Paradowska vs. Bal Niepokornych

Obrazek użytkownika Ryszard Kapuściński
Kraj

Ale się porobiło, jak mawia mistrz ciętego dowcipu Jan Pietrzak.

Ledwo ogłosiliśmy wśród znajomych dziennikarzy i przyjaciół informację-zaproszenie o charytatywnym Balu Niepokornych w Krakowie (www.balniepokornych.pl), jeszcze gołębie pocztowe i internetowe chochliki nie zdążyły dotrzeć do wszystkich zainteresowanych z zaproszeniem, a już w mainstreamie zawrzało.

Co tak rozsierdziło czołowych przedstawicieli ciemnej strony mocy, że pozwolili sobie na ironiczne teksty o Balu Niepokornych na swoich portalach? Czy to, że chcemy się bawić w ostatni dzień Karnawału w swoim gronie, czy to, że w ogóle chcemy się bawić? A może są zdziwieni, że chcemy się bawić z tej jednej, trudnej dla nich do pojęcia przyczyny - że w ogóle istniejemy?

Cóż złego jest w tym, że chcemy spędzić ostatni dzień Karnawału w swoim towarzystwie, wśród ludzi których szanujemy, wśród przyjaciół? Zaiste, to takie dziwne…

Dlaczego się tak bardzo dziwią, że ich nie zapraszamy? Dlaczego są tacy sfrustrowani i rozgoryczeni? Odpowiedź jest prosta: nie zapraszamy was, Panie i Panowie, bo w waszym towarzystwie nie będziemy się dobrze bawić, bo sama wasza obecność wprawiła by nas w zakłopotanie, bo pewnych ludzi po prostu się nie zaprasza; nie wypada. Musicie to w końcu zrozumieć: jesteście wytworem własnej wyobraźni o samych sobie i żyjcie sobie w tym wyimaginowanym świecie, ale do nas się nie wpraszajcie.

Stara i chyba autentyczna anegdota powiada, jak to pewnego razu do Stanisława Wyspiańskiego podszedł na ulicy pewien bogaty mieszczuch. „Świetnie, że pana widzę, panie artysto!” - zawołał. „Chciałbym, żeby pan namalował mój portret!”.

Wyspiański zmierzył jegomościa od stóp do głów swoim lodowatym spojrzeniem, po czym wycedził przez zęby: „NIE WIDZĘ POWODU”.

Typ idealny salonowego publicysty, czyli pani Janina Paradowska (której Wyspiański niewątpliwie też nie chciałby sportretować, jako że był estetą), na swoim blogu nie mógł się nadziwić, że są tacy, którzy zamierzają spędzić ostatni dzień karnawału bez niej. Z tego żalu zaczęła Paradowska rozważać, jak taki bal może wyglądać:

(…)„Może ktoś przebierze się za Komoruskiego czy mordercę Tuska? A może pojawią się liczne maski Putina z trotylem na rękach? Problem w tym, że bal ma pokazywać „prawdziwe oblicze”, a więc maski są z góry wykluczone. Może więc jako element scenografii. Tu zresztą można znaleźć spore pole do popisu. Czy głównym elementem scenografii nie mogłaby być smoleńska brzoza, pod którą zabrzmią patriotyczne pieśni? Może w komplecie z innymi prawdziwie polskimi drzewami, które tak udatnie wyliczył na jednym ze swych rysunków Henryk Sawka – wierzba płacząca, rozdarta sosna, smoleńska brzoza, tysiącletni dąb?”(…)

Tak nas widzi czołowa przedstawicielka mainstreamowych mediów, taki ma obraz dzisiejszej Polski, od której przez całe swoje życie się odcinała. Tym wpisem ona i jej podobni sami sobie odpowiadają na pytanie, dlaczego nigdy nie spędzimy z nimi wspólnego wieczoru.

Ryszard Kapuściński
(współorganizator Balu Niepokornych)
www.balniepokornych.pl

Brak głosów

Komentarze

boldandcharm
Napisałem kiedyś dwa słowa o snach pani Janiny.
Szło to jakoś tak:
W dusznej, spotniałej pościeli przewraca się marska Janina.
Bez cnoty i bez honoru, suszona śliwka Lenina.
Ciężko z taka balować.

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#322040

 I te jej za przeproszeniem bzdury pokazują o co tak naprawdę jej chodzi .

Jak bardzo się boją nie odrzucenia ich przez Polaków ale odrębności NP . Oni mają swoje salony, nikt się nie pcha z butami na te ich saloniki , widocznie tam już jest nudno , ciągle te same gęby , każdy to albo TW albo komuch albo potomek komucha .

 Odrzucenia się nie boją bo to mają wkalkulowane w działanie , boli ich widać odrębność NP , fakt ze  umieją się zorganizować i chcą razem przebywać chociażby na Balu Niepokornych .

Przy okazji wraca smoleńska katastrofa , z kogo Paradowska się wyśmiewa i z czego . Z tragedii narodowej , z bólu rodzin których bliscy tam zginęli, z bólu Polaków którzy dumni byli z Prezydenta RP , ze nie musieli się za niego wstydzić .

Niech Paradowska wraca na swoje salony , niech pisze artykuły wychwalające zachowanie niezbyt trzeźwego jej prezydenta na forum międzynarodowym albo prowadzącego wykład na Ukrainie wychwalającego gościnność gospodarzy szczególnie w podawaniu czegoś mocniejszego .

Mam , czytając artykuł Paradowskiej taki sam odruch jakbym czytał gazetę wymiotną .    

Vote up!
0
Vote down!
0

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

#322142

Postawcie tylko na wejściu uważnych bramkarzy, szkoda, że nie wynaleźli jeszcze dotąd sprawnych wykrywaczy kłamstwa, byłoby prościej.

**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#322190