Siostra Łukaszka chuchała w dłonie, przytupywała, nic nie pomagało. Nadal było jej zimno. A jej chłopak nie nadchodził.
- No trudno - powiedziała sobie siostra. - Przecież nie będę stać na takim mrozie.
I schroniła się w pobliskim sklepie, a za nią wszedł jeszcze jakiś facet. Na sklepową ladą królowała pani sprzedawczyni, w sklepie było kilka pań, które nie kupowały, tylko rozmawiały z panią...