demo

Demokracja bardzo się u nas pogłębiła, co zauważył sam, pan prezydent O'Bama; dzięki publicznej telewizji mamy możność sięgania jeszcze głębiej.

Wiemy już mniej więcej jak wyglądają ludzie kultury, zaszczyceni przez pana premiera obietnicą solennego mecenatu i - na początek - lukratywną misją przysłonięcia czymś efektownym pulchnych wdzięków polskiej prezydencji.

Na koszt podatników calutkiej zjednoczonej w walce ze światowym kryzysem gospodarczym Europy przysłaniać będą
owe wdzięki dwaj celebryci tożsamej płci ale odmiennych pono orientacji (bo z parytetem mamy jeszcze problemy), których łączy jednakowoż nader subtelne poczucie humoru i szczególnie wyrafinowana wrażliwość estetyczna, a także zdecydowana niechęć do takich pisowskich ponuraków jak np. pan poseł Girzyński.

Mruczał on coś nieśmiało o igrzyskach gdy brak chleba, wywołując grymas niesmaku na gładkim liczku redaktora Lisa a lepszych jego gości wprawiając w rozbawienie.

Nie wypadało wspominać o chlebie; celebryci niezbyt się tym interesują - a rozmowa była o konfiturach.

Żeby się do nich dobrać, trzeba wiedzieć, gdzie leżą.