Sama Janina Ochojska zatrąbiła najskuteczniej do boju. Uznała, że Róża Thun i Bartosz Arłukowicz, którzy w czasie uroczystości odbierania zaświadczeń o wyborze do PE nie podali premierowi Morawieckiemu ręki, uczynili słusznie.
Ta opinia jest dla establishmentu III RP tym, czym są zawołania Owsiaka, który zresztą też pewnie wkrótce się pojawi na politycznej scenie: sygnałem, że o żadnym uspokojeniu sytuacji, realnym szacunku dla wyborców Prawa i Sprawiedliwości, nie może być mowy.