nieznani sprawcy

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Wszystkich zdenerwowanych, zaniepokojonych, wściekłych, przejętych, oburzonych, zmartwionych, lub w jakikolwiek inny sposób poruszonych notką "Niewierny Tomasz ?" którzy na nią zareagowali - za co dziękuję - chcę przeprosić za uchylenie się od udziału w debacie, którą wywołała.

Wiem, że na listy należy odpowiadać, rad bym z niejednym korespondentem pogadał dłużej na dowolny temat, ale tak na starość schamiałem i taka mnie ogarnęła mizantropia, że poza wznoszeniem chyłkiem prowokacyjnych okrzyków na żadne "uczestnictwo społeczne" zdobyć się nie potrafię.

Być może niektóre z moich okrzyków, albo reakcje, jakie wywołują, stają się przedmiotem zainteresowania jakichś specjalnych służb, niekoniecznie wewnętrznych; podobno blogosfera jest przez nie penetrowana czy inwigilowana.

Niekiedy, w przystępie pychy, wyobrażam sobie, że moje opinie w tej czy innej sprawie docierają do któregoś z możnych tego świata za pośrednictwem Mossadu czy KGB.

Częściej jednak zdarza mi się żywić nadzieję, że ten czy ów ważny obywatel dowie się, co o nim myślę, albo bezpośrednio z Sieci, albo za pośrednictwem jakichś swoich - przepraszam, naszych - funkcjonariuszy.

Przypuszczam, że większość internautów cierpi na taki kompleks Piotra Iwanowicza Bobczyńskiego z gogolowskiego "Rewizora" a wielu, tak jak ja, ma czyste i szlachetne intencje naprawienia świata choćby odrobinę, choćby przy pomocy bluzgu piętnującego jakieś zło.

Pan Tomasz Terlikowski naprawia świat mądrzej i lepiej, przeto jedynie podła zawiść mogła by mnie skłonić do zaatakowania go pod jakimś pretekstem, ale aż tak podły nie jestem; ot, akurat na tyle, żeby posłużyć się nim, a ściślej - jego tekstem, jako pretekstem do ataku na inny zgoła cel, który o wiele trudniej zidentyfikować.

Jest na tym świecie wymagającym naprawienia wiele zła, którego "złości" nikt nie kwestionuje, ani nie nazywa "dobrością", jak to dziś bywa z niejednym z siedmiu grzechów głównych, z antykoncepcją, aborcją, eutanazją (...) zboczeniem, zdradą, zniesławieniem - itd.

Niektóre przejawy tego niekwestionowanego zła bywają dziełem nieznanych sprawców - im bardziej nieznanych, tym bardziej interesujących opinię publiczną, która staje się areną zmagań wyznawców rozmaitych hipotez - czasem na poziomie akademickim albo parlamentarnym, czasem w maglu albo u cioci na imieninach, czasem w tak zwanych mediach, a czasem w "przestrzeni publicznej", na przykład na Krakowskim Przedmieściu.

Stopień i zakres ożywienia opinii publicznej zależy od atrakcyjności bodźca - katastrofy lotnicze bardziej przyciągają uwagę niż znacznie częstsze, samochodowe - jednak stymulatorem tej atrakcyjności jest przekaźnik : kamera telewizyjna, monitorująca atak na World Trade Center, poufne rozmowy pani Berger w hotelu poselskim, sprofanowany pomnik, lub cokolwiek innego, w istocie zaś właściciel owej kamery, która niekwestionowane zło zarejestrowała czy in crudo, czy in statu nascendi, czy już post factum.

Niekiedy - takie odnoszę wrażenie - istnieje jakiś związek przyczynowo-skutkowy między obecnością kamery w określonym miejscu oraz czasie, i zdarzeniem, które ona rejestruje - nie tak, jak w hotelu Marriott, gdzie nie wydarzyło się nic złego a monitoring jest permanentny, ale tak, jak w pokoju pani Berger, gdzie kamera TVN ukryta została w telewizorze, albo tak, jak podczas pogrzebu ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kiedy pod oknem papieskim na Franciszkańskiej 3 kamery tej stacji zjawiły się przed przybyciem absolutnie spontanicznych manifestantów społecznego sprzeciwu.

Moja chora wyobraźnia podsuwa mi nawet tak absurdalne hipotezy, jak przypuszczenie, iż jakaś obca agentura aranżuje incydenty lub ekscesy mogące poruszyć opinię publiczną demonstracyjną ekspresją zła - i że owo zło jest upowszechniane w słowach i obrazach przez media, zaprzyjaźnione być może nie tylko z mistrzem Wajdą; nie tylko te "niepubliczne", ale i te zbyt publiczne, żeby nie stanowiły atrakcyjnego pola dla antypolskiej dywersji jakichś nieznanych sprawców.

A jest ich - i tych innych, którzy zabili nam doprawdy już zbyt wielu współobywateli, nierzadko znamienitych, tak liczna gromadka, że zaczynam się niepokoić, czy przed końcem świata uda się zidentyfikować chociaż jednego..

Nie musi to być morderca czy zamachowiec - na początek wystarczy mi profanator żydowskiego zbiorowego grobu w noc poprzedzającą rocznicę wybuchu Drugiej Wojny, który wrażliwym mediom dostarczył głównego tematu informacji i komentarzy a nam powodów do wstydu.

Ja też się wstydzę, choćby za nieporadność ABW.

Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci i szczerze oburzeni.

Pora chyba ustalić - na kogo ?

Brak głosów

Komentarze

że "the medium is the message" (a nawet "massage":):):)

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#181893

Nie da się pana Terlikowskiego, ni jak na szczęście ustawić w jednym rzędzie z takim tuzami Antypisa i Polonofobii jak Niesiołowski, Kuczyński, Kutz, Bratkowski, czy Bartoszewski. Ich poglądy są stałe, jawne i niezmienne w swej treści.
Pana Terlikowski natomiast w omawianej sprawie zachował się tyleż oryginalnie co epizodycznie.
Jednak w przypadku gdyby jeszcze raz spróbował być podobnie oryginalny i kontrowersyjny, w mojej własnej ocenie zaliczę do grona osób podpadających pod przysłowie :
Panie strzeż mnie od fałszywych przyjaciół. Z wrogami z poradzę sobie sam.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
1
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#181925