Kuczyński, do budy !

Nie przestaje mnie zdumiewać mnogość ekspertów posiadających wszechstronną znajomość psychiki pana Jarosława Kaczyńskiego pomimo braku, jak mniemam, bliższych z nim kontaktów.
Jeden z wybitniejszych, były doradca społeczno-gospodarczy tych, którym doradzał aż do skutku, to Waldemar Kuczyński, znawca całej zawartości duchowego wnętrza prezesa Prawa i Sprawiedliwości, nie wyłączając jego marzeń i snów.
Wiedza Kuczyńskiego - podobnie jak Niesiołowskiego, Palikota czy żydowskiej płaczki Pitery - jest efektem iluminacji, nie jakichś tam badań empirycznych, osadzona jest na fundamencie wewnętrznego przekonania, jak u Kartezjusza.
(Ja z kolei jestem przekonany, że gdyby Jarosław Kaczyński chciał komuś powierzyć swoje marzenia lub opowiedzieć sny, to nie wybrał by żadnej z wymienionych osób - a zwłaszcza Waldiego Kuczyńskiego, choćby ze względów estetycznych. Brr..)
Pierdoły psychoamatorów z klinicznymi objawami paranoi, manii prześladowczej, obłędu pieniaczego i innych bardzo nieprzyjemnych jednostek chorobowych wzbogacają zapewne "debatę publiczną", ale zaczynają być trochę męczące.
Tego, co Kuczyńskiemu wydrukowała "Rzeczpospolita", nie byłem w stanie doczytać do końca, a mam niezłą zaprawę.
Tego, co mruczałem, nie napiszę, bo żal mi faceta.
Słuchajcie, Kuczyński !
Nie znam osobiście pana prezesa Kaczyńskiego, nie mam zamiaru wstępować do jego partii, nie oddam swojego głosu na posła czy radnego z tego tylko powodu, że jest z PiS.
Ale mam do was, Kuczyński, prośbę.
Możebyście się tak od Kaczyńskiego odpierdolili, co ?
Nie tylko ja będę zobowiązany.