Ujawniamy! Szef MSZ powołuje na ważne stanowiska ludzi związanych z Komitetem Obrony Demokracji
https://warszawskagazeta.pl/polityka/item/4786-ujawniamy-szef-msz-powolu...
Do tej pory największym problemem ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego były jego publiczne wypowiedzi. Teraz doszły kolejne problemy związane z jego polityką kadrową w MSZ: zatrudniono bowiem dwóch profesorów otwarcie zwalczających obecny rząd! W PiS-ie już od kilku tygodni otwarcie się mówi, że Jarosław Kaczyński wymieni Waszczykowskiego przy najbliżej rekonstrukcji rządu. A ta – jak twierdzą nasi informatorzy – ma nastąpić jeszcze przed wakacjami.
Na dywaniku u prezesa
We wtorek 4 kwietnia minister Witold Waszczykowski po raz kolejny stawił się w siedzibie Jarosława Kaczyńskiego przy ulicy Nowogrodzkiej. Szef MSZ przez prawie godzinę musiał wysłuchiwać uwag szefa PiS-u odnośnie całokształtu jego działalności w resorcie spraw zagranicznych. Nie pierwszy raz zresztą. I nie były to miłe uwagi. Tym razem jednak napomnień ze strony prezesa PiS-u było znacznie więcej niż w trakcie poprzednich takich wizyt. Ale jedno z nich podniesione zostało przez Kaczyńskiego szczególnie mocnym tonem. Był to komentarz do niedawnej wypowiedzi Waszczykowskiego o tym, że ma ekspertyzy, które potwierdzają sfałszowanie wyboru Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej. Minister wprawdzie po jakimś czasie sam uznał swoją wypowiedź za niefortunna, ale to i tak niczego już nie zmieniło. Za swoje słowa został mocno skrytykowany nie tylko przez opozycję, co specjalnie nie dziwi, ale i przez samych polityków PiS-u. Ci ostatni uznali, że tego rodzaju wypowiedzi szefa MSZ psują wizerunek partii i mają znaczący wpływ na spadek jej poparcia w sondażach. Na pewno po ostatnim spotkaniu z prezesem PiS-u Waszczykowski musi brać pod uwagę bardzo już realny scenariusz swojego odejścia z MSZ.
Największy grzech Waszczykowskiego
Szefa MSZ pogrąża polityka kadrowa. Miesiąc temu kompletowano obsadę Polsko-Rosyjskiej Komisji ds. Trudnych. W jej skład wchodzą polscy i rosyjscy naukowcy i eksperci, których kandydatury wyznaczają obydwie strony. To ciało czysto doradcze w kształtowaniu polsko-rosyjskich relacji. Składa się z dwóch zespołów: polskiego i rosyjskiego, które obradują wspólnie. Jak wiadomo, polski zespół był od wielu miesięcy niekompletny. Nie miał nawet współprzewodniczącego, który wraz ze swoim rosyjskim odpowiednikiem kieruje roboczymi obradami tej grupy. I właśnie miesiąc temu Waszczykowski postanowił uzupełnić skład polskiego zespołu. Wśród nowo mianowanych członków znalazły się jednak bardzo niecodzienne postacie. Nowym współprzewodniczącym grupy został prof. Mirosław Filipowicz, historyk związany z KUL-em, który kieruje również Instytutem Europy Środkowowschodniej w Lublinie. Nowym członkiem grupy został również bliski kolega Filipowicza – profesor Rafał Wnuk, również historyk związany na co dzień z KUL-em. To właśnie ci dwaj panowie będą teraz kierować polskim zespołem Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, który jak już wspomnieliśmy, ma doradzać szefowi MSZ w zakresie naszej polityki wobec Federacji Rosyjskiej. Profesor Mirosław Filipowicz jest kierownikiem Katedry Historii Historiografii i Metodologii w Instytucie Historii KUL, a także pełni stanowisko dyrektora Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej, który został założony przez bliskiego kolegę Bronisława Geremka – profesora Jerzego Kłoczowskiego. Z kolei profesor Rafał Wnuk, jak już wspomnieliśmy, jest również pracownikiem wspomnianego Instytutu Historii KUL. Do niedawna był także prawą ręką prof. Pawła Machcewicza – szefa gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej, które, jak ostatnio zakomunikowano, ma zostać połączone z Muzeum Westerplatte. Obaj profesorowie zaliczają się do obozu politycznego, który najbardziej dzisiaj atakuje PiS i jej politykę „dobrej zmiany”. Jeszcze niedawno można było ich spotkać na demonstracjach Komitetu Obrony Demokracji (KOD) w Lublinie, które, najoględniej mówiąc, nie przebierały w słowach krytyki partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale udział obu panów w tych demonstracjach nie mógł specjalnie dziwić, bo w zasadzie nigdy nie ukrywali swoich poglądów politycznych, a wręcz obnosili się z nimi.
Wrogowie patriotyzmu
Te poglądy siłą rzeczy zawsze znajdują swoje odbicie w wizji historii, jaką budują. Filipowicz i Wnuk nie znoszą polskiego patriotyzmu i wszystkiego, co się z nim mogłoby wiązać. Wolą pokazywać historię z tzw. środkowoeuropejskiej perspektywy. A to zazwyczaj wiąże się w praktyce z eliminowaniem wielu tematów, np. dokonań polskiego ruchu oporu. Z tego powodu Filipowicz i Wnuk krytykowali wcześniej politykę historyczną Lecha Kaczyńskiego i jej sztandarowy projekt – Muzeum Powstania Warszawskiego, zarzucając, że jest polityczne i antyrosyjskie. Jedną z ostatnich inicjatyw Filipowicza i Wnuka była zażarta obrona pracownika lubelskiego IPN-u Macieja Sobieraja, który Leonarda Zub-Zdanowicza „Zęba” – żołnierza NSZ i Brygady Świętokrzyskiej nazwał zwykłym dezerterem. Doszło do tego, gdy działacze lubelskiego oddziału Związku Narodowych Sił Zbrojnych postanowili nazwać jedną z ulic Lublina jego imieniem (obecnie ulica ta nosi imię komunistki Lucyny Herc). Warto przypomnieć, że Leonard Zub-Zdanowicz został w 2009 r. odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Obaj profesorowie – Filipowicz i Wnuk – byli sygnatariuszami listu w obronie Sobieraja, który miał być rzekomo represjonowany przez IPN. Gdy Filipowicz i Wnuk odebrali od Waszczykowskiego nominacje, wiele osób z lubelskiego środowiska „przecierało oczy” ze zdumienia, nie mogąc uwierzyć w to, że PiS, który tak przecież hołubi Żołnierzy Wyklętych, mianował takich właśnie „osobników” do kierowania prestiżową Polsko-Rosyjską Grupą ds. Trudnych.
Czas na lepszą zmianę!
To nie pierwszy wypadek „chybionych” decyzji personalnych ministra Waszczykowskiego i zapewne nie ostatni. Nasz szef dyplomacji podejmuje decyzje personalne w swoim resorcie, w ogóle nie bacząc na życiorysy i dotychczasowe dokonania tych, których nominacje podpisuje. Nie zwraca również żadnej uwagi na ich polityczne sympatie i to, jak postrzegają oni dzisiaj polskie interesy. Można nawet odnieść wrażenie, że Waszczykowski jedynie zatwierdza kandydatury, które są mu podsuwane przez innych. Przykład nominacji Filipowicza i Wnuka jest tym bardziej jaskrawy, że obaj panowie nawet nie skrywają swojego negatywnego stosunku zarówno do PiS-u, jak i do samego Waszczykowskiego i polityki zagranicznej w jego wykonaniu. Rodzi się więc kluczowe pytanie: kto to tak naprawdę dzisiaj rządzi w naszym MSZ-ecie? Ktokolwiek to jest, na pewno nie realizuje programu „dobrej zmiany”, dzięki któremu PiS wygrał wybory.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1559 odsłon
Komentarze
No to pytanie za wiele punktów:
9 Maja, 2017 - 17:21
Kto więc jest kretem w MSZ-cie?
Pzdr,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Szanowna Katarzyno
9 Maja, 2017 - 18:31
Kret nigdy nie idzie na czele
Z tyłu kąsa i szarpie podstępnie
Ma sposobów na szczucie wiele
Oblicze tchórza rzadko posępne
Pozdrawiam serdecznie
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
przykro się to czyta,ale cała nadzieja
9 Maja, 2017 - 20:33
w mądrości Prezesa
serdeczne pozdrowienia
gość z drogi
Szanowna Gościu z Drogi
10 Maja, 2017 - 17:30
Smutki zawsze idą za radością
Szczególnie gdy wróg staje nam kością
Trzeba sieci zastawiać na wrogów
By nie czyniły z Polski barłogów
Pozdrawiam serdecznie
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"