Solidarność UE w Szufladzie

    Mamy szczególną, grożną sytuację na granicy, gdzie białoruski Dyktator z pomocą Moskwy atakuje od dłuższego czasu Polskę. Eskalacja  z dnia na dzień przybiera na sile. To prawie preludium wojny. Tyle się mówi o wspólnocie i solidarności UE, której jesteśmy członkiem, a tu co się dzieje...Prawie żadnej reakcji UE, tylko jakieś ciche pomruki z tylnych rzędów. Teraz jaskrawo widać, co by się stało, jakby państwa UE zrezygnowały ze swoich wojsk narodowych (według nie dawno szerzącej sie koncepcji unijnych biurokratów), ba nawet sugerowano, aby zlikwidować NATO, to mielibyśmy agresorów w swoich domostwach, bo nie byłaby potrzeba użyć migrantów, jako tarczy wrogich zamiarów. Obecnie musimy zatrzymać migrantów, których siłą nam się chce wepchać. Curiozum obecnej sytuacji jest, że oni nie chcą zamieszkać w naszym kraju. Mamy duży, być może przełomowy sukces. Nasze mocne zaciski na międzynarodową społeczność świata, spowodowały, zamknięcie się Iraku na dalsze loty do Białorusi z "turystami". Tylko nasuwa się pytanie, gdzie schowała się UE, gdzie parlament i instytucje unijne, gdzie solidarność unijna...Jesteśmy państwem granicznym UE, więc czas wreszcie mocno zacząć naciskać na na budowe prawdziwego muru granicznego w wysokości 5 m z wkomponowaną nowoczesną elektroniką termowizyjną i innymi nowinkami technicznymi. Tylko taki mur, będzie obecnie standartem zwiększonego bezpieczeństwa granicy. Ostatnio, gdzieś nam się wymyka sielanka trwania w Unii. Staliśmy się chłopcem do bicia, a przecięż TYLKO chcemy być państwem suwerennym, rozwijającym ku lepszym społecznym dobrobycie. Jednak, jeżeli Unia nie zawróci z obecnej obranej drogi do korzeni ojców założycieli, to Polacy nie chcą dalej uczestniczyć w tym cyrku, bo ten cyrk zaczyna przypominać zaszłość morderczego totalitaryzmu, czyli Układu Warszawskiego pod sowieckim butem. Czas zweryfikuje, za 2-3 lata, a przez ten okres może się wiele wydarzyć. Oby wiele pozytywnego dla Polaków.