Smoleńsk: czego nie dopilnował ambasador Bahr

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Jak wiadomo, Rosjanie nie zabezpieczyli terenu tragedii. Co więcej, po anemicznej akcji ratunkowej, nie czekając na stronę polską, przejęli kontrolę nad działaniami „śledczymi” i „badawczymi”, zabrali czarne skrzynki (które zidentyfikował na filmie nagranym w 10 minut po katastrofie montażysta TVP Sławomir Wiśniewski), a następnie – już dzień po katastrofie – bez uzgodnienia z władzami RP rozpoczęli cięcie i niszczenie wraku Tu-154 (choć znajdowały się w nim jeszcze szczątki ofiar). Polaków, którzy – jak można przypuszczać – mieli zgodnie z życzeniem polskiej ambasady zabezpieczać z Rosjanami miejsce katastrofy, potraktowano natomiast jak intruzów. Najpierw funkcjonariuszy BOR usunięto z miejsca tragedii i odesłano do identyfikacji ciał, a następnie podobnie odizolowano oficerów ABW i SKW. Tylko przy zwłokach prezydenta Kaczyńskiego pozwolono czuwać oficerom Biura Ochrony Rządu.

– Oficerów polskiego kontrwywiadu i żandarmerii wojskowej, którzy przybyli do Smoleńska ok. godz. 18., m.in. by zabezpieczyć czarne skrzynki i ocalałe nośniki tajnych danych, np. telefon satelitarny prezydenta z tajnymi kodami NATO, rosyjska FSB zamknęła w hangarze, oznajmiając, że „nie mają tu nic do roboty”. A już kilka godzin potem Tusk przytulał się z Putinem – mówi informator „GP”, który był na miejscu 10 kwietnia 2010 r.(...)

http://niezalezna.pl/19467-smolensk-czego-nie-dopilnowal-ambasador-bahr

Brak głosów