BYĆ MOŻE KRYMINAŁ-TANGO...;) cz. VIII
Ponownie coś lekkiego, ale tym razem na zimowe wieczory...
( poprzednie części w "Intuicyjnych opowieściach" : http://lubczasopismo.salon24.pl/improwizacja/ )
***
Wreszcie zrozumiała bolesną ciemność spojrzenia współpasażerki.
Smętnie powiewający obszarpaniec – wisielec – wyjaśnił wszystko do końca. Ostatecznie trup, choćby i szmaciany, to zawsze jakiś trop.
Obszarpaniec – wisielec - pętla.
Czas...
Grafitowy Lexus, który właśnie je wyprzedził, wyglądał znajomo. Ale nie zatrzymał się. Wiedziała więc, że nie może stracić go z oczu. Nie dzisiejszej nocy. Przecież deja vu tylko raz daje szansę wędrującym duszom.
Zdecydowanie docisnęła pedał gazu. Samochód gwałtownie przyspieszył, a czerwone punkciki tylnych świateł Lexusa stały się nagle bardzo bliskie.
Kobiety spojrzały na siebie i chyba po raz pierwszy poczuły, jak wiele je łączy. Uśmiechnęły się. Jednocześnie.
Podróż mogła trwać nadal.
Trwała więc: halogenowe lampy rozświetlały pobocza wijącej się w nieskończoność drogi, a smukłe wycieraczki cierpliwie ścierały ślady po zacinającym deszczu… Wciąż i wciąż.
***
Przydrożny zajazd wyglądał dość atrakcyjnie. Niebanalna architektura, estetycznie zagospodarowany teren: ozdobne krzewy o krwiście czerwonych, malutkich kwiatkach, niewysokie latarnie rzucające dyskretne światło, żwirowe alejki prowadzące wprost do założonego celu. I to, co w przypadku przydrożnych zajazdów najważniejsze – niewielu gości. Na parkingu stało zaledwie kilka aut. Pośród nich grafitowy Lexus.
Drobna, sympatyczna blondynka sprawnie dopełniła wszelkich, wymaganych formalności. Podała klucz. Pokój numer czterdzieści trzy. Dziwne – w jednopiętrowym budynku…
Zawahała się, ale tylko przez chwilę. Potem podniosła walizkę i szybkim krokiem, doskonale wytłumionym dzięki wiśniowej wykładzinie, ruszyła przed siebie. Klaustrofobiczny, wąski korytarz bezbłędnie doprowadził ją do właściwych drzwi.
Podwójny zgrzyt: zamek, klamka.
Jednoosobowy pokój z dostawką. Standard. Głucha na wszystko, męcząca, gęsta cisza, zastałe powietrze - od zawsze ta sama atmosfera hotelowej pustki.
„Idealne miejsce na śmierć.” – pomyślała.
I wtedy właśnie, zza ściany, dobiegły chropowate dźwięki. Starej płyty.
Grano tango.
cdn.
==========================================================
I pamiętajcie o Fundacji!!!!!!
Fundacja Kocham OB-CIACH , ul. Belgradzka 10/115 02-793 Warszawa
PKO BP 31 1020 1013 0000 0402 0248 7486
SWIFT (BIC) BPKOPLPW PL 31 1020 1013 0000 0402 0248 7486
każda złotówka się liczy:)
dopisek: na cele statutowe i administracyjne
TYM, KTÓRZY ZASILILI KONTO FUNDACJI OGROMNE PODZIĘKOWANIA!!!!!!!
JESTEŚCIE WIELCY - OTWORZYMY LOKAL "KOCHAM OB-CIACH" => TO "DZIEJOWA KONIECZNOŚĆ";)))
KAŻDA ZŁOTÓWKA SIĘ LICZY - BIDA, PANIE, BIDA!!!!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1335 odsłon
Komentarze
ilustracja muzyczna
22 Lutego, 2012 - 13:50
intuicja
Nie udało się...:(
22 Lutego, 2012 - 13:51
To link...
http://www.youtube.com/watch?v=DOCKJWWCJlw
intuicja