Msza lacinska
Msza lacinska, zwana trydencka. Bo na soborze w Trydencie jej tekst zostal ostatecznie ustalony. Ale poczatki mszy siegaja najwczesniejszych czasow Kosciola. Tej mszy sluchali swieci Panscy i meczennicy. Tej mszy sluchali nasi przodkowie i wszyscy, ktorzy zyli przed nami. Zostala nazwana "najpiekniejsza rzecza po tej stronie nieba". Prawdziwy skarb naszej wiary. I ja sie na niej wychowalem. Zostala nam zabrana, mimo wyraznego nakazu papieza sw. Piusa V, ze kazdy wierny ma do niej prawo i ze ma byc odprawiana po wsze czasy.
+ + +
S. Gloria in excelsis Deo.
M. Et in terra pax hominibus bonae
voluntatis. * Laudamus te. * Benedecicimus
te. * Adoramus te. * Glorificamus te.* Gratias
agimus tibi propter magnam gloriam tuam.
Domine Deus, Rex caelestis, * Deus Pater
omnipotens. Domine Fili unigenite, Iesu
Christe. * Domine Deus, Agnus Dei, Filius
Patris. * Qui tollis peccata mundi, * miserere
nobis. * Qui tollis peccata mundi, * suscipe
deprecationem nostram. * Qui sedes ad
dexteram Patris, miserere nobis. * Quoniam
tu solus Sanctus. * Tu solus Dominus.* Tu
solus Altissimus, Iesu Christe. Cum Sancto
Spiritu (+) in gloria Dei Patris. Amen.
http://www.youtube.com/watch?v=4frzb-mre2Y&list=TLJnv_pwrXWFw
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1814 odsłon
Komentarze
ooone, - a ty uparcie głosisz swoje. Niepotrzebnie.
2 Sierpnia, 2013 - 12:17
Napisałeś, cyt.: "Tej mszy sluchali swieci Panscy i meczennicy". Uświadamiam cię, że we Mszy św. się uczestniczy, nie zaś tylko słucha. Nawet mówi się o uczestniczeniu wówczas, gdy wierny nie jest "face to face" z celebrującym Mszę św. kapłanem, np. transmitowanej za pośrednictwem radia czy telewizji.
Ale, być może są wyjątki wśród ludzi, którzy zamiast uczestniczyć w Liturgii Eucharystii, po prostu jej tylko... słuchają. To za mało, aby taka osoba mówiła, iż jest tzw. katolikiem praktykującym. Napisałem "tak zwanym", bo katolikiem się jest, albo nie jest. To tak samo, jak nie można być... trochę w ciąży. Nie można dzielić katolików na wierzących praktykujących i katolików... niepraktykujących. Jakże często się słyszy: "jestem katolikiem, ale... niepraktykującym". A mówią tak ci, którzy w rzeczywistości jako ochrzczeni w KK, - w swoim życiu nie respektują Dekalogu i przykazań kościelnych.
Sobór Watykański II, jaki miał miejsce w latach 1962-1965 minionego wieku, zapoczątkowany przez Papieża Jana XXIII, a zakończony przez Papieża Pawła VI zmienił język z łacińskiego na języki ojczyste krajów, w których zamieszkują wierni KK. Zmienił także sposoby odprawiania nabożeństw. Optujący za językami ojczystymi kardynałowie wyraźnie umotywowali powód, dla którego tę zmianę wprowadzono. A chodziło o to, aby tajemnica Eucharystii była na wskroś zrozumiała dla jej uczestników, wszak tylko znikomy procent wiernych znał łacinę.
Co do zmiany sposobu odprawiania nabożeństw - koronnym argumentem było nawiązanie więzi z wiernymi i nie traktowanie ich jako osoby anonimowe. Stąd też celebrans odprawiający Mszę św. dziś stoi przed ołtarzem ofiarnym przodem do wiernych. Ma zatem kontakt wzrokowy z uczestnikami nabożeństw, a oni z celebransem. Ten "simplex" spowodował, co dowiodła praktyka po roku 1965, że mimo iż komunistyczne władze ograniczały i utrudniały praktykowanie wiary w Pana Boga Wszechmogącego - kościoły stawały się coraz bardziej pełne wyznawców Chrystusa.
Ale widzę, że ty, - jako zwolennik rytu trydenckiego - jesteś przeciwny temu, aby liturgia Eucharystii była dla wiernych zrozumiała. Jesteś także przeciwny temu, aby kapłan nie nawiązywał nawet kontaktu wzrokowego z wiernymi, a wierni z kapłanem. I to mnie absolutnie nie dziwi. Takie rozumowanie jest jakże charakterystyczne dla ludzi prowadzących skrytą walkę z Kościołem. Tym samym określiłeś się, kim jesteś.
Twoje wpisy na temat Kościoła stanowią niemal 90% twoich publikacji, a w nich to wyrażasz zawsze jakieś "anse". Uzurpowujesz sobie prawa do "poprawiacza" KK. Robisz z siebie takiego... "bolejącego katolika", a w rzeczywistości szukasz miejsca, aby "wbić szpilę" Kościołowi. Czyżbyś czerpał wzór z... Tadeusza Mazowieckiego - mistrza w deprecjonowaniu Kościoła Katolickiego w Polsce?
Napisałeś, że "wychowałeś się na mszy łacińskiej". Śmiem twierdzić, że twoje oświadczenie jest fałszywe. Jeśli rzeczywiście czerpałbyś wzory nawet z liturgii trydenckiej (Liturgia Eucharystii i Liturgia Słowa Bożego), to nie plułbyś na Kościół tak, jak to czynisz, a szczególnie w poprzednim swoim wpisie z dnia 1 sierpnia br., któremu nadałeś tytuł "Fajny kościół".
- Ach, jak ten Kościół ci przeszkadza. Najchętniej byś go zniszczył poprzez "naciśnięcie jednego guzika". Ale zapominasz, że takich wojujących z KK były tysiące. Ich już nie ma na tym ziemskim padole, ciebie też nie będzie a Kościół istnieje i będzie istniał. Nie baw się zatem w Don Kichota i nie walcz z Kościołem, jak on z wiatrakami, bo finał tej jego walki znasz. A smród po tobie zostanie.
________________________
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)
Nie osądzajmy innych, każdy odpowiada indywidualnie prze Bogiem
2 Sierpnia, 2013 - 14:57
Dobrze modlić się mozna i w czasie Mszy trydenckiej i w czasie innej .Zawsze najwazniejsza jest obecność Chrystusa. Nie wolno z racji tego kto jaką mszę bardziej lubi odsądzać go od czci i wiary i uwazać, ze jest złym chrześcijaninem. Mozna chodzić na msze odprawianą np polsku i nic nie rozumieć, albo nic nie słyszeć. Nie sam sposób jej odprawiania decyduje o "obecności". Uwazam, ze jedna i druga msza powinna być odprawiana w kościołach. Tez wolałbym widzieć i słuchać kapłana jak głosi homilię będąc na ambonie, niz stojąc przy ołtarzu z dala niewidoczny, a niekiedy przy złym nagłośnieniu nawet nie słyszany. Nie wszystko co nowe jest dla kazdego łatwe do akceptacji. Nie takie są miary prawdziwego chrześcijaństwa . Pilnujmy samych siebie !
Re: Msza lacinska
2 Sierpnia, 2013 - 15:36
Zarówno msza św. na stadionie, jak masz św. trydencka, i ta odprawiana przez Ojca Świętego, czy we wspólnocie charyzmatycznej - to tam sama LITURGIA, nie wydaje mi się, żeby "prawdziwy skarb wiary" był komuś "zabrany". To że liturgia dociera do wielu ludzi lepiej przez to, że jest w języku narodowym, jest pomysłem Kościoła, aby przeżywanie mszy św. dla wiernych dogodniejsze.
Kanon mszy św. kształtował się przez wieki. Była przed soborem trydenckim (pierwsi chrześcijanie celebrowali ją jako ucztę), była też i później, zmieniała swój kształt.
Może warto pójść na mszę św. do wspólnoty neokatechumenalnej - także w tej formule mszy św. starano się nawiązać do początków Kościoła i do małych wspólnot spotykających się w katakumbach. Jest to również zatwierdzona przez Ojca Świętego liturgia.
Nie ma dla mnie lepszej i gorszej mszy św. bo sprawuje ją tak naprawdę nie kapłan, ale sam Chrystus, który staje się obecny w postaciach eucharystycznych. Można "lubić" jedną czy drugą formę, ale to sprawa czysto subiektywna.