AKCJA „SEAWOLF” – PODZIĘKOWANIE, PODSUMOWANIE.
Spodziewałem się Waszej reakcji w sprawie wsparcia rodziny „Wilka Morskiego”, ale nie liczyłem się z aż tak zmasowanym odzewem blogosfery.
Najbardziej tym zamieszaniem zaskoczona była rodzina zmarłego; o naszej akcji dowiedzieli się z sieci (zadziałałem trochę emocjonalnie, może nazbyt pospiesznie, uskrzydlony deklaracjami internautów)...
Za życia „Seawolf” nigdy nie wyciągnąłby ręki po pomoc; nieźle sytuowany – często spontanicznie wspierał potrzebujących, poświęcając również swój prywatny czas...
Tę dumę i godność odziedziczyły po nim jego dzieci. Długo musiałem przekonywać, że to sprawa daru serca ludzi z blogosfery - w uznaniu zasług ich taty... Że przerywanie nauki (na ich kierunkach nie ma studiów wieczorowych) – to nie jest najlepszy pomysł... Że w przyszłości (kiedy już skończą naukę) – sami będą mogli pomagać innym...
Tak czy inaczej – w imieniu rodziny „Wilka Morskiego” – i swoim własnym serdecznie dziękuję wszystkim darczyńcom!
Zupełnie przy okazji zdarzyło się kilka niespodziewanych zwrotów akcji: Firma wydawnicza „Alfabetu Seawofa” („Słowa i Mysli”) zdeklarowała się, że w przypadku zakupu książki bezpośrednio w wydawnictwie CAŁY DOCHÓD ZE SPRZEDAŻY przekazany zostanie na konto spadkobierców autora! Poniżej link z oświadczeniem właściciela:
http://www.slowaimysli.pl/pozycja/alfabet-seawolfa/3
Pierwsze raz stykam się z sytuacją, gdy wydawca rezygnuje z zysku celem wsparcia rodziny autora; proponują przy tym (ze względu na szczególna sytuację) szybsze niż w umowie rozliczenie należnego „Wilkowi” (czyli spadkobiercom) honorarium... Szacunek!
I – UWAGA – PADŁA PROPOZYCJA WYDANIA KOLEJNEJ KSIAŻKI (KSIĄŻEK) Z ZEBRANYMI BLOGAMI „SEAWOLFA”!
To również Wasza zasługa (mówię tu o parciu czytelników na cd „morskich opowieści”) ...
Dziękuję ks. Dziekanowi B. Wronie z oksywskiego „Caritasu” za udostępnienie konta. Dziękuję też za inne propozycje wsparcia (np. praca etc.); zwłaszcza gorąco dziękuję tym, którzy sami niewiele mając potrafią podzielić się z innymi w potrzebie. I takich jest wśród nas najwięcej...
Lech Makowiecki
P.S. Jeden z internautów podesłał mi link do najbardziej reprezentatywnego (wg niego) wpisu „Seawolfa”; przypominam go tutaj:
http://seawolf.salon24.pl/260090,bonaparte-i-krwawy-kociolek
Pozwoliłem sobie bez pytania wkleić tekst z blogu Lecha Makowieckiego: http://naszeblogi.pl/38920-akcja-seawolf-podziekowanie-podsumowanie
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1220 odsłon