W postępowaniu karnym powinny być sprawdzane wszystkie możliwe wersje zdarzenia
W postępowaniach karnych i wykroczeniowych zenania policjantów, którzy dokonywali interwencji, mają w dla organów procesowych tak wielką „moc”, że pomija się zupełnie dowody, które mogłyby w sposób pewny potwierdzić bądź zaprzeczyć ich wersji zeznań. W szczególności: nie ściąga się odcisków palców z elementów samochodu (kierownica, kluczyk) oraz nie sprawdza się zapisów ulicznego monitoringu. Dzieje się tak nawet w przypadkach, gdy oskarżony stanowczo zaprzecza, że prowadził pojazd, i nawet wówczas, gdy zeznania policjantów są wewnętrznie, sprzeczne i niejasne.
1.Dyrektywy procesu karnego wynikające z KPK oraz doktryny prawa karnego
Obowiązek sprawdzenia przez organ procesowy wszystkich możliwych wersji zdarzenia ma swoje zakorzenienie w sformułowanych przez KPK dyrektywach postępowania, a w szczególności:
a)postępowanie ma być prowadzone w taki sposób, aby sprawca przestępstwa został wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności karnej, a osoba niewinna nie poniosła tej odpowiedzialności (art. 2 § 1 pkt 1 KPK);
b)podstawę wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne (art. 2 § 2 KPK);
c)organy prowadzące postępowanie karne są obowiązane badać oraz uwzględniać okoliczności przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 KPK).
Dyrektywa wskazana w punkcie a stanowi jeden z głównych celów postępowania. Dyrektywa wskazana w punkcie b) określana jest w literaturze zasadą prawdy materialnej, albo po prostu zasadą prawdy. Natomiast dyrektywa wskazana w punkcie c) określana jest w doktrynie zasadą obiektywizmu.
Zasadzie prawdy materialnej doktryna przypisuje szczególne, a nawet nadrzędne znaczenie. Zasada ta wymaga, aby postępowanie karne zmierzało do ujawnienia (w miarę możliwości) całej prawdy o przedmiotowym zdarzeniu. Natomiast zasada obiektywizmu – w świetle stanowiska doktryny – jest to dyrektywa nakazująca organom procesowym zachować obiektywny stosunek do sprawy oraz wszystkich uczestników postępowania.
Ponadto pamiętać należy o doktrynie kryminalistycznej wskazującej, że istnieją zasady postępowania przygotowawczego, a zwłaszcza tzw. ogólne reguły (zasady) związanie z budową wersji tj.:
1. nie wolno poprzestawać na budowie 1 wersji i konieczne jest poszukiwanie alternatywnych;
2. wersja może obejmować całość zdarzenia, ale celowe jest często budowanie wersji cząstkowych;
3. ważnym elementem wersji cząstkowej jest wersja osobowa dotycząca sprawcy, zwłaszcza zbadanie modus operandi;
4. każda wersja musi być bezwzględnie sprawdzalna;
5. celowe jest zhierarchizowanie wersji wg stopnia ich prawdopodobieństwa.
Budowa wersji determinuje bowiem w dużej mierze plan postępowania przygotowawczego (szerzej zob. J. Widacki, J. Konieczny [w:] Kryminalistyka, red. J. Widacki, Warszawa 2008, s. 66-69).
2. Orzecznictwo
A) Walor prawny orzeczeń sądowych
Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stanowi:
„Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym” (art. 2),
„Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa” (art. 7),
„Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej (art. 10 ust. 1).
W kontekście wskazanych powyżej rozwiązań ustrojowych, wszelkie rozstrzygnięcia władzy sądowniczej w Polsce, winny być dokonywane na podstawie obowiązującego prawa. Inne orzeczenia sądów, zapadłe w podobnych sprawach, w tym także orzeczenia Sądu Najwyższego, nie mają charakteru wiążącego – nie stanowią bowiem źródła obowiązującego prawa. Orzeczenia sądów mają jedynie walor wykładni prawa.
B)Faktyczny walor orzecznictwa Sądu Najwyższego
W praktyce orzecznictwo Sądu Najwyższego ma decydujący wpływ na decyzje procesowe podejmowane przez sądy niższej instancji. To Sąd Najwyższy sprawuje nadzór nad działalnością sądownictwa w Polsce i to jego wskazania są dla każdego sędziego najważniejsze. Mamy wiec w Polsce swoisty common law. Orzecznictwo Sądu Najwyższego, a także – w mniejszym stopniu – sądów apelacyjnych, w praktyce ma znacznie zdecydowanie większe niż przepis ustawy.
Sąd Najwyższy – w dokonywaniu wykładni obowiązującego prawa – bardzo często znacznie odbiega od literalnego brzmienia obowiązujących przepisów. Bywa, że dokonywana przez niego wykładnia, faktycznie zmienia całkowicie sens normy prawnej, ustalonej przez ustawodawcę, a nawet sprawia, że norma ta de fakcto przestaje mieć zastosowanie w praktyce orzeczniczej. Powoływanie się w procesie karnym na taką normę „zdezawuowaną” przez Sąd Najwyższy, jest z reguły bezskuteczne.
C)Główna (błędna) linia orzecznicza
W świetle ukształtowanej linii orzecznictwa, przepisy zawarte w częsci wstępnej Kodeksu postępownaia karnego, w tym także przepisy wprowadzajace zasadę prawdy materialnej oraz zasady obiektywizmu, mogą służyć jako podstawa apelacji lub kasacji jedynie wówczas, gdy określone żądanie zostanie skonkretyzowane poprzez wskazanie przepisu spoza części wstępnej Kodeksu postępowania karnego.
Przykładowe orzeczenia reprezentujące omawiany nurt orzeczniczy:
postanowienie Sądu Najwyższego z 20 grudnia 2006 r . III KK 179/06, postanowienie Sądu Najwyższego z 27 marca 2007 r. III KK 461/06, postanowienie Sądu Najwyższego z 28 marca 2006 r. IV KK 385/05.
Dokonując zatem pewnego uproszczenia, można powiedzieć, iż zgodnie z przyjętym stanowiskiem Sądu Najwyższego, zasady ogólne zawarte w początkowej części Kodeksu Postępowania Karnego, w tym także zasada prawdy materialnej oraz zasada obiektywizmu, nie mają mocy obowiązującej, czyli w przepisach tych nie została zawarta żadna norma prawna o charakterze kompletnym, nadającym się do bezpośredniego stosowania…
Powyższą linię orzeczniczą ośmielamy się określać mianem „błędnej”, gdyż jest ewidentnie sprzeczna z literalnym brzemieniem norm prawnych zawartych w komentowanych przepisach Kodeksu postępowania karnego.
C)Właściwa linia orzecznicza
Nie wszytskie orzeczenia są tak kontrowersyjne. Poczucie sprawiedliwości i zrozumienie roli gwarancyjnej przepisów postępowania karnego znajduje swoje odbicie w części orzecznictwa.
W zakresie interesującego nas zagadnienia Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 10 października 2002 r. (II KKN 423/00) stwierdził:
„Jeśli wersje prezentowane na temat zdarzenia będącego przedmiotem osądu, przez oskarżonego oraz pokrzywdzonego, diametralnie różnią się, obliguje to sąd I instancji do podjęcia takich czynności dowodowych, które obiektywnie pozwoliłyby ocenić wartość wspomnianych dowodów, tak by jednemu z nich nadać walor wiarygodności, umożliwiający dokonanie nie budzących wątpliwości ustaleń faktycznych, stanowiących w efekcie podstawę prawno – karnej oceny zachowania oskarżonego. W tej mierze kardynalnym obowiązkiem sądu jest zweryfikowanie linii obrony prezentowanej przez oskarżonego, przy wykorzystaniu ku temu wszystkich możliwości ustawowych”.
Sąd Apelacyjny w Katowicach w postanowiu z 12 maja 2005 r. (II AKz 297/10), stwierdził:
„W toku postępowania karnego powinny być sprawdzone wszystkie racjonalnie możliwe wersje. Koncentrowanie całego wysiłku na uzasadnieniu jednej hipotezy, równocześnie pomijając wszystkie inne realnie możliwe interpretacje zdarzenia, stwarza możliwość zaistnienia poważnego błędu, prowadzącego do niesłusznego tymczasowego aresztowania, oskarżenia, a nawet i skazania bez wystarczających ku temu podstaw faktycznych”.
Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku wyrok z 12 kwietnia 2006 r. (II Aka 47/06) stwierdził:
„Gdy sąd okręgowy dostrzegł sprzeczności zgromadzonego materiału dowodowego i możliwość usunięcia ich, powinien był – niezależnie od inicjatywy stron – rozważyć przeprowadzenie odpowiedniego dowodu, by sprawa została wyjaśniona, a nie wyrokować w warunkach tych sprzeczności”.
3.Praktyka
Organy procesowe prowadzące postępowania karne nie przywiązują zbyt wielkiej wagi do prawidłowości ustaleń faktycznych w kontekście wymogów zasady prawdy materialnej. Postępowania przygotowawcze prowadzone są nierzetelnie. Z reguły pomija się dowody, które mogłyby potwierdzić linię obrony prezentowaną przez oskarżonego. Pominięte dowody zwykle są niemożliwe do przeprowadzenia na etapie postępowania sądowego. Wszelkie fakty sporne interpretowane są na niekorzyść oskarżonego w imię zasady swobodnej oceny materiału dowodowego. Wnioski dowodowe składane przez oskarżonych są odrzucane. Osoby dopuszczające się zaniedbań w trakcie prowadzonych dochodzeń nie ponoszą żadnej odpowiedzialności karnej ani dyscyplinarnej. Na etapie postępowania sądowego wnioski dowodowe oskarżonych, ukierunkowane na potwierdzenie ich linii obrony są przez sądy oddalane jeśli nie są one formalnie poprawne. Sądy w tej mierze nie wspomagają oskarżonego broniącego się samodzielnie.
W praktyce zasada prawdy materialnej nie jest respektowana przez większość organów prowadzących postępowania. Sądy są rozliczane z efektywności postępowań i hołdują zasadzie, że lepiej skazać dziesięciu niewinnych, niż uniewinnić jednego winnego. Sądy otrzymując od prokuratury czy policji akt oskarżenia (wniosek o ukaranie) mają podaną wersję wydarzeń i łatwiej im skazać na podstawie otrzymanego materiału, niż z własnej inicjatywy go weryfikować i ewentualnie podważać co dodaje sędziemu pracy. W sprawach o wykroczenia oraz w drobniejszych sprawach karnych wyroki zwykle ferowane są jedynie na podstawie osobowych źródeł dowodowych (głownie zeznań policjantów). Zeznania te nie są weryfikowane za pomocą dowodów materialnych, pewnych.
W praktyce, jeśli np. dwójka policjantów złoży zeznania, że kierujący prowadził pojazd będąc w stanie po spożyciu alkoholu, organy procesowe nie weryfikuje ich zeznań i nie sprawdzają, czy wskazana przez funkcjonariuszy osoba, rzeczywiście prowadziła pojazd. Nikt nie sprawdza odcisków palców na kierownicy, kluczykach czy też dźwigi skrzyni biegów. Nikt też nie kontroluje zapisów z monitoringu ulicznego, aby w pełni i w sposób obiektywny potwierdzić lub zaprzeczyć określonej wersji zdarzenia. Organa procesowe, jeśli dysponują dowodem potwierdzającym określoną wersję zdarzenia, nie przeprowadzają dowodów, które mogłyby tę linię obalić.
Przy takim trybie postępowania, nigdy nie można mieć pewności, czy nie doszło do skazania niewinnego człowieka.
4.Przykład
a)Krótki opis sprawy
W sprawie, w której dochodzenie prowadziła Komenda Miejska Policji w Chełmie (nadzorowane przez Prokuraturę Rejonowa w Chełmie), a orzekał w I instancji Sąd Rejonowy w Chełmie, zaś w II instancji Sąd Okręgowy w Lublinie, doszło do prawomocnego skazania człowieka, za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.
Jedynymi zeznaniami obciążającymi skazanego były zeznania dwójki policjantów. Skazany nigdy nie zaprzeczał, że krytycznego dnia wypił niewielką ilość alkoholu. Od samego początku jednak twierdził, że to nie on był kierowcą samochodu, za którym, w pewnej odległości jechała dwójka policjantów w nieoznakowanym radiowozie. Twierdził, że był jedynie pasażerem.
Policja nie zabezpieczyła kluczyków z tego samochodu. Nie zdjęła odcisków palców z kierownicy oraz z dźwigi skrzyni biegów. Nie zabezpieczyła zapisów z monitoringu ulicznego, chociaż na trasie przejazdu samochodu rozmieszczone były cztery kamery. Organ procesowy nie przeprowadził oględzin miejsca zdarzenia, a wniosek oskarżonego o przeprowadzenie wizji lokalnej został przez sąd oddalony. Przede wszystkim nie zbadano, czy policjanci jadący z pewnej za onserwowanym samochodem, mieli możliwość dostrzec, która osoba wysiada z samochodu z fotela kierowcy.
Sąd Rejonowy uwzględnił wniosek oskarżonego o dokonanie analizy zapisu kamer monitorujących odcinki drogi, którą krytycznego dnia jechał. Niestety zapisy te uległy już samoczynnemu skasowaniu (upłynęło kilka miesięcy od zdarzenia)
Na korzyść kierowcy zeznali świadkowie. Dwóch świadków zeznało, że widziało, jak oskarżony, wychodząc z pracy, usiadł na tylnym siedzeniu, a samochodem kierował starszy mężczyzna. Prowadząca sprawę sędzia Anna Ćwiklińska uznała te zeznania za „zbyt przerysowane” i odmówiła im wiary. Także na korzyść oskarżonego zeznała osoba, która prowadziła pojazd (był to ojciec oskarżonego). Te zeznania sędzia Ćwiklińska uznała także za niewiarygodne. Uznała, że świadek ten jest osobą najbliższą dla oskarżonego „i jest bezpośrednio zainteresowaną w rozstrzygnięciu sprawy na jego korzyść”.
Na korzyść oskarżonego zeznała także osoba, która widziała, jak ojciec oskarżonego wyjeżdżą po syna, aby odwieźć go z pracy do domu. Tym zeznaniom Sąd również nie dał wiary, „uznając je za mało przekonujące i sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym”.
Sędzia Anna Ćwiklińska – na rozprawie w dniu 23 czerwca 2009 r. oddaliła wniosek oskarżonego „o dopuszczenie dowodu z zakresu ruchu drogowego z uwagi na to, że jest bezprzedmiotowy”.
Na rozprawie w dniu 11 sierpnia Sąd oddaliła wnioski dowodowe oskarżonego zawarte w piśmie procesowym ”jako nieistotne, mające na celu przedłużenie postępowania dowodowego”. We wnioskach tych oskarżony domagał się m. in. przeprowadzenia wizji lokalnej oraz przeprowadzenia konfrontacji świadków-policjantów.
Nadmienić warto, że sędzia Anna Ćwiklińska nie zakończyła sprawy w dniu 11 sierpnia 2009 r., lecz prowadziła ją aż do dnia 23 lutego 2011 r. i w dalszym jej biegu przeprowadziła z urzędu cały szereg dowodów (zeznań, opinii itp.), służących przede wszystkim poparciu wersji zdarzenia prezentowanej przez oskarżyciela.
b)Wyrok Sądu I instancji
Sędzia Anna Ćwiklińska uznała oskarżonego winnym zarzucanego mu czynu i skazała go na karę 7 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz na karę grzywny w wysokości 800 zł. Orzekła też wobec oskarżonego zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym na okres 2 lat.
c)Wyrok Sądu II Instancji
Sąd Okręgowy w Lublinie w składzie: SSO Włodzimierz Śpiewała (Przewodniczący), SA Krystyna Bojarska (sprawozdawca) oraz SR Dorota Saczewa, utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego z dnia 23 lutego 2011 r. (wyrok Sądu Okręgowego z dnia 31 maja 2011 r., XI Ka 316/11).
Sąd Okręgowy apelację złożoną przez oskarżonego uznał za „bezzasadną”, a podniesione w niej zarzuty za „oczywiście niesłuszne”. W ocenie Sądu Okręgowego „Sąd Rejonowy trafnie uznał, iż wina oskarżonego nie budzi wątpliwości”.
d)Zeznania policjantów (jedyne dowody, na podstawie których ustalono sprawcę)
. St. sierż. Robert Sadowski w dniu 30 listopada 2008 r. zeznał:
„W dniu 20.11.2008 r. w godz. 6.00 – 14.00 pełniłem służbę patrolową wspólnie z sierż. Szt. Sławomirem Nachuniakiem z SPI KMP w Chełmie radiowozem nieoznakowanym. Około godz. 7.20 jadąc ul. Rejowiecką w Chelmie wyprzedził nasz pojazd samochód osobowy VW Passat (…) Kierujący w/w pojazdem wykonywał manewr wyprzedzania niepewnie więc postanowiliśmy zatrzymać ten pojazd do kontroli drogowej. Kierowca widząc, że jedziemy za nim zaczął przyspieszać klucząc uliczkami osiedla przy ul. Rejowieckiej. Jadąc za nim w odległości 5 do 10 metrów utrzymywałem z tym pojazdem kontakt wzrokowy. W pewnej chwili pojazd zatrzymał się przy posesji przy ul. Kochanowskiego (…). Z samochodu wybiegł mężczyzna, który próbował wbiec na teren tej posesji, lecz w czasie, gdy otwierał bramę ogrodzeniową posesji oznaczonej numerem (…) został zatrzymany przez sierż. Szt. Sławomira Nachuniaka. Gdy dobiegłem do nich, to w tym czasie mężczyzna wyrzucił posiadane przy sobie kluczyki samochodu na sąsiednią posesję, gdzie chyba znajduje się warsztat samochodowy. Dodaję, że od chwili zatrzymania się pojazdu, wyjścia z zza jego kierownicy tego mężczyzny do jego zatrzymania miałem z nim kontakt wzrokowy. W samochodzie nie było innych osób (…). W/w przewieziono do KMP w Chełmie i z uwagi na to, że z jego ust wyraźnie wyczuwalna była woń alkoholu poddano go badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu (…). Nadmieniam, że na czas wykonywanych w KMP w Chełmie czynności, pojazd (…) został zamknięty i pozostawiony przy posesji.
Sierż. Szt. Sławomir Nachuniak w dniu 5 grudnia 2008 r., zeznał:
„Około 7.20 patrolując ulicę Rejwoiecką w Chełmie wyprzedził nas samochód m-ki VW Passat (…) manewr wyprzedzania wykonał niepewnie i postanowiliśmy ten pojazd zatrzymać do kontroli drogowej. W pojeździe tym była jedna osoba, był to kierowca z którym przez cały czas mieliśmy kontakt wzrokowy (…). Na ulicy Kochanowskiego podjechał pod posesję (…). Kierowca wybiegł z samochodu, otworzył bramę wjazdową posesji. My zatrzymaliśmy swój pojazd obok jego samochodu a następnie podjęliśmy czynności zatrzymania osoby. Podbiegłem do niego i złapałem go za ramię. Mężczyzna ten zaczął od razu krzyczeć, że go pobiłem, że ktoś z nim jechał. Kiedy jego trzymałem za ramię mężczyzna ten zaczął się ze mną szarpać i podczas tego zajścia kluczyki, które trzymał w ręku wyrzucił przez ogrodzenie na teren sąsiedniej posesji. Z uwagi na to, że wyczułem od tego mężczyzny alkohol wspólnie z sierż. Sztabowym Robertem Sadowskim doprowadziliśmy jego do radiowozu, a następnie powiadomiliśmy o tym fakcie dyżurnego KMP w Chełmie”.
St. Sierż. Robert Sadowski na rozprawie w Sądzie Rejonowym w Chełmie w dniu 19 maja 2009 r. zeznał:
„Daty nie pamiętam, w ubiegłym roku rano, około 7 rano jechaliśmy ulicą Rejowiecką, zauważyliśmy samochód, który jechał chyba miał coś ze światłami. Samochód ten nas wyprzedził i postanowiliśmy, że go zatrzymamy. Samochód skręcił z Rejowieckiej w boczną, a my za nim. Kluczył tymi uliczkami, nie mogliśmy go wyprzedzić, jechaliśmy nieoznakowanym samochodem. Kierowca w pewnym momencie zauważył, że policjanci jadą za nim bo zaczął przyspieszać i próbował nas zgubić. Zajechał on pod posesję przy ulicy Kochanowskiego, ślepą uliczkę, wybiegł z samochodu, kolega wybiegł za nim i zatrzymał go w bramie na posesji. W tym momencie wyrzucił kluczyki od samochodu na posesję sąsiada przez płot, przez ogrodzenie. Nie pamiętam jakiego rodzaju było to ogrodzenie. W samochodzie nikogo nie było, na ulicy również, na posesji również. Wyczuliśmy od kierującego woń alkoholu i wezwaliśmy drugą załogę (…).
Z uwagi na to, iż świadek nie podaje pewnych szczegółów Sąd postanowił na podstawie art. 39 § 1 KPK odczytać, a Przewodniczący odczytał zeznanie świadka k. 6-7v. Po odczytaniu świadek Robert Sadowski zeznał:
„Potwierdzam ten protokół przy czym chcę dodać, że jako przyczynę zatrzymania samochodu podałem niesprawność świateł, na dzień dzisiejszy nie pamiętam co było powodem zatrzymania, ale bardziej wiarygodne są wcześniejsze zeznania, odczytane zeznania”.
Na pytanie Sądu Robert Sadowski zeznał:
„Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem samochód MV passat koloru białego, jechał on za mną, widziałem go w lusterku wstecznym. Wyprzedził mnie on, widziałem kto siedzi wewnątrz samochodu, oprócz kierowcy nikogo nie widziałem. Jak wjechaliśmy w ulicę Kochanowskiego jechałem za WV 5-10 metrów, ani na chwilę nie straciłem go z oczu, widziałem jak samochód zatrzymuje się przed bramą. Oskarżony wysiadł na 99% od strony kierowcy, nie miał czasu, żeby się przesiąść z tylnego siedzenia jako pasażer. Zatrzymałem się za pojazdem oskarżonego równolegle, lekko na skos. Na 100@ nikogo innego w pojeździe nie było oprócz oskarżonego. Oskarżony był w bramie i w trakcie szarpaniny z kolegą, który go przytrzymał wyrzucił kluczyki. Oskarżony mówił, że dopiero wyszedł z domu i pytał co od niego chcemy. Nic nie mówił na temat ojca, który jechał razem z nim i poszedł do domu. Gdyby było tak podawane to i tak nie widziałbym takiej potrzeby by sprawdzać, bo ja cały czas widziałem, miałem z nim kontakt wzrokowy. Od momentu, gdy samochód mnie wyprzedził do momentu, gdy wybiegł z samochodu widziałem jego sylwetkę i to miałem na uwadze, mówiąc że miałem z nim kontakt wzrokowy (…). Pamiętam, że oskarżony mówił, że dopiero co wyszedł z domu i my się go bezpodstawnie czepiamy”.
Na pytanie oskarżonego Robert Sadowski zeznał:
„Nie pamiętam na jakiej wysokości na ulicy rejowieckiej wyprzedził nas Passat. Chcę dodać, że jechałem busem i z uwagi na różnicę poziomów między busem a samochodem osobowym gdyby jakaś osoba leżała na siedzeniu to też bym widział. Tego dnia było pochmurno, ale deszczu nie było, śniegu nie było. Passat był czysty. Nie pamiętam jakimi ulicami jechaliśmy za passatem, tam jest dużo krótkich uliczek, byłem skupiony na jeździe. Samochód nasz nie dawał żadnych sygnałów świetlnych ani dźwiękowych, był w to wyposażony. Samochód miał cywilne numery rejestracyjne. Oskarżony został zatrzymany po otworzeniu bramy. Wydaje mi się w tej chwili, ale trzeba mieć na uwadze upływ czasu, że oskarżony otwierał bramę i chciał wejść na posesję przy tym nie jestem w stanie powiedzieć czy bramę otworzył na metr czy na 3 metry. Z kolegą szarpał się już na posesji. Nie widziałem jak wyglądają kluczyki bo oskarżony miał pęk kluczy i je wyrzucił. Nie zabezpieczyliśmy kluczyków, bo nie jest to dowód rzeczowy w sprawie. Nie dokonywaliśmy oględzin pojazdu, bo nie było takiej potrzeby. Nie było potrzeby zdejmowania linii papilarnych. Widziałem cały czas kierowcę, mogę na 100% powiedzieć, że zatrzymany kierował samochodem. Ja zamknąłem samochód, zatrzaskując go poprzez wciśnięcie Jopków. Prosiłem oskarżonego by to on zamknął pojazd. Nie widziałem żadnych ludzi chodzących po ulicy. Nie pamiętam czy do posesji były inne wejścia, po posesji nie chodziłem, nie znam tej posesji. Nie pamiętam w chwili obecnej nazwisk policjantów z Ruchu Drogowego. Byłem obecny. Byłem obecny przy wszystkich czynnościach wykonywanych przy oskarżonym.
Sierż. Szt. Sławomir Nachuniak na rozprawie przed Sądem Rejonowym w Chełmie w dniu 19 maja 2009 r. zeznał:
„Było to w ubiegłym roku, wraz z kolegą patrolowaliśmy ulicę Rejowiecką, postanowiliśmy zatrzymać do kontroli samochód Wv. Gdy jechaliśmy za tym pojazdem w pewnym momencie kierujący przyspieszył i skręcił w boczną ulicę o nazwie Piaskowa. Cały czas jechaliśmy za tym pojazdem, mieliśmy kontakt wzrokowy. Kierujący na ulicy Kochanowskiego podjechał pod posesję i wybiegł z pojazdu, ja również wybiegłem z radiowozu i w chwili gdy oskarżony otworzył bramę, zatrzymałem go. Oskarżony zachowywał się agresywnie i w pewnym momencie wyrzucił klucze, które miał przy sobie. Kolega również wybiegł z radiowozu i wspólnie zatrzymaliśmy oskarżonego, wspólnie doprowadziliśmy do radiowozu, wezwaliśmy Ruch Drogowy bo nie mieliśmy alkomatu. Ruch przyjechał, ale było niesprawne urządzenie do badania. Oskarżonego dowieźliśmy do KMP, gdzie zbadaliśmy trzeźwość dwukrotnie. Nie pamiętam jaki był wynik.
Z uwagi na to, iż świadek nie podaje pewnych szczegółów Sąd postanowił na podstawie art. 39 § 1 KPK odczytać, a Przewodniczący odczytał zeznanie świadka k. 17-18v. Po odczytaniu świadek Sławomir Nachuniak zeznał:
„Potwierdzam odczytane zeznania”.
Na pytanie Sądu Sławomir Nachuniak zeznał:
„Samochód Wv wyprzedził nas za skrzyżowaniem ulicy Rejowieckiej i szpitalnej. Jechaliśmy busem marki Opel. Kierował kolega sadowski, ja siedziałem obok. Kierowca zauważył wyprzedzający nas pojazd i on zdecydował, że zatrzymamy go do kontroli. Widziałem, że w samochodzie była jedna osoba, było to w dzień, nie było opadów. Na pewno gdyby ktoś był w tym samochodzie oprócz kierowcy bym go zauważył. Używając sformułowania, że mieliśmy kontakt wzrokowy miałem na myśli to, że nie spuściliśmy go na chwilę z oczu. Widziałem moment wysiadania kierowcy. Oskarżony został zatrzymany, gdy otworzył bramę i w bramie został zatrzymany. Oskarżony podczas szarpaniny wyrzucił pęk kluczy na sąsiednią posesję, nie zwróciłem uwagi czy były to kluczyki od samochodu. Na tę posesję nie wchodziliśmy, bo tam było pozamykane i ogrodzone i odstąpiliśmy od tego. Próbowaliśmy obaj wejść tam tzn. kolega pilnował zatrzymanego, żeby się nie oddalił a ja próbowałem wejść. Można było tylko przeskoczyć ogrodzenie. Posesja była zamknięta nie było dzwonka. Oskarżony nic nie mówił, że jechał z ojcem, żeby wejść do domu, na posesji nikogo nie było, nikt nie wyszedł z mieszkania”.
Na pytanie oskarżonego Sławomir Nachuniak zeznał:
„Posesja, na którą zostały wyrzucone klucze była zamknięta, nie było przy niej dzwonka. Jechaliśmy za Passatem w odległości od 100 do 50 metrów, ale cały czas mieliśmy go w zasięgu wzroku”.
Na pytanie Sądu Sławomir Nachuniak zeznał:
„Odległość między jedną ścianą a drugą na Sali Sądowej jest 15 metrów”.
Przewodnicząca stwierdza, że odległość ta wynosi nie więcej niż 6-7 metrów.
Świadek Sławomir Nachuniak dalej zeznaje:
„Oskarżony już przyspieszył na ulicy Rejowieckiej dlatego go nie wyprzedziliśmy na Rejowieckiej, a gdy wjechał w boczne uliczki to przyspieszył bardziej. Pokonaliśmy kilka uliczek. Ja cały czas miałem kontakt wzrokowy, nie utraciłem go (…). Pojazd zabezpieczono, zamknął go oskarżony bez kluczyków, zatrzasnął go”.
e)Wnioski z oględzin miejsca zdarzenia
Autor niniejszego opracowania, przeprowadził w dniu 17 lipca „oględziny” na miejscu zdarzenia. Obejrzał całą trasę, jaką krytycznego dnia przejechał kierowca samochodu oraz okolice posesji, przy której nastąpiło zatrzymanie. Wnioski z „oględzin” są następujące:
1)Wzdłuż trasy, którą jechał kierujący samochodem Vw umieszczone są cztery kamery rejestrujące ruch uliczny.
2)Policjanci – jeśli odległość pomiędzy radiowozem a Pasatem była większa niż 60 metrów – nie mogli dostrzec niczego, co działo się w okolicach posesji, gdzie zatrzymał się Passat, gdyż droga, która jechali na tym odcinku skręca o 90 stopni.
3)Policjanci jadący radiowozem za kierującym samochodem Wv Passat – jeśli znajdowali się w odległości 20-60 od Passata, mogli – co najwyżej – dostrzec, kto znajduje się pod bramą wjazdową na posesję. Nie mieli natomiast możliwości dostrzeżenia, kto wychodził z lewej strony samochodu (zarówno przez drzwi kierowcy, jak i pasażera). Nie była też dla nich widoczna boczna furtka, przez którą – wedle relacji oskarżonego – udał się do domu jego ojciec, który prowadził samochód.
4)Ogrodzenie na posesji, na teren której oskarżony rzekomo wyrzucił klucze od samochodu, jest niskie i dziecinnie łatwe do sforsowania. Przeskoczenie ogrodzenia i zabranie znajdujących się tam kluczy nie zabrało by więcej czasu niż 5 sekund. Teren ten jest wybrukowany kostką. Nie ma na nim żadnej kanalizacji odpływowej. Klucze nie mogły się nigdzie zawieruszyć. Policjanci mogli na tę posesję wejść, bez niczyjego zezwolenia, w celu zabezpieczenia dowodu przestępstwa.
f)Suplement
W okresie, w którym miało miejsce zdarzenie podejrzany miał spór z Chełmską Policją. W lipcu 2009 Sąd Rejonowy w Chełmie zasadził na jego rzecz od Policji dwa tysiące złotych tytułem zadośćuczynienia za bezpodstawne zatrzymanie oraz bezpodstawne zatrzymanie rzeczy (I C 250).
Sędzia prowadząca sprawę jest córką byłego Komendanta Miejskiego Policji w Chełmie (pełnił tę funkcję do 2005 r.). Dlatego też wydaje się zasadnym, iż w takiej sytuacji sędzia dla dobra wymiaru sprawiedliwości winien zawsze wyłączać się z prowadzenia sprawy, aby nie było cienia wątpliwości, co do jego bezstronności. Fakt takiego powiązania rodzinnego w kontekście konfliktu z policją nie oznacza, że Sąd był stronniczy, lecz chodzi o to, że społecznie odbiór takiej sytuacji powoduje wątpliwości co do bezstronności Sądu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2351 odsłon
Komentarze
Autor
18 Lipca, 2011 - 21:55
Nie wiem czy to autor jest tez uczestnikiem tego procesu, wyglada ze tak.
Tak "dochodzenie" w tej sprawie jak i sprawa sadowa sa normalka w polskiej rzeczywistosci.
To jest kraj gdzie prawo ma tylko znaczenie dla tych co "wygrywaja" dla reszty Jest to kraj bezprawia i zamordyzmu. Niestety dopiero spotkanie pierwszego stopnia z systemem scigania i wymiarem sprawiedliwosci uzmyslawia te prawde przecietnemu Polakowi.
Moge podac dalszy ciag tego scenariusza;
Jezeli naiwnie ktos zwroci sie z ta sprawa do RPO, odpowiedz bedzie - Sad Apelacyjny przeprowadzal kntrole wyroku i nie znalazl zadnych uchybien.
Jezeli ktos wierzy w SN i kasacje - duze prawdopodobienstwo jest, iz adwokat nie umie jej poprawnie wywiesc i zostanie odrzucona.
Jezeli jakims cudem kasacja bedzie zredagowana poprawnie to i tak szanse, ze SN pochyli sie rzetelnie nad sprawa sa minimalne - 2do 3 %.
Ewentualne doniesienie o podejrzeniu przestepstwa na policjantow - nie zostanie nawet przeczytane, Zazalenie itd to samo.
Pozostaje albo zacisnac zeby i pogodzic sie albo walczyc i byc przygotowanym na dluga serie porazek, moga nawet uznac walczacego za pieniacza albo wariata. Taka np.Krajowa Rada Sadownictwa twierdzi iz ponad polowa skarg na sedziow pisana jest przez "osoby niezrownowazone psychicznie"
Powodzenia
faxe
faxe
To nie o mnie
18 Lipca, 2011 - 22:27
Autor nie jest uczestnikiem tego procesu, a z człowiekiem, którego proces dotyczy, nie łączą go żadne więzy rodzinne ani koleżeńskie. Chociaż w każdym calu podziela pogląd Kolegi faxe, zdecydował się jednak opisywać i popularyzować tego rozdaju problemy.
Autor nie wierzy w jakikolwiek pozytywny skutek napisanego przez siebie artykułu, oprócz skutku polegającego na informowaniu społeczeństwa o realiach systemu w jakim ono żyje.
Autor, gdyby nie opisał tego problemu, po prostu nie czuł by się z tym dobrze...
Pozdrawiam,
a.m.
Autor
19 Lipca, 2011 - 03:10
Dzieki, nie jestem wiec samoynym oszolomem
Powodzenia
Pozdrawiam
faxe
faxe