Sprytnie, z dnia na dzień wybuchają wieści o utracie kolejnego AUTORYTETU. Co rusz i ze zdziwieniem dowiaduję, że, np. Szymborska, Miłosz, Wałęsa, mój stylistyczny Mistrz (zaraz po Cortazarze), Ryszard Kapuściński, teraz Wolszczan...a po sąsiedzku, zaraz za południową miedzą - Kundera, okazali się ludźmi NIESŁUSZNIE wielbionymi przeze mnie, ludźmi - kanaliami, emocjonalnymi szelmami i ordynusami...