałem zaszczyt pisać Waszej Świątobliwości z Raciborza na Śląsku obiecując się stawić pod Wiedniem za dwa tygodnie, to zanim one one upłynęły znalazłem się już, z Boską pomocą, w samej twierdzy. Sekretarz mój Talenti, który będzie miał zaszczyt przedłożyć ten list Waszej Świątobliwości, jako obecny rzy mnie w czasie działań będzie miał możność powiadomić Ją dokładnie o szczegółach zwycięstwa a przede wszystkim upewnić Waszą Światobliwość o trwałości mego, należnego Jej ode mnie uszanowania oraz najżarliwszej mej gorliwości, którą żywię zawsze dla spray szerzenia wiary katolickiej oraz obowiązku przyczyniania się do tego wszystkiego, co może ode mnie zależeć – dla chwały i zadowolenia Waszej Świątobliwości, której, chyląc się wraz z ludami naszymi po błogosławieństwo, całuję Jej święte stopy.

Waszej Świątobliwości najposłuszniejszy Syn

Jan, król Polski

Wiedeń, d.15 września 1683

[przekład Tadeusza Ulewicza]
wielkisobieski.pl
*****************************************
  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#415837