Niepodległość przybyła jesienią - nowy wiersz C. Pasławskiej na 11 XI

Obrazek użytkownika Pasiu
Kraj

 

Niepodległość przybyła jesienią
 
Niepodległość przybyła jesienią
po opadłych, kolorowych liściach,
w ciężkich butach i szarych szynelach
niosła wolność piechota ojczysta.
 
Wśród żołnierskich, trudnych dni, Marszałku,
polski sen spełniałeś wytęskniony,
tak niedorzeczny dla niedowiarków,
choć nie zwątpiły Twoje Legiony.
 
Niezrozumiani, osamotnieni,
kto tylko Polskę w sercu zachował,
z różnych zaborów – więc podzieleni
ruszyli razem: Pierwsza Kadrowa.
 
Bo kiedy przyszła godzina próby
im przyświecała nadzieja szczytna,
że kraj wybawią z hańby i zguby,
z popiołów wstanie ziemia najmilsza.
 
Nie ważne złoto, ani zaszczyty,
nie straszne trudy, nie bolą rany,
miłość do Polski – herb znakomity.
Dla niej przetrwali, dla niej wygrali.
 
Wzleć ponad Polskę – nasz Srebrnopióry!
Spójrz, ilu dzisiaj krajowi służy.
Niedobre trendy widoczne z góry:
robić pieniądze i życia użyć.
 
Wszystko co polskie – teraz niemiłe:
europejskie kierunki w modzie.
Chcą nam tożsamość zmienić na siłę
i w liberalnym rozpuścić „miodzie”.
 
Aż tu nagle w dzień listopadowy
na ulicach biało i czerwono:
Przez Warszawę idzie marsz ogromny
Polsce w sukurs, Polsce swej na pomoc.
 
Będziemy bronić – póki nam życia
my – z serc gorących ojczyste wojsko
tak jak źrenicy własnego oka
niezawisłości, wolności – Polsko.
 
Choć nam została tylko ulica,
w historii naszej nie pierwszy to raz
honoru kraju broni prawica:
Niepodległości dumny idzie Marsz.
 
Emisariusze ojczystej ziemi,
choć wciąż się bronią twierdze zaprzaństwa
do Polski wolnej maszerujemy.
Do Polski, wolnej także od kłamstwa.

 Cecylia Pasławska, Gliwice 2 X 2012

Brak głosów