WYBORY KONSZACHTOWE

Obrazek użytkownika Maciej Krogulski
Kraj

 

 

 

30-TA

 

 

ROCZNICA

 

 

HAŃBY

 

 

W tych dniach mija 30-ta rocznica haniebnej decyzji

"ojców założycieli" Bękarta Okrągłego Stołu.

 

30 lat temu postanowili oni nie uznać decyzji wyborców

z 4 czerwca 1989 o skreśleniu blokiem kandydatów

z listy krajowej (33 z 35 kandydatów z najwyższej

w tym momencie półki komunistycznego reżimu).

 

Komitetem Obywatelskim kierowała bowiem troska,

żeby czerwoni nie przegrali aż tak bardzo.

 

Typowa chamska zmiana reguł gry w trakcie gry.

 

Nie chodziło przecież o niepodległość.

 

Nie chodziło przecież o obalenie komunizmu.

 

Nie chodziło przecież o objęcie władzy.

 

Nie chodziło przecież o tyle nawet, ile komuniści

oferowali sami od siebie.

 

Kilka dni później, tych 33 posłów zdecydowało,

obok zdrajców wybranych z list KO, o wyborze

gen. Jaruzelskiego na prezydenta PRL.

 

Nawet prof. Antoni Dudek, którego nie można przecież

posądzać o skłonności antysystemowe, przyznaje:

 

"Wybory czerwcowe miały ogromne znaczenie

dla upadku reżimu komunistycznego i narodzin

III Rzeczypospolitej. Stało się tak mimo

kunktatorskiej postawy kierownictwa

"Solidarności", w istocie rzeczy całkowicie nie

przygotowanego do wykorzystanie ogromnego

poparcia społecznego, które objawiło się

4 czerwca 1989. (...) Zgoda na manipulowanie

ordynacją dowiodła bowiem, że przywódcy

Komitetu Obywatelskiego skłonni są dla realizacji

swoich planów politycznych instrumentalnie

traktować wolę większości społeczeństwa.

Dla wielu Polaków oznaczało to zdradę ideowych

fundamentów, na których zbudowana została

"Solidarność", i początek epoki moralnego

relatywizmu, który w następnych latach

niepodzielnie zapanował w polskim życiu

publicznym".

 

(Antoni Dudek, "Pierwsze lata III Rzeczypospolitej

1989-2001", Wydawnictwo ARCANA, 2004, str. 61)

 

 

O różnych aspektach haniebnych decyzji z roku 1989,

oraz tych bezpośrednio następujących, można

rozprawiać bardzo długo.

 

Warto jednak wsłuchać się w to, co na ten temat ma do

powiedzenia pan poseł dr Tomasz Rzymkowski,

który podjął się analizy tamtych wydarzeń w kontekście

ciągłości prawno-państwowej

 

]]>https://wpolsce.pl/magazyn/8196-4-czerwca-zmarnowane-szanse-rzymkowski-i...]]>

 

 

 

A zatem:

 

Ktoś sfałszował wybory w 1947.

Ktoś sfałszował wybory w 1989.

Ktoś zakpił z wyborców w 2006,

ratyfikując Traktat z Lizbony,

zamiast uszanować wolę wyborców,

którzy głosowali za Traktatem z Nicei.

Ktoś sfałszował wybory w 2019.

Może już czas, by ktoś odszedł z polityki ?

Może potrafimy sobie zrobić wybory bez kogoś ?

 

 

PRZEŚLIJ DALEJ, KOMU ZDOŁASZ

 

 

Maciej Krogulski
maciejkrogulski@op.pl
511 183 991

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)