24 GODZINY MĘKI NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA MODLITWA Dziewiąta Godzina
24 GODZINY MĘKI NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA MODLITWA
Dziewiąta Godzina
1 do 2 nad ranem
Jezus wrzucony do potoku Cedron
O Mój Panie, Jezu Chryste, upadam na twarz w Twojej Boskiej Obecności
i błagam Twoje najgoręcej kochające Serce, aby zechciało wprowadzić mnie
w bolesne rozpamiętywanie dwudziestu czterech godzin, w trakcie których,
dla naszej Miłości, chciałeś cierpieć tak bardzo w twym uwielbionym Ciele
i w twej Najświętszej Duszy aż po śmierć na Krzyżu. Proszę, udziel mi pomocy,
łaski, miłości, głębokiego współczucia i zrozumienia Twoich cierpień
gdy będę rozpamiętywać ….. Godzinę.
Dla tych Godzin których nie mogę rozważać, ofiarowuję Ci moją wolę
rozpamiętywania ich w czasie który muszę poświęcić na pełnienie moich obowiązków, oraz na sen.
Przyjmij, O miłościwy Panie Jezu, moją pełną miłości intencję,
tak jak gdybym w sposób najbardziej efektywny i święty dopełniła tego, co chcę uczynić,
i niechaj będzie to dla pożytku mojego i innych.
Składam Ci dzięki, O Mój Jezu, za to, że powołałeś mnie do zjednoczenia się z Tobą w modlitwie.
Chcę sprawić Ci jeszcze większą radość i biorę Twoje myśli, Twój język,
Twoje Serce i będę się nimi modliła, wtapiając całą siebie w Twoją Wolę i w Twoją Miłość.
Wyciągam ramiona żeby Cię objąć, kładę głowę na Twoim Sercu i zaczynam.
Moja ukochana Dobroci, mój biedny umysł na wpół śpiący, podąża za Tobą.
Jakże mogę usnąć, gdy widzę, że wszyscy Cię opuszczają i uciekają od Ciebie?
Również i apostołowie, żarliwy Piotr, który bardzo niedawno
deklarował się oddać życie za Ciebie oraz ukochany uczeń,
któremu z taką Miłością pozwoliłeś spocząć na Twoim Sercu,
wszyscy oni opuszczają Cię i pozostawiają na łasce okrutnych wrogów!
Mój Jezu, jesteś sam! Twoje najczystsze oczy rzucają spojrzenie wokół siebie,
czy choćby jeden spośród tych, którym czyniłeś dobro, na dowód swojej miłości
i aby Cię obronić, nie postępuje teraz za Tobą? Gdy spostrzegasz,
że nikt nie pozostał Ci wierny, Twoje Serce łka i wybucha płaczem.
Bardziej cierpisz z powodu opuszczenia przez najwierniejszych przyjaciół,
niż z powodu tego co czynią Ci wrogowie.
Mój Jezu, proszę Cię nie płacz, albo raczej pozwól mi płakać razem z Tobą.
I mój uwielbiony Jezus zdaje się mówić do mnie: „Ach, moje dziecko,
płaczmy wspólnie za tak wiele dusz poświęconych Mi, które z powodu drobnych przykrości
lub wypadków życiowych, przestają o Mnie dbać i pozostawiają Mnie samego
oraz za tak wielu innych, bojaźliwych i podłych, którzy z braku odwagi i zaufania, opuszczają Mnie!
Za wielu spośród wielu, którzy nie znalazłszy dla siebie zysku w rzeczach świętych,
nie dbają o Mnie; za wielu kapłanów którzy nauczają, celebrują, spowiadają z miłości
dla korzyści i dla własnej chwały. Pokazują oni, że są wokół Mnie, ale Ja pozostaję zawsze Sam!
Ach, dziecko, jakże ciężkie jest dla Mnie to opuszczenie! Nie tylko Moje oczy płaczą,
ale Moje Serce krwawi! Ach, proszę, czyń dziękczynienie za mój ciężki ból, obiecując Mi,
że nigdy nie pozostawisz Mnie samego.”
Tak, O Mój Jezu, ja obiecuję, wspomagana Twoją łaską, identyfikując się z Twoją Bożą Wolą.
Ale, O Jezu, gdy Ty płaczesz nad opuszczeniem przez Twoich ukochanych,
wrogowie nie oszczędzają Ci żadnych możliwych zniewag.
Związanego i skrępowanego, O Moja Dobroci, do tego stopnia,
że Sam nie możesz zrobić nawet kroku, depczą Cię nogami i wloką Cię drogą pełną kamieni
i cierni w taki sposób, że nie ma ruchu, który kazaliby Ci zrobić,
a który nie spowodowałby potknięcia się na kamieniach lub pokłucia przez ciernie.
Ach, Mój Jezu, widzę, że gdy oni Cię wloką, Ty pozostawiasz po Sobie Twoją Najdroższą Krew
i Swoje złote włosy, wydarte przez nich z Twojej Głowy!
Moje Życie i moje Wszystko! Pozwól mi pozbierać to, abym mogła związać wszystkie kroki stworzeń,
które nie oszczędzają Cię nawet w czasie nocy; a raczej wykorzystują noc,
aby Cię jeszcze bardziej znieważyć, jedni dla spotkań, inni dla przyjemności,
albo dla zabawy a jeszcze inni dla popełniania czynów świętokradczych!
Mój Jezu, łączę się z Tobą, aby uczynić zadośćuczynienie za te wszystkie zniewagi.
Ale, O Mój Jezu, jesteśmy teraz przy potoku Cedron i perfidni Żydzi przygotowują się,
żeby Cię do niego zepchnąć. Sprawiają, że uderzasz się tam o skałę, i to z taką siłą,
że sprawia to, iż z Twoich ust płynie Najświętsza Krew, którą znaczysz tą skałę!
Następnie szarpiąc Cię, wpychają na głębię śmierdzącej obrzydliwości,
czyniąc to w taki sposób, że przenika ona do Twoich uszu, do Twoich ust i do Twojego nosa!
Och, niezrównana Miłości! Jesteś przemoczony, jak gdyby cały nasiąknięty tą obrzydliwą,
przyprawiającą Cię o wymioty, zimną wodą. W ten sposób realistycznie nam ukazujesz pożałowania godny stan, w którym znajdują się stworzenia, gdy popełniają grzech. Och,
jaką grubą warstwą plugastwa są one pokryte i z zewnątrz i od wewnątrz.
Wywołuje to niechęć Nieba i każdego, kto na nie spojrzy, i to do tego stopnia,
że ściągają na siebie karę Boskiej Sprawiedliwości!
Och, Życie mojego życia, czy może być gdziekolwiek większa Miłość?
Zezwalasz nieprzyjaciołom na zanurzenie Cię w tym strumieniu po to,
aby zedrzeć z nas powłokę obrzydlistwa i aby uczynić zadośćuczynienie
za profanacje i oziębłość dusz, które przyjmują Cię w sposób świętokradczy,
bowiem gdy zmuszasz się do wejścia do ich serc, czujesz jeszcze większe obrzydzenie,
niż gdy wpadasz do tego strumienia! A Ty pozwalasz tym wodom penetrować
tak głęboko twoje wnętrzności, że twoi wrogowie, chcąc Cię zachować dla cięższych tortur
i obawiając się, że możesz utonąć, wypychają Cię z niego.
Sprawiasz przy tym tak obrzydliwe wrażenie, że dotykając się Ciebie, sami są bliscy wymiotów.
Mój łagodny Jezu, wyciągnięto Cię już z tego potoku a moje serce nie może znieść widoku
Twojej Postaci ociekającej tym obrzydlistwem. Widzę, że drżysz cały z zimna, od stóp do Głowy.
Spoglądasz wokół, prosząc oczami o to, czego nie możesz uczynić Swoim głosem,
aby choć ktoś jeden chciał Cię osuszyć, oczyścić i ogrzać, ale niestety!
Nie wzbudzasz niczyjej litości. Wrogowie wyśmiewają się i pogardzają Tobą,
Twoi bliscy Cię opuścili a Twoja ukochana Matka pozostaje w oddaleniu,
bo takim jest życzenie Ojca!
Ja jestem tutaj, O Jezu! Pójdź w moje objęcia. Chcę płakać tak długo,
aż powstanie sadzawka, w której Cię obmyję. Chcę Cię oczyścić i przywrócić
do porządku Twoje potargane włosy. Moja Miłości, chciałabym zamknąć Cię w moim sercu,
aby Cię ogrzać ogniem moich uczuć. Chcę Cię uperfumować moimi świętymi pragnieniami.
Chcę uczynić zadośćuczynienie za wszystkie te obelgi i złączyć moje życie
razem z Twoim dla zbawienia wszystkich dusz. Chcę ofiarować Ci moje serce,
jako miejsce odpoczynku, aby w ten sposób wynagrodzić Ci jakoś za ten ból,
który wycierpiałeś to tej pory i abyśmy mogli pójść dalej wspólnie drogą Twojej Męki.
DZIĘKCZYNIENIE PO KAŻDEJ GODZINIE
Mój uwielbiony Jezu, zawołałeś mnie w tej Godzinie Twojej Męki, abym Ci dotrzymała towarzystwa,
i przybiegłam. Zdawało mi się że słyszę Cię jak w boleści modlisz się, czynisz zadośćuczynienia,
i cierpisz, upraszając o zbawienie dusz najbardziej wzruszającymi i wymownymi słowami.
We wszystkim starałam Ci się towarzyszyć. Teraz gdy dla pełnienie moich obowiązków muszę Cię opuścić,
chcę Ci powiedzieć, “Dziękuję Ci” i “Błogosławię Cię.”
Tak, O Jezu, to “Dziękuję Ci” i “Błogosławię Cię” powtarzam tysiąc tysięcy razy, za wszystko,
co uczyniłeś i przecierpiałeś, za mnie, i za każdego.
“Dziękuję Ci” i “Błogosławię Cię” za każdą kroplę Krwi, jaką przelałeś, za każdy oddech,
za każde uderzenie Serca, za każdy krok, słowo, spojrzenie, gorycz i upokorzenie, jakich doznałeś.
Wszystko, O Mój Jezu, chcę opieczętować moim “Dziękuję Ci” i “Błogosławię Cię.”
Błagam, O Jezu, spraw, aby z całej mojej istoty płynął ku Tobie nieprzerwany potok dziękczynienia
i błogosławieństw, aby w zamian mogło to spowodować zesłanie na mnie i na każdego,
Twoich błogosławieństw i Twoich łask. Proszę, O Jezu, przyciśnij mnie do Twojego Serca
i Twoimi najświętszymi rękoma opieczętuj każdą cząstkę mojej istoty Twoim, “Błogosławię Cię”,
tak, aby ode mnie do Ciebie nie płynęło nic prócz nieustannego hymnu miłości.
Modlitwy na rozpoczęcie i zakończenie czytania Godzin możemy odmawiać tylko jeden raz,
niezależnie od ilości Godzin, jakie jednorazowo czytamy – wyjaśnienie Ks. G. Bucci
w Świątyni Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie we wrześniu 2003.
Przy tej samej okazji dwudniowych prelekcji na temat Luizy Piccarrety,
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1116 odsłon