Spodziewałem się Waszej reakcji w sprawie wsparcia rodziny „Wilka Morskiego”, ale nie liczyłem się z aż tak zmasowanym odzewem blogosfery.
Najbardziej tym zamieszaniem zaskoczona była rodzina zmarłego; o naszej akcji dowiedzieli się z sieci (zadziałałem trochę emocjonalnie, może nazbyt pospiesznie, uskrzydlony deklaracjami internautów)...
Za życia „Seawolf” nigdy nie wyciągnąłby ręki po pomoc;...