Rafał Ziemkiewicz: Niech sobie robią biżuterię dla feministek. Ćwieki do wbijania w nos albo jakieś inne blachy NASZ WYWIAD

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Kraj
]]>http://warszawskagazeta.pl/kraj/item/4770-rafal-ziemkiewicz-niech-sobie-...]]> – Życzyłbym sobie, aby firma pana Mazgaja odpowiedziała gorszym wynikiem finansowym. Niech wszyscy na przyszłość wiedzą, że sponsorowanie czegoś takiego jak „Gazeta Wyborcza” i jej dodatek kobiecy się nie opłaca – mówi publicysta Rafał Ziemkiewicz w rozmowie z Łukaszem Żygadło. Kilka miesięcy temu ostro komentował Pan wybryki feministek, a teraz krytykuje jubilerską firmę KRUK za sponsorowanie imprezy, podczas której wręczono nagrodę aborterce Natalii Przybysz. Rafał Ziemkiewicz idzie na nową wojnę z lewactwem? Mam wrażenie, że na takiej wojnie jestem od zawsze, a przynajmniej tak się czuję. Nie wiem tylko, czy słowo „wojna” jest tu najlepiej dobrane. Wolałbym mówić o polemice. Z całą pewnością staram się zwalczać te „miazmaty”, jak to kiedyś mówiono, które lewica wrzuca w nasze życie publiczne. Przypomnienie publiczne, że firma W. KRUK sponsoruje coś obrzydliwego – bo trudno inaczej nazwać nagrodę dla Natalii Przybysz za chwalenie się aborcją lajfstajlową – i zwrócenie uwagi, że ta sama firma promuje się wśród katolików i sprzedaje rozmaite dewocjonalia, wydawało mi się moim obowiązkiem. Na co Pan liczył? W pierwszym momencie myślałem, że to jest wpadka firmy. Po prostu zgodzili się sponsorować imprezę, bo to kobiece pismo, więc mają w branży jubilerskiej taki target. Liczyłem, że gdy zorientują się, w czym uczestniczą, to się z tego wycofają. Okazało się jednak, że jest to firma – o czym nie wiedziałem – która nie należy już do pana Kruka i jego rodziny, ponieważ została w całości przejęta przez spółkę Vistula. Szefem tej spółki, jak również szefem Rady Nadzorczej KRUK SA w jej obecnej postaci jest pan Jerzy Mazgaj, znany z zaangażowania w promowanie lewicowego światopoglądu. Członkiem Rady Nadzorczej jest pan Ryszard Petru. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że sponsorowanie takiego ohydztwa jak aborcja lajfstajlowa jest po prostu strategią tej firmy. Dlatego tym bardziej uważam, że zwykli i prości katolicy, którzy w sezonie komunijnym pójdą szukać pamiątek dla chrześniaczki czy kuzyneczki, powinni wiedzieć o tym, co to jest za firma i omijać ją z daleka. Nie odpuścił Pan i dalej robi swoje. Czy oprócz tej jeden prawnej groźby coś więcej przyszło od firmy? Nie. Na razie wymieniliśmy się pismami. Ja odpisałem, przypominając wyrok Sądu Najwyższego, który niedawno oddalił pretensje firmy Allegro przeciwko organizatorom kampanii społecznościowej, w której uzupełniono znak firmowy Allegro poprzez zamianę liter „ll” na „SS”. Chodziło o protest przeciwko temu, że Allegro często urządza aukcje pamiątek nazistowskich. Sąd Najwyższy uznał, że to wykorzystanie zastrzeżonego znaku towarowego w interesie społecznym, więc było to uzasadnione. A właśnie pogróżki, które otrzymałem od pełnomocnika prawnego firmy W. KRUK, dotyczyły znaku towarowego firmy i zrobienia takiej parodii reklamy, którą zamieściłem na Twitterze. To może być ciekawa sytuacja. Z jednej strony do sieci wrzucane są zdjęcia, na których widać połamane karty klienta KRUK. Z drugiej lewactwo może rzucić się firmie na ratunek i masowo kupować tam pierścionki. Niech KRUK sobie robi biżuterię dla feministek. Ćwieki do wbijania w nos albo jakieś inne blachy, które feministki zwykły nosić. Niech tam szukają targetu. Ale jeśli jednocześnie się sponsoruje Natalię Przybysz i sprzedaje frajerom komunijne medaliki, to coś tutaj jest nie w porządku. Życzyłbym sobie, aby firma pana Mazgaja odpowiedziała gorszym wynikiem finansowym. Niech wszyscy na przyszłość wiedzą, że sponsorowanie czegoś takiego jak „Gazeta Wyborcza” i jej dodatek kobiecy się nie opłaca, bo klienci nie będą tego dobrze postrzegać. Akcja jest słuszna. A jeśli przez przypadek obudzi w tych lewicowych prezesach taką myśl, że skoro „Wyborcza” albo „Newsweek” się źle sprzedają, to my będziemy się tam reklamować i wspierać podwójnie? Jeśli wyjdą z założenia, że „Wyborcza” tonie, Michnik tonie, więc utońmy razem z nimi, to przecież ktoś ich tam uczynił prezesami i będzie rozliczał z przyjętych strategii. Jak się zakończyły Pana wcześniejsze sprawy z feministkami? Został Pan przecież pozwany przez dziennikarkę naTemat.pl. Sprawa trwa, bowiem tego typu sprawy trwają bardzo długo. Pełnomocniczka prawna pani Anny Dryjańskiej przysłała pozew, zgodnie z zasadami mój pełnomocnik odpowiedział na pozew i czekamy na wyznaczenie przez sąd pierwszej instancji terminu rozprawy. Z uwagi na to, że takich procesów odbywa się sporo, to jeszcze może trochę potrwać. Pamiętam, że na pierwszy proces, który wytoczyłem Pudelkowi za kłamstwa, które o mnie rozpowszechnia, czekałem ponad półtora roku. Tym bardziej że sędziowie za tego typu sprawami nie przepadają i działa tu solidna spychotechnika. Nikt nie chce ich rozstrzygać. Czy w tej kadencji zaostrzenie przepisów aborcyjnych może wejść w życie? A może w przyszłej, jeśli uda się PiS-owi utrzymać władzę? Nie sądzę, aby Prawo i Sprawiedliwość traktowało tę kwestię priorytetowo. Bardziej, jak się okazało, leżały im na sercach prawa zwierząt, które w poprzedniej kadencji PiS wsparł, popierając absurdalną zupełnie i bardzo szkodliwą ustawę o zakazie uboju rytualnego, która zniszczyła całkiem rentowną część polskiego rolnictwa i przepchnęła milionowe zyski polskich rolników do rolników niemieckich. W tej chwili podobno jest w PiS-ie życzliwość dla jeszcze głupszego projektu, zakazującego hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. W partii rządzącej wrażliwość na prawa zwierząt wydaje się być większa niż wrażliwość na prawa nienarodzonych do życia. A jeśli nie całkowity zakaz aborcji, to może rząd powinien zatrzymać się w połowie drogi? Mam wielką nadzieję, że uda się chociaż ukrócić aborcję eugeniczną. Ponieważ w tej chwili proporcje są takie, że na ponad 1 tys. aborcji, których się rocznie w Polsce dokonuje legalnie, z reguły w 5–11 przypadkach mamy do czynienia z sytuacją że dziecko pochodzi z czynu zabronionego (kazirodztwa albo gwałtu). Dalej mamy 100–200 przypadków zagrożenia życia matki, ale najwięcej aborcji dokonuje się na dzieciach, które podejrzane są o dotknięcie syndromem Downa. Mówię o podejrzeniu, bo badania prenatalne nigdy nie dają stuprocentowej pewności, więc może pojawiłoby się wiele przypadków dzieci, które urodziłyby się zdrowe. Cieszyłbym się, gdyby problem aborcji eugenicznej udało się w tej kadencji rozwiązać. Chciałby jeszcze zapytać o działalność Stowarzyszenia Endecja. W ubiegłym roku rozmawialiśmy, gdy stowarzyszenie powstawało. Jestem ciekaw, jak przez ten czas udało mu się rozwinąć skrzydła? Stowarzyszenie rozwija się wedle zasady „spiesz się powoli”. Buduje solidne struktury. W tej chwili mamy około 2 tys. członków płacących regularnie składki. Jeśli płacenie składek uznać za znak stopnia zaangażowania, to widać, że mamy sporą grupę ludzi gotowych do działania. We wszystkich województwach są struktury, zaczynają się tworzyć koła powiatowe. Działacze z centrali jeżdżą po Polsce i uczestniczą w spotkaniach. Nie jesteśmy nastawieni na politykę, ale na pracę organiczną, która w polskich mediach nie jest zauważalna. A jeśli ktoś chciałby się do stowarzyszenia zapisać, to jak może to zrobić? Zapraszam na stronę internetową Endecja.pl. Tam są wszystkie niezbędne informacje i formularze kontaktowe do najbliższych funkcjonujących ogniw stowarzyszenia. Zapraszam wszystkich zainteresowanych naszą działalnością.
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

W firmie KRUK zatrudniona kiedyś była także p. Monika Jaruzelska, a dokładnie pełniła funkcję Wiceprezesa Zarządu spółki zależnej DCG Sp. z o.o.
 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1538723