RAZ: Miś na miarę europejskiej normalności

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)W normalnych krajach (uznajmy za takie, mimo wszystkich aberracji politpoprawności, państwa zachodnioeuropejskie) zmiana rozkładu jazdy pociągów jest rzeczą absolutnie rutynową i nikogo, poza garstką pracowników kolei, nieabsorbującą. U nas stała się ona rok temu narodową katastrofą. Oczywiście, władza poradziła sobie z tą klęską, a media odnotowały sukces, nie pytając zbyt natrętnie, dlaczego w ogóle trzeba go było odnosić.

W tym roku sukces był jeszcze większy. Nowy minister infrastruktury (który na dzień dobry "zresetował" wszystkie obietnice poprzednika, de facto przyznając, że przez cztery lata Partia ustami jednego ze swych filarów zwyczajnie kłamała – taki sposób milczącego przechodzenia przez władzę do porządku dziennego nad swymi obietnicami też był bardzo charakterystyczny dla PRL) osobiście nadzorował to niezwykłe przedsięwzięcie, został nawet pokazany w telewizji, jak z termosem kawy wizytuje bladym świtem perony, "własnoręcznie dopatrując", niczym pewien dyrektor z filmu Barei.(...)

http://www.rp.pl/artykul/9157,786528-Chaos-z-receptami-i-lekami-refundowanymi---Ziemkiewicz.html

Brak głosów