|
13 lat temu |
Co Opara miał na myśli? |
[quote=Gaja52]a mianowicie,jakie jest Pana stanowisku do wypowiedzi Pana Opary , prezentowane w załączonym przeze mnie wyżej wywiadzie, do przeczytania którego właściwie sam Pan mnie skłonił.
Czy Pan też uważa Macierewicza za "pożytecznego idiotę", na które to miano zdaniem Pana Opary zasłużył w związku z likwidacją WSI?
[/quote]
Wskazuje Pani na czyjąś wypowiedź na temat tego co miał powiedzieć p. Opara i chce, abym snuł rozważania, co też on miał na myśli. Tego nie wiem, ale jeśli idzie o mnie uważam, że WSI należało zlikwidować. To bractwo, podporządkowane tylko ministrowi obrony, hulało jak chciało. Sam tego doświadczyłem z najgorszej strony. To nie oznacza jednak, że wszyscy oficerowie WSI nadawali się na przemiał, a p. Macierewicz dokonał likwidacji tej służby pełnej patologii tak jak należy. Nie zastanawia Pani dlaczego prez. Lech Kaczyński nie ujawnił aneksu do raportu - sądząc po zainteresowaniu Komorowskiego tym dokumentem był on wyjątkowo ciekawy.
Pozdrawiam,
RSz |
|
Zasiewajcie waśnie i niezgodę |
|
|
13 lat temu |
Jeszcze raz? |
Napisał Pan: "...pytalem sie o wlasciciela i pacyfikatora Rzeczpospolitej, Hajdarowicza, majacego, zdaje sie, nieciekawe powiazania z wojskowa bezpieka. Byl Pan kilkanascie lat temu z Hajdarowiczej na konferencji srodowisk niepodleglosciowych w New Jersey, USA. Reprezentowaliscie wtedy KPN. Czy utrzymuje Pan teraz z nim kontakt ?"
..............................
Już to wyjasniałem, ale widzę, że raz jeszcze trzeba. A więc kiedy okazało się, że "Rzepka" będzie miała nowego właścicela skomentowałem to:
http://szeremietiew.nowyekran.pl/post/19503,nowy-naczelny-gazety-rzeczpospolita
Pod wpisem ujawnił się zaraz jakiś tropiciel śladów pseudo "Miriam" zarzucający mnie "...kłamstwo nieznajomości losów Hajdarowicza, ktore obnaża "stan35", (sam widziałem te zdjęcia)..." Odpowiedziałem wówczas, a i Panu też dedykuję tę moją odpowiedź:
Obawiam się, że pan "stan35" musi jeszcze wiele nauczyć się, aby uzyskać wymarzony laur detektywa, a Pan z racji nazwiska i pseudonimu wybitnego poety "Miriam" powinien z większą powściągliwością używać języka. Mimo wykazanego braku wychowania postaram się wytłumaczyć Panu dlaczego nikt niczego nie obnażył, chyba że coś samemu sobie.
...................................................
O nieistniejącej” znajomości” z p. Hajdarowiczem.
Z informacji
http://www.videofact.com/polska/gotowe/z/zjazd/zjazd.html
wynika, że w 1990 roku ja i p. Hajdarowicz zostaliśmy zaproszeni na konferencję polonijną w New Yersey. Na opublikowanym zdjęciu widzimy młodego człowieka, a z podpisu wynika, że jest to p. Hajdarowicz z KPN. Nie wiele pamiętam z tego zjazdu i nie wiem, czy w jednym czasie byliśmy na tych obradach. Ze zdjęć to nie wynika. Nie wykluczam jednak, że mogliśmy tam być jednocześnie. Osoba pana H., wtedy szeregowego członka KPN, nie zachowała się w mojej pamięci. W 1990 roku nie mogłem przecież wiedzieć, że to przyszły właściciel gazety „Rzeczpospolita”. A tym bardziej, że jego wspólnikiem będzie mój prześladowca płk WSI Mochol. W 1990 r. byłem przewodniczącym Polskiej Partii Niepodległościowej, która powstała po naszym (moim i kolegów) wyjściu z KPN w końcu 1984 r. Byłem w konflikcie personalnym z Leszkiem Moczulskim, który był szefem p. Hajdarowicza. Nie tylko więc nie było żadnych moich związków z tym młodym wówczas człowiekiem, ale ich nawet być nie mogło. Co „wódz” KPN Moczulski powiedziałby na konszachty jego podwładnego z odszczepieńcem kapeenowskim Szeremietiewem? Zarzucanie mi kłamstwa co do znajomości z panem H. w świetle powyższego jest nadużyciem - najłagodniej mówiąc.
........................................................
Kiedy dwójka „śledczych” z dziennika „Rzeczpospolita” oskarżyła mnie w 2001 roku o różne brzydkie rzeczy wtedy prokuratorzy i agenci UOP/WSI usiłowali znaleźć cokolwiek, aby mnie wsadzić za kraty. Szczególnie badano budowę mojego domu. Sprawdzili firmę budującą – okazało się, że działa ona tylko na rynku cywilnym i nigdy nie uczestniczyła w przetargach ogłaszanych przez MON. Przeprowadzono szczegółową długą kontrolę skarbową tej firmy, sprawdzono wszystkie faktury, zakupy materiałów, formy płatności – też niczego nie znaleziono. Zaczęto sprawdzać, czy wojsko czegoś nie robiło na mojej budowie. Eureka – jest! Bramę wykonał zakład wojskowy mnie podlegający. W trakcie budowy domu podwykonawca od bramy sfuszerował robotę i trzeba było znaleźć szybko innego. Dyrektor podległego mi departamentu zaproponował, aby bramę zrobił jeden z naszych zakładów. Kiedy praca została wykonana poprosiłem o fakturę i zapłaciłem rynkową cenę za wykonaną usługę. Prokuratura zbadała to skrupulatnie i z zarzutu nic nie zostało. Publikator informacji "stan35" donoszący o mojej „podejrzanej i ukrywanej” znajomości z panem H. przypomina mi prokuratora od bramy. Różnica będzie tylko taka, że Pan Publikator „nie umorzy” swojego zarzutu.
Szeremietiew 04.07.2011 00:46:09
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
I tyle, pozdrawiam
RSz |
|
O bezpieczeństwie Polski |
|