Polacy czy P(latformat)olacy?
Siła przewodnia i jej umiłowani przywódcy zapewniają lud nadwiślański, że będą mieli 300 miliardów euro i mówią, na co je zamierzają wydawać. Tak jest, PO******cy już wiedzą, że trzy stówy euromiliardów otrzymają, zaś wiedza ich płynie stąd, że w Unii fachowców posiadają najprofesjonalniejszych z profesjonalnych. Fachowcy owi to nie byle kto, tylko sam szef europarlamentu - ten, co to nawet nie potrafił uchronić wystawy poświęconej tragedii smoleńskiej przed zakryciem części napisów, oraz drugi "fachura", co to zajmował się swego czasu tzw. powszechną prywatyzacją. Rezultat znamy.
Faktycznie, te fachofce - prawdziwe fachu*ki - to tak strasznie pewna gwarancja unijnych danin na rzecz Polski, że ja nie mogę, znaczy "ja cię kręcę" i w ogóle.
Czy to wszystko miałoby jednak znaczyć, że w razie zwycięstwa PiS-u, nasi eurofachowcy nie będą starać się o unijną kasę?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1112 odsłon
Komentarze
Należy domniemać, że podobnie wypełnią obietnice jak poprzednie
1 Października, 2011 - 00:23
Le chu, j ak pamiętam, obiecał 100 mlnów dla każdego. Bielecki kazał 1 (pierwszy) milion ukraść, ale umożliwił tylko kolesiom to złodziejstwo sprokurowanymi decyzjami o znaczeniu strategicznym dla jednostek.
...
Pozdrawiam PS
@ PS
1 Października, 2011 - 00:27
Nazywaj proszę, bolka bolkiem, bo tak jak jest, to tekst robi się zbyt dwuznaczny.
My wiemy, ale młodzież nie.
Pozdrawiam myślących.
Nic nie zostało z obietnic sprzed 4 lat.
1 Października, 2011 - 08:18
PełO ma te nieszczęście, że była w rządzie przez całe 4 lata, a nie przychodzi jako zbawca Polski. Coś muszą zaproponować, prócz tego, że są AntyPiSem i chronią przed pisofaszyzmem. Powtórzenie obietnic z zeszłych wyborów naraziłoby ich na śmieszność chyba nawet w oczach lemingów.
No ale załamujące jak się do tego biorą. Abstrahuję już od tego jakie są kierunki przepływu strumieni pieniędzy, w jakim czasie one zachodzą, jak zadłużają się samorządy, jak wydawane są pieniądze - np GW podała, że 85 centów z kazdego euro dotacji wraca do Niemiec. Abstrahuję jak na nas wpływają rózne "kwoty mleczne", stocznie i ile zapłacimy krajom starej Unii za dodatkowe limity na emisję CO2 (zapłacimy to np. w energii, kupimy albo droższą w kraju bo elektrownie zmuszone kupić limity albo będziemy kupować za granicą).
Abstrahuję od tych rzeczy, bo lemingi i tak wierzą, ze to do nas płynie hojna i szeroka struga pieniędzy. Nawet w takim przypadku, reklama wyborcza jest załamująca. Reklamujący pokazują po prostu, że chcą wyssać jak najwięcej z Unii - ciekawe podejście do "naszego wspólnego europejskiego domu", na co wytresowane w europoprawności lemingi powinny być wyczulone - i to w dobie kryzysu finansowego, walenia się południowej flanki UE, dodatkowego kreowania (wirtualnego dodrukowania) euro, jednakże przy nawoływaniach do zaciskania pasa. Jak ktoś słusznie zauważył: uczestniczy w tej reklamie wyrywania szmalu UE komisarz Unii Europejskiej (JL), a więc osobnik który oficjalnie i zgodnie z prawem ma kierować się dobrem Unii, a nie kraju z którego pochodzi. Masakra - jak to się dzisiaj mówi:)))