Miedwiediew grozi Obamie i...Putinowi
Barack Obama świętuje zwycięstwo a Władimir Putin zaciska zęby ze złości.
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w wygłoszonym przed chwilą orędziu pokazał nową twarz. Twarz twardego polityka, któremu nie groźna i Ameryka, i nawet sam Władimir Putin. Moskiewski przywódca nie porzucając konfrontacyjnej retoryki wobec Zachodu, po raz pierwszy odważył się użyć podobnej retoryki wobec swego poprzednika.
Rozmieszczenie systemu rakietowego "Iskander" w Obwodzie Kainingradzkim, wprowadzenie systemu zagłuszania sygnałów radaru tarczy antyrakietowej w Czachach i rezygnacja z rozformowania dywizji rakiet S-18, to kilka mocnych akcentów pod adresem prezydenta USA, Baracka Obamy.
Miedwiediew wyraził tym nanadzieję, że Waszyngton poprowadzi odmienną politykę niż dotychczasowa administracja. Nie zabrakło też ostrych słów pod adresem Pragi i Warszawy.
Ale orędzie Miedwiediewa dotyczyło też polityki wewnętrznej. I tu gospodarz Kremla dał ostrego prztyczka swemu poprzednikowi, premierowi Putinowi, który w kilku momentach przemówienia prezydenta nie krył złości, wręcz wściekłości.
Zaczęło się od planu zmiany roli społeczeństwa w rosyjskiej demokracji. Dmitrij Miedwidiew wyraził to zamiarem upodmiotowienia w końcu spoleczeństwa, wprowadzenia społeczeństwa obywatelskiego. Potem przeszedł do roli rządu. I to dopiero naprawdę rozzłościło premiera Putina. Rząd ma sprawować tylko funkcje techniczne. Więcej, będzie zmuszony skladać regularne raporty Dumie, która oceni czy premier z ministrami dobrze wykonuję swoje zadania.
Ostatnim, ale najbardziej bolesnym dla Putina, punktem oredzia był projekt przedłużenia kadencji prezydenta i Dumy z dotychczasowych czterech lat do sześciu.
Barack Obama pewnie teraz śpi mo meczącym dniu. Ciekawe co myśli teraz były prezydent Rosji.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2919 odsłon
Komentarze
Panie Piotrze, jak widać ruskie buldogi zaczynają drzeć koty
6 Listopada, 2008 - 10:56
I bardzo dobrze.
Polityka Polska powinna szukać elementów zapalnych pomiędzy Miedwiedewem i Putinem.
Wyglada na to bowiem że chłopcy z KGB uznali że Vladymir powinien iść w odstawkę. Sam były Prezydent natomiast zrobi wszystko, by do tego nie dopuścić.
Trzymam kciuki za dalszy rozwój wypadków. Pozdrawiam
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Łażący Łazarz - frakcje byłej KGB a media
6 Listopada, 2008 - 11:04
Frakcje byłej KGB walczą o władzę w Rosji nieustannie od upadku ZSRR. Owe informacje ukazały się w mediach jedynie dlatego, że ich ujawnienie przyniosło którejś ze służb zachodnich/wschodnich/frakcji w Rosji korzyść.
Komuchy w FR to nie monolit. Niestety, żadna z walczących frakcji nie jest godna wspierania, gdyż żadnej z nich nie zależy na demokratyzacji Rosji, która oznaczałaby w praktyce upadek hegemonii służb na Kremlu.
Miedwiediew grozi
23 Stycznia, 2009 - 02:25
Obawiam się, że obaj panowie się mogą mylić. Równie uprawnione jest twierdzenie, że pierwsza czść ptrzemówienia dotycząca zachodu - to uzgodnione przez panów M i P groźby pod adresem zachodu, a druga część również uzgodniona, to fałszywaka mająca na celu wpuszczenie na scenę "tego dobrego", który wejdzie i wszystko "załagodzi" odwołując ok 10% wszystkich pogróżek. I na to mi wygląda.
AW
Zasłona dymna...
8 Lipca, 2009 - 10:46
... i tyle. Nic nie znaczące zapowiedzi odnośnie wewnętrznej sytuacji w Rosji. Udawana złość Putina. Jedyny sens w tej wypowiedzi to twardy kurs na konfrontację z USA w sprawie tarczy antyrakietowej. Co tylko uzasadnia jej budowę - tarcza jest naprawdę potrzebna, bo naprawdę przeszkadza Rosji. Czyli Rosja naprawdę rozważa użycie swojej broni nuklearnej przeciwko EU czy USA. I wprost użycie tej broni w tych komentarzach zapowiada.
Pamiętam, że kiedyś fascynowałem się militariami i nowoczesną techniką wojskową. Otóż Rosja (a właściwie ZSRR)... od wielu lat dysponuje czynnymi systemami obrony przeciwrakietowej. Są ściśle tajne, Rosja oficjalnie zaprzecza informacjom o ich istnieniu. Ale są (inna sprawa czy skuteczne). Pamiętam, kiedy pod koniec lat osiemdziesiatych robiłem opracowanie o światowym handlu bronią (taka studencka wprawka) to czytałem o systemie przeciwrakietowej obrony Moskwy, ściśle tajnym i oficjanie "nieistnijącym", w profesjonalnych wydawnictwach zachodnich (Jane's Defence i innych). Mieli jakieś przecieki na ten temat. Ten sytem oparty był o przeciwrakiety. Rosjanie wtedy intensywnie rozwijali też systemy mobilnych naziemnych laserów do strącania rakiet i głowic, nawet tych nisko latających (tzw pocisków cruise), bo Amerykanie szachowali ich tą bronią rozstawioną na terytorium dawnej RFN.
I ta sama Rosja (już nie ZSRR) ofensywnie zwalcza próby budowy analogicznych systemów przez potencjalnych konkurentów. Sprytnie.