Korzystasz z auta służbowego? Czas zapłacić zaległe składki w ZUS od tak pozyskanych profitów.

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

Coraz więcej państwowych instytucji wyciąga ręce po pieniądze do pracownika i pracodawcy.
Jako ciekawostkę w jednym z wcześniejszych wpisów „Głupsze niż ustawa przewiduje” przytoczyłem interpretacje podatkową, która wyszła z pod pióra fiskusa z końca zeszłego roku, według której pracownik który uczestniczył w zorganizowanej przez pracodawcę firmowej Wigilii powinien zapłacić zaległy podatek dochodowy. W wyniku szczodrobliwości pracodawcy pracownik mógł najeść się (czasami do syta) na firmowej Wigilii w wyniku czego osiągnął nie uprawniony przychód od którego zapomniał się podzielić podatkiem z potrzebującym państwem. Ponieważ trudno jest ścigać pracownika więc koszt wyliczonego w ten sposób podatku przerzucono na przedsiębiorstwa zatrudniające pracowników które mają pobrać stosowny domiar podatkowy i odprowadzić go na rzecz urzędu skarbowego z poborów pracownika.

Podobnie sytuacja wyglądała z tzw. „abonamentem medycznym”, który często był przyznawany pracownikowi przez pracodawcę w ramach swoistego bonusu do pensji (zasadniczo bonus tym cenniejszy że do normalnego państwowego lekarza dostać się jest coraz trudniej w wyniku nieustającej reformy jaka prowadzi aktualnie towarzyszka ministerka Ewa Kopaczowa). Już chyba od ponad roku obowiązuje wykładnia, która pozwala na naliczanie podatku od tak uzyskanych przychodów co pozwala US ścigać zaległych dłużników, którzy „zapomnieli” podzielić się z fiskusem podatkiem od uzyskanych ekstra przychodów (w wyniku tego trzeba oprócz zaległego podatku zapłacić odsetki za zwłokę, które po kilku latach mogą być większe niż sam zaległy podatek).

Jakiś czas temu podobny przypadek spotkał osoby korzystające z aut firmowych wykorzystywanych do celów prywatnych. Nawet jeśli pracodawca zezwalał na jakichś zasadach na korzystanie przez pracownika ze służbowego auta do celów prywatnych pojawiło się żądanie szczegółowego ewidencjonowania takich sytuacji i potrącenia z poborów pracownika podatku od dodatkowego przychodu jakim była możliwość przewiezienia przysłowiowych 4-liter prywatnie służbowym autem.

Ponieważ jak mawiał klasyk: „walka klasowa zaostrza się w miarę postępów socjalizmu” więc już nie tylko fiskus ale i inne państwowe pasożyty żądają pieniędzy od przychodów pracowniczych. Jak wiadomo od wielkości przychodu pracownika liczone są również składki na mityczną emeryturę (której nie będzie), którą pobiera miłościwie nam panujący (jeszcze przez krótki czas do chwili ogłoszenia bankructwa) ZUS z pensji brutto (wielkie brutto) pracownika.

Przeczytać o tym można poniżej „Bankier – Udostępniasz pracownikowi służbowe auto – Zapłacisz od tego składki ZUS”

Zdaje się że podobnie wygląda sytuacja z firmową herbatą lub mlekiem z tym ze na razie zaległym podatkiem od tego przychodu interesuje się chwilowo wyłącznie US a ZUS jeszcze się nie obudził. Ale wszystko w swoim czasie. Czekamy z niecierpliwością na analogiczną i spójną interpretacje US oraz ZUS odnośnie papieru toaletowego w kabinach służbowych sławojek i WC-tów o mydle nie wspominając.

P.S
Wykorzystana grafika ilustrująca wpis pochodzi ze strony kapitalizm.org

Brak głosów

Komentarze

A co z ubraniami roboczymi, napojami chłodzącymi, korzystaniem w pracy z internetu do celów prywatnych? To przecież też dochód. Jak tak dalej pójdzie to opodatkują rodzinne imprezy typu urodziny, imieniny czy jakieś tam rocznice.

Ciekawi mnie czy Komorowski odprowadził podatek od kolacyjki ze swoim ruskim zwierzchnikiem i armią gości bo jedząc wykwintne potrawy wzbogacili się dużo bardziej niż niejeden Kowalski na wigilijce w pracy.

POZDRAWIAM

Vote up!
0
Vote down!
0
#121952

to się nawet zgadza. Pasuje lepiej, niż oryginał.

Vote up!
0
Vote down!
0
#122216