W ostatnim tygodniu kwietnia niebo gwiaździste (nade mną) tak się roziskrzyło, że ożyło (we mnie) to coś, co nazywają prawem moralnym, moralnym prawem, imperatywem kategorycznym i t. p. - a oto rezultat.
*
Nie wiem, kto przywiódł Zbigniewa Ziobro na ten hak, na którym musi teraz zawiesić znaczną część swoich aspiracji; wrogów ma wielu, a fałszywych przyjaciół zapewne jeszcze więcej, ale kto wie,...